Czy wiedzieliście, że Harley-Davidson do niedawna produkował również elektryczne rowery? Nawet jeśli nie wiedzieliście, to uzupełnienie tej wiedzy będzie miało wartość już wyłącznie kronikarską. Producent z Milwaukee zrezygnował z tej części biznesu, a prawa do opracowanych już modeli odsprzedał innej firmie.
W pójściu w kierunku elektromobilności nie ma nic zdrożnego – to znak czasów, a szereg modeli z tym napędem pojawia się u coraz większej grupy producentów. Przykładem niech będzie Honda, która niedawno ogłosiła wpakowanie miliardów dolarów w elektryczne jednoślady i 30 nowym modeli tego typu w ofercie do 2030 roku. Sęk w tym, że Honda jest jedną z marek, których wizerunek zbudowany jest na ciągłym postępie i innowacyjności. Takie rozszerzenie jej katalogu wydaje się więc naturalne.
Mają to! Ela i Grzegorz ze Screw It Let’s Ride dojechali Harleyem na Alaskę!
Problem pojawia się wtedy, gdy za pojazdy z napędem elektrycznym biorą się marki, które od lat kojarzone są motocyklową klasyką, tradycją i elitarnością. Takie próby podejmuje właśnie Royal Enfield, a także – już od paru dobrych lat – Harley-Davidson. Amerykanie wyraźnie szukają pomysłu na siebie w sytuacji, gdy klienteli na ich klasyczne cruisery zaczyna ubywać w sposób najzupełniej naturalny, a przy tym nieodwołalny. Po prostu harleyowcy masowo się starzeją i umierają.
Jednym z pomysłów na przyciągnięcie młodszej grupy odbiorców było stworzenie elektrycznego modelu LiveWire. Trzeba przyznać – ze wszech miar udanego i zbierającego świetne recenzje. Okazało się jednak, że nowoczesna technologia i bezgłośny napęd za nic nie chcą się skleić z budowanym od lat wizerunkiem Harleya, dlatego od pewnego czasu LiveWire funkcjonuje już jako oddzielna marka.
Mięśnie wspomagane
Koncern z Milwaukee miał jeszcze jedną przygodę z elektrycznością. Wzorem takich producentów jak Audi, Ducati czy Honda, stworzył również serię rowerów ze wspomaganiem elektrycznym. Nazwano ją Serial 1 i wyróżniała się ciekawym designem i więcej niż przyzwoitymi osiągami. Elektryczny silnik Brose S Mag pomagał rozpędzić się do ponad 30 km/h, a zasięg na jednym ładowaniu wynosił ponad 150 km. Rower ten, podobnie jak wszystkie produkty Harleya, nie był tani. Kosztował w przeliczeniu ok. 16 000 zł.
Niedawno poinformowano, że Harley-Davidson rezygnuje z produkcji rowerów Serial 1. Prawa do wytwarzania i sprzedaży tego modelu odsprzedano firmie LEV Manufacturing z Florydy. Nowy właściciel zamierza przenieść jego produkcję z Tajwanu do USA, a pozbycie się luksusowego znaku towarowego pomoże zapewne w obniżeniu ceny gotowego produktu. A Harley? Dalej szuka swojej drogi…