TurystykaRelacje z wyjazdówZabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego - relacja...

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

-

W dniach 19 -21 sierpnia 2022 roku miało miejsce pierwsze spotkanie miłośników zabytkowych motocykli Moto Guzzi, skupionych wokół internetowej grupy. 

Moto Guzzi V7 Stone 850 – włoski motocykl uniwersalny [test, opinia, recenzja, spalanie, dane techniczne]

Za bazę spotkania obrano osiemnastowieczny dworek w Tomkowie, położony w uroczej okolicy rzeki Drwęcy. Sobota poświęcona została na wspólną przejażdżkę. Uczestnicy wyruszyli w trasę wiodącą po Pojezierzu Brodnickim. Odwiedziliśmy między innymi Brodnicę, a po całym dniu spędzonym na motocyklach, ukojenia szukaliśmy w wodach jeziora Bachotek. Trasa została tak wybrana, aby możliwie jak najmniej korzystać z głównych dróg. Stare Moto Guzzi dzielnie pokonywały kolejne kilometry, miarowo dudniąc z tłumików. O to, co zdecydowało o wyborze tej marki, spytałem uczestników zlotu.

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

Krzysztof Brysiak: Ile masz zabytkowych Moto Guzzi?

Paweł Przybysz: Mam około 13 zabytkowych Guzzi. Najcenniejsze to: Alce z 1933 roku z silnikiem 500 cm3, w wersji Battaglione Alpini, czyli opracowanej dla włoskich strzelców alpejskich. Kolejnym rzadkim modelem jest P250, z 1933 roku, na sztywnym tyle i z przednim zawieszeniem trapezowym. Mam również Airone 250 z 1947 roku, trzy sztuki Galletto z lat sześćdziesiątych XX wieku, Cardelino z silnikiem 65 cm3 z 1949 roku, model Lodola z siedemdziesiątym dziewiątym numerem ramy oraz Idroconvert z 1974 roku, z automatyczną, hydrokinetyczną skrzynią biegów

Czym pojechałeś na zlot?

Wybrałem Moto Guzzi V7 z silnikiem 700 cm3. Jest to pierwsze wydanie legendarnej Siódemki z 1968 roku.

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

Nie jest to jednak zwykła, cywilna wersja.

Jest to wersja użytkowana przez Polizia Stradale. Motocykl całe życie spędził w policyjnym garażu i był używany wyłącznie do zabezpieczeń przejazdów oficjeli. Dlatego przez tyle lat zdołał przejechać jedynie około sześciu tysięcy kilometrów.

Dlaczego akurat wybrałeś ten model?

Zdecydowało kilka powodów. Kolorystka – stosowaną wyłącznie we włoskiej policji. Ponadto jak wspomniałem jest to pierwszy V7. Było to też pierwsze Guzzi z silnikiem w układzie V.

Prowadzisz serwis Guzzi w Golubiu Dobrzyniu, również tych współczesnych. Jednak z tego, co wiem, największą radość daje ci obcowanie ze starszymi modelami. Co jest w nich pociągającego?

Czysta, niczym nie zakłócona technika mechaniczna. Nie jestem z wykształcenia mechanikiem motocyklowym, bo wówczas takich szkół w Polsce nie było. Wszystkiego co wiem o Guzzi, uczyłem się sam, dużą część wiedzy przekazał mi Peter Horwath z Austrii. Wartościowych lekcji udzielił mi też Bruno Scola z Włoch.

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

Na pierwszy zlot stawiło się pięciu użytkowników zabytkowych Guzzi. Planujecie następne spotkania? Zamierzacie trafić do większego grona zainteresowanych?

Oczywiście, że myślimy o kolejnych zlotach. Ten pierwszy spotkał się ze sporym zainteresowaniem, choć nie był szerzej nagłaśniany. Udział zadeklarowało trzynastu uczestników, ale nie wszyscy mieli możliwość przyjechać. Nasze spotkania adresujemy wyłącznie do użytkowników zabytkowych Guzzi, wyprodukowanych przez 1990 rokiem. Jeszcze w tym sezonie chcielibyśmy zorganizować imprezę na jego zakończenie. Rynek zabytkowych Guzzi bardzo się rozwija i jest wielu posiadaczy wspaniałych egzemplarzy. Zapraszamy ich wszystkich. Skontaktować się z nami można poprzez facebookową grupę Moto Guzzi Vintage Poland.

 

Krzysztof Brysiak: czym przyjechałeś na zlot?

Michał Radulski: Mój motocykl to Moto Guzzi V50 z 1979 roku. Jeżdżę nim już od ponad piętnastu lat.

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

Dlaczego akurat ten model, ze stosunkowo małym silnikiem? Jesteś przecież postawnym mężczyzną.

To jest najbardziej popularny model, najbardziej klasyczny. Ze względu na swoje walory: niewysilony silnik, prostą obsługę, był używany w wojsku, w policji. Moje kryteria wyboru nie były więc subiektywne, wiele osób wybrało jego użyteczność. Ma między innymi z przodu i z tyłu hydrauliczne hamulce tarczowe. Bardzo długo dojeżdżałem nim do pracy. Miałem wiele motocykli, między innymi dużego Ducati Monstera, Hondę Hornet, ale żadnym z nich nie jeździło mi się tak dobrze, jak na V50.

Jak Guzzi sprawdzał się podczas dojazdów do pracy?

Sprawdzał się bardzo dobrze. Oczywiście nie ma co porównywać go do skutera, ale jest niewiele mniej poręczny w miejskich korkach. Ponadto mój Guzzi ma tę zaletę, że można nim pojechać w dłuższą trasę, na przykład na Mazury. Mam w swojej kolekcji również duże turystyczne BMW, ale podczas codziennego użytkowania nie sprawdził się w ogóle. Jest duży, ciężki, mało poręczny. Guzzi o wiele lepiej spełnił moje oczekiwania.

A jak jest z awaryjnością tego ponad czterdziestoletniego motocykla?

Wiem, że mogę na niego liczyć. Po zakupie rozebrałem V50-tkę, włącznie z silnikiem i wiem o niej wszystko. Mam pewność, że zawiezie mnie wszędzie gdzie będę chciał. Jak wspomniałem silnik nie jest wysilony, dobrze sprawdza się podczas spokojnego użytkowania.

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

Jaką ma moc?

Około czterdziestu pięciu KM.

Z jaką prędkością jeździsz?

Wracając ze zlotu utrzymywałem prędkość między 90 a 100 km/h. W zupełności mi to wystarcza. Nie jestem bowiem fanem jazdy autostradami. Jeżeli chcę lub muszę jechać autostradą, muszę gdzieś szybko dotrzeć, to wybieram BMW. Ale to właśnie jazda Gutkiem daje mi najwięcej radości.

Na spotkaniu miałeś usterkę, zerwała się linka sprzęgła.

To była jedyna usterka V50, która wymusiła postój. Przyjąłem to ze spokojem. Spojrzałem na zegarek, żeby zorientować się czy zdążę poradzić sobie przed zachodem słońca, czy też koniecznym będzie zamawianie transportu. Usunięcie awarii zajęło mi około pięćdziesięciu minut. Po wymianie linki na nową, motocykl jeździ jeszcze lepiej.

Jak podchodzisz do tego rodzaju usterek, nie lepiej kupić nowy motocykl?

Mam wykupione assistance, w najgorszym przypadku zapakuję motocykl na pakę. Ale to naprawdę ostateczne rozwiązanie. Ucierpiałaby moja duma – remontowałem V50, dużo serca w nią włożyłem. Nie można szybko się poddawać. Zabytki może nie mają tyle energii, co nowe motocykle, ale można dużo się od nich dowiedzieć o motoryzacji i technice. Po całym tygodniu spędzonym za biurkiem, setkach kilometrów pokonywanych służbowym samochodem, sam fakt siadania na zabytkowy motocykl daje dużo relaksu i odprężenia.

 

Krzysztof Brysiak: Na Zlot przyjechałeś Moto Guzzi V1000 G5. Dlaczego zdecydowałeś się na ten model?

Wojciech Foremniak: W latach 2010-2015, po dłuższej przerwie, postanowiłem wrócić do motocykli. Młodzieńcze marzenia o Harleyu-Davidsonie odrzuciłem, bo według mnie od lat 80- tych XX wieku bardzo zmieniła się grupa docelowa dosiadająca te pojazdy. Poszukując motocykla dużo czytałem, oglądałem wiele modeli u różnych w sprzedawców i w 2015 roku  zobaczyłem w jednym z komisów Moto Guzzi Californię 1100 z 1995. Jej linia i nie przesadzona ilość chromów zafascynowały mnie. Prawie współczesny motocykl i jednocześnie wygląd retro – to było to czego szukałem. Niestety nie kupiłem jej. Wówczas nie znałem jeszcze tej marki i środowiska użytkowników Moto Guzzi. Przez ostatnie lata miałem różne motocykle. Jednym z tych, które zostały ze mną jest BMW R1200 GS – właśnie takiego motocykla poszukiwałem do podróżowania.

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

Ale zostałeś wierny Moto Guzzi.

Tak. Miałem Moto Guzzi Nevadę z 2008 roku. Porywający wygląd, ale rozczarowanie po pierwszych jazdach. Pozycja była niewygodna i po dłuższej jeździe dawał o sobie znać kręgosłup. Następnie zamiana na współczesne V7 II Stone. Po czasie okazało się jednak, że również Siódemka była dla mnie za mała i za lekka. Na razie poszukiwania zakończyły się na V1000 G5. BMW mam na długie trasy. Moto Guzzi jest idealne do spokojnej, relaksującej jazdy paradowej.

Trochę usprawniłeś G5-tkę.

Tak. Zamontowałem zapłon elektroniczny. Jest bezproblemowy w porównaniu z fabrycznym. Mam również wrażenie, że silnik zyskał wigoru, że jest bardziej elastyczny, o większej kulturze pracy.

Zabytkowe motocykle z Mandello del Lario na drogach Pojezierza Brodnickiego – relacja ze zlotu Moto Guzzi Vintage Poland

Wiem, że nie jest to jedyne Moto Guzzi, jakie masz.

Dodatkowo mam stare Super Alce 500 cm3 z 1946 roku. Nie mogę rozstać się z tą marką. Może nie wszystko jest perfekcyjne w motocyklach z Mandello, ale mają dużo uroku, mają coś co mnie pociąga. Ponadto lubię starą technikę, ręcznie wykonane elementy.

Dziękuję za rozmowę

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Krzysztof Brysiak
Krzysztof Brysiak
Pasją motocyklową zarażony od dziecka, kiedy to wyobraźnię rozpalała Cezet 350 sąsiada. Zwolennik spokojnej jazdy, lubiący zachwycać się mijanymi widokami. Miłośnik prostych, klasycznych maszyn, potrafiący zachwycić się również nowoczesnym designem, w szczególności włoskim. Lubi przede wszystkim wyprawy w małym, kilkuosobowym gronie oraz samotne ucieczki od cywilizacji, hałasu i zgiełku. Dlatego też chętnie odkrywa wschodnie tereny Polski. W podróży nie rozstaje się z aparatem, bo fotografia to jego drugie hobby.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ