Po stołecznych ulicach jeździ właśnie auto osobowe z aparaturą do skanowania dróg. Przypomina on pojazdy Google Street View, ale jego zadania są znacząco różne. Samochód ten skanuje drogi w poszukiwaniu dziur, nierówności asfaltu a także uszkodzeń oznakowania jezdni.
Mapowanie przeprowadzane przez auto należące do firmy OPEGIEKA gromadzi dane, które zostaną zgromadzone w dedykowanej przeglądarce. Analiza tych danych pozwoli na planowanie remontów stołecznych dróg. Firma na swoim facebookowym profilu informuje:
Obecnie gromadzimy dane dla ZDM Warszawa, natomiast w kolejnym etapie pilotażu zrealizujemy pierwsze takie rozwiązanie w Polsce, gdzie sensor zostanie przekazany do montażu na pojeździe klienta i pozwoli to na samodzielne pozyskanie danych mobilnych. Zebrane dane będą dostępne poprzez dedykowaną przeglądarkę i zostaną wykorzystane do przeprowadzenia szczegółowych analiz dla wybranych dróg w Warszawie.
Celem niniejszego pilotażu jest wykorzystanie oprogramowania do detekcji uszkodzeń infrastruktury drogowej poprzez wykrywanie ubytków nawierzchni i niektórych uszkodzeń oznakowania pionowego. Jeżeli technologia mobilnego skanowania dróg zda egzamin jako narzędzie do wykrywania uszkodzeń infrastruktury, ZDM Warszawa planuje poszerzyć zakres obiektów poddanych analizie o inne rodzaje oznakowania i urządzeń bezpieczeństwa ruchu drogowego (np. oznakowanie poziome, wygrodzenia segmentowe, słupki blokujące itp.).
Za pomocą specjalnego samochodu, firma OPEGIEKA tworzy dokładną mapę sieci dróg, robiąc zdjęcia całej szerokości jezdni średnio co pięć metrów. Pierwsze zadanie, jakie firma dostała od ZDM-u, to stworzenie bazowego modelu dla 93 ulic w Warszawie o łącznej długości 150 km. Zarząd ZDM planuje, dzięki technologii skanowania, być w posiadaniu aktualnego, dokładnego obrazu każdej stołecznej ulicy. Dzięki tym danym, zza biurka, będzie można przeprowadzić pomiary, ocenić zakres uszkodzeń pasa drogowego i ustalić technologię ich naprawy.
Testy tej technologii mają trwać do listopada. Jeżeli to rozwiązanie sprawdzi się, pomoże w trafnym rozdysponowaniu stołecznego budżetu przeznaczonego na remonty miejskiej infrastruktury, a opiewającego na kwotę 60 mln zł.
Czy jeżeli rozwiązanie to sprawdzi się, zostanie zaadaptowane przez inne polskie miasta? Pożyjemy, zobaczymy…