Popisy i wygłupy na motocyklu są fajne, ale umówmy się – ruchliwa autostrada nie jest najlepszym miejscem do tego typu ewolucji. Oto jak może skończyć się połączenie ułańskiej fantazji i braku umiejętności przewidywania konsekwencji.
To nie tak, że nie lubimy jazdy na jednym kole czy innych tego typu motocyklowych ewolucji – naszym zdaniem każde działanie powinno znaleźć odpowiednie dla siebie miejsce. Umiemy na przykład kilka piosenek sławiących chwałę Legii Warszawa, ale raczej nie chwalilibyśmy się tą umiejętnością w klubie kibica Jagiellonii Białystok.
Takiego rozeznania sytuacji zabrakło podczas dość swawolnej przejażdżki grupy motocyklistów. Obstawiamy, że żaden z bikerów nie słyszał o zasadach jazdy w grupie.