_SLIDERO tym jak trendy, telewizja i social media zabijają customowe motocykle

O tym jak trendy, telewizja i social media zabijają customowe motocykle [FELIETON]

-

Indywidualizacja własnego motocykla to nie jest trend ani nowy ani specjalnie rzadki. Rzesza motocyklistów decyduje się na nadanie własnej maszynie niepowtarzalnego wyglądu. Jedni budują takie maszyny samodzielnie, inni zlecają budowę wyspecjalizowanym warsztatom.

Pamiętacie ekipę Orange County Choppers? Polscy motocykliści mogą ich kojarzyć z emitowanego w telewizji programu Amerykański Chopper. Często przesadnie dramatyzowany program ukazywał kulisy tworzenia kolejnych maszyn na zamówienie. Dzisiaj, wiele lat po zakończeniu emisji programu, możecie znaleźć w sieci relacje osób, które kupiły te przebudowane motocykle. Nie mówię tu o pierwszych właścicielach. Lata po emisji programu, motocykle budowane przez ekipę OCC często są już w rękach któregoś z kolei właściciela. Spada z nich otoczka kultowości a na jaw wychodzą wszystkie niedoskonałości. To, co świetnie wyglądało na ekranie, często nie nadaje się do jazdy.

Shaq Attaq Custom. Orange County Choppers pracuje dla Shaquille O’Neala

Prawda ekranu

Oglądając przy pracy porządnego mechanika, można go porównać do artysty. Jego dłutem jest często spawarka, materiałem stal a dziełem maszyna jedyna w swoim rodzaju. Customowy motocykl to dzieło sztuki, dziecko wielu ojców, z których każdy jest wybitnym mistrzem swojego fachu. To nie tylko niepowtarzalny kształt i indywidualne, artystyczne malowanie i podzespoły z najwyższej półki. Specjalista od silnika złoży fenomenalny piec. Artysta spawarki stworzy niesamowitą ramę. Kolejna osoba doda od siebie długie godziny spędzone z aerografem i pistoletem lakierniczym w ręku. To wszystko złoży się na niepowtarzalną, uszytą na miarę, maszynę. Motocykl, do którego oglądający go będą wzdychać i o jakim będą marzyć. Nie oszukujmy się, takie maszyny są wyjątkowe.

Prawda czasu

Obiektyw dla motocykla jest jak botoks dla modelki – wygładza wszelkie zmarszczki. Często to, co na ekranie wydaje się być serią dynamicznych ujęć, w rzeczywistości jest dobrze zmontowanym materiałem. Nikt też nie sili się na recenzowanie jak nasz piękny custom sprawdza na trasie dłuższej niż na drugi koniec miasta. To trochę zamazuje jak idiotycznymi tworami customy potrafią być. Maszyny budowane w OCC to tylko jeden z wielu przykładów. Kosztujące grube tysiące dolarów silniki, które często nie generowały nawet 70% deklarowanej mocy. Brak zawieszenia lub zawieszenie skonstruowane tak głupio, że zagrażało bezpieczeństwu. Ergonomia wołająca o pomstę do nieba. Układ hamulcowy mogący, co najwyżej spowolnić maszynę a nie skutecznie ją wyhamować.  Do tego cała masa ozdobnych elementów, które w razie wypadku mogły zrobić krzywdę kierującemu. Tyle, że szkło obiektywu skutecznie te wady maskowało. Nie oglądamy przecież motocykla a jedynie wizję tego co ma sobą reprezentować. Gdy obedrzemy to wszystko z emocji i aury wyjątkowości pozostanie show bike. Maszyna nadająca się co najwyżej do tego, aby w asyście ochów i achów przejechać przez bramę zlotu.

Harley-Davidson Brougham. Cadillac wśród customów [CUSTOM]

Prawda Instagrama

O tym jak trendy, telewizja i social media zabijają customowe motocykle [FELIETON]

Dzisiaj telewizyjne programy w opisanym powyżej klimacie nie są już takie częste. Importowana zza oceanu wizja nie ogląda się już tak dobrze. I to mnie wcale nie dziwi – w końcu kto dzisiaj ma czas siedzieć przed tv? Teraz mamy social media noszone w kieszeni. Social media karmią nas wizją tego, jak maszyna powinna wyglądać. I to jest chyba jeszcze gorsze niż to co serwowały nam stacje telewizyjne. Patrząc na ekran smartfonu widzimy customy, bobbery, scramblery i inne wynalazki. Patrząc na zdjęcie widzimy tylko statyczny obrazek. Sfotografowaną pod odpowiednim kątem i w odpowiednim świetle maszynę. To co obiektyw ukrywa to wszystkie wady i niedoróbki. Absurdalne rozwiązania jak montowanie tylnej opony na przednie koło czy pozbywanie się mostka spinającego przednie lagi. Układy wydechowe umieszczone tak, że usmażą wam tyłek po minięciu drugiego skrzyżowania. Ledowe lampki udają realne źródło oświetlenia. I tak dalej…

Jakiego customa można zrobić z BMW R 18? Oto projekt The Wal z Japonii

Prawda

OCC kiedyś budowało show bikes, które na zlot jechały busem. Wielu dzisiejszych artystów palnika nie musi się nawet martwić tym, aby maszyna przejechała bramę zlotu. Wystarczy, że wrzucona na Instagrama fota ma odpowiednie zasięgi, ludzie szerują, lajkują i komentują. Instagramowa piękność staje się reklamą akcesoryjnych części, które znajdziecie w sklepie podlinkowanym w opisie. Nie znaczy to, że każdy custom nadaje się jedynie do stania na wystawie. Budowane w garażach customy często były i są przejawem marzenia ich twórcy. Czasami to maszyny szalone. Często budowane z tego co było pod ręką. Nierzadko ich ostateczna forma jest podyktowana funkcjonalnością. Ważne aby łączyło je jedno – muszą być budowane przede wszystkim do jazdy, a nie do bycia instagramową modelką.

Customowy Indian Chief sensacją tegorocznego Wheels & Waves

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ