Śmiało można powiedzieć, że kiedyś można było więcej i widać to także w starych filmikach, które możemy znaleźć na platformie YouTube. Zastanawiacie się pewnie jak testy motocykli wyglądały 15 lat temu?
Dzisiaj jakiekolwiek akrobacje na motocyklu wrzucone w Internet wiążą się z ogromną falą hejtu, a dodatkowo restrykcyjne przepisy sprawiają, że tego typu zabawy na drodze są bardzo kosztowne. Wobec tego wielu fanów adrenaliny na jednośladach przenosi się na tory, aby tam móc w bezpiecznych warunkach pokonywać swoje kolejne granice.
Motocyklowa dzika Szwecja, czyli wyprawa turystycznymi enduro w poszukiwaniach stug
Motocykle sprzed 15 lat cechowały się zdecydowanie większym pazurem i zapewne pomagał w tym brak jakikolwiek elektroniki. Zresztą, spójrzmy tylko na modele, które oferowane były na przełomie lat 2000. Tworzony były one po to, aby bić kolejne rekordy i wyprzedzać konkurencję w parametrach technicznych. Przed wami niesamowity, klimatyczny i zwariowany test, a raczej porównanie legend, czyli Suzuki Hayabusy, Kawasaki ZZR1100, Hondy CBR1100XX oraz Yamahy R1. Zasiądźcie wygodnie w fotelu i napawajcie się ciekawym video.
Jak można jednocześnie podniecać się maszynami, których miejsce jest na torze, okraszać swoje wypociny zdjęciem pajaca jadącego po drodze publicznej z nogami w powietrzu i robić z siebie ofiarę twierdząc że najwięcej motocyklisów ginie z winy przebrzydłych puszkarzy? Wystarczy być zakłamanym redaktorem Motovoyagera.