Móc odpocząć w czasie jazdy i przespać długie, proste i nudne odcinki trasy – oto marzenie niejednego jednośladowego globtrotera. Przypadkowo nagrany biker z Państwa Środka udowadnia, że to możliwe.
W powszechnym rozumowaniu podróże motocyklowe choć przyjemne, w kwestii wygody nie umywają się do innych środków lokomocji, np. pociągu w którym całą podróż można wygodnie przespać. Podobnie jest w aucie, oczywiście jeśli kieruje ktoś inny. W dobie cyfryzacji przyzwyczailiśmy się jednak do faktu, że nie ma takiego schematu, którego nie złamałby jakiś Azjata z głębin internetu.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Tym razem jest podobnie. Film nagrany gdzieś w odległych rejonach Chin pokazuje, że podróż jednośladem może być bardzo wygodna, a miejsce leżące jest jak najbardziej w zasięgu. Wystarczy odrobina treningu wsparta podstawami filozofii ZEN. O ile rozumiemy sztukę balansu ciałem i mamy do niej ogromny szacunek, to szokuje nas bezbłędny system nawigacji tego osobnika. Nie dość, że z zasłoniętymi oczami (ostre słońce wrogiem drzemki) idealnie trzyma się kierunku jazdy, to jeszcze unika zagrożeń bezbłędnie omijając wyjeżdżające z bocznej ulicy auto.
Chińska kuszetka
Wygląda to kusząco, ale nie zachęcamy do treningów. Jest nas niecałe 40 milionów wobec ponad miliarda Chińczyków, więc każdy kilogram nieobitego obywatela jest na wagę złota.