Bywają dni, gdy w porannym roztargnieniu wychodzimy z domu w dwóch różnych butach, całując na do widzenia psa zamiast żony, a kawa na drogę okazuje się żurkiem z torebki. Taki dzień miał kiedyś pan Gao. A potem weszło mu to w krew.
Pewien Chińczyk nazwiskiem Gao prawdopodobnie nie przeczytał instrukcji obsługi skutera. Ewentualnie przeczytał, ale wrodzona przekora nie pozwoliła mu dostosować się do zawartych w niej zaleceń. Jeździ więc siedząc na kierownicy, w dodatku tyłem do powszechnie przyjętego kierunku jazdy.
Tzn. przodem do tyłu, ale jakby tyłem… zresztą w tej sytuacji to nieważne. To trzeba po prostu zobaczyć. Pan Gao ma jeszcze w zwyczaju w czasie jazdy odbierać telefon. Na całe szczęście przystawia go do właściwego miejsca. Ciekawe, jak z przestrzeganiem ograniczeń prędkości, skoro wskazania licznika ma dosłownie w d…