NajnowszeMierzeja Wiślana. Weekend w siodle w imię starej przyjaźni

Mierzeja Wiślana. Weekend w siodle w imię starej przyjaźni

-

Koleżanka z liceum poskarżyła się, że nikt z naszej starej licealnej paczki jej nie odwiedza. Postanowiłem, zabrać ją na Mierzeję Wiślaną – dawne skupisko osad rybackich, a dziś najatrakcyjniejsze miejsce nadmorskiego wypoczynku.

Tekst i zdjęcia: Marcin Skwirowski

Ta wyprawa bierze udział w konkursie „Dziel się frajdą, zgarniaj nagrody”.

Postanowiłem, że wyjadę z Warszawy około godziny 2. w nocy z piątku na sobotę. Droga prawie pusta – może parę ciężarówek. Kieruję się na Płońsk, dalej na Sierpc. W Sierpcu odbijam w prawo na Rypin. Ten odcinek drogi jest w remoncie, tak samo jak i dalsza część trasy z Rypina do Golubia-Dobrzynia. Niepokój wywołuje we mnie jedynie stan drogi, która jest „pogryziona” przez frezarkę. Jakby tego było mało – zaczyna padać deszcz, a za chwilę coś na podobieństwo małego gradu.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Nie ma się gdzie schować, więc odważnie staram się dotrzeć jak najszybciej do Golubia-Dobrzynia. Cały mokry zatrzymuję się na stacji benzynowej. Patrzę na zegarek: 4.50. Słaby czas. Tankuję i podjeżdżam pod zamek. Budowla piękna, szczególnie jej wnętrza. Kiedyś straszyła tu Biała Dama, która wychodziła na basztę równo o północy. Kustosz zamku to bardzo ciekawa postać. Byłem kiedyś świadkiem sytuacji, w której ludzie spuszczali na linkach kosiarki po zboczu fosy. Powód – Kustosz kazał skosić trawę przy okazji zabraniając chodzić po korycie dawnej fosy.

Kamienne kręgi

Mierzeja Wiślana (1)W związku z wczesną godziną, wszystko jest jeszcze pozamykane, ale pamiątkowe zdjęcie udaje się zrobić. Na szczęście powoli przestaje padać. Ruszam więc dalej kierując się na Grudziądz. Gdzieś między Wąbrzeźnem, a Radzyniem Chełmińskim trafiam na ruiny zamku, o których wcześniej nie wiedziałem. W Grudziądzu przekraczam Wisłę. Panorama miasta spowitego we mgle widziana z mostu na długo pozostaje w pamięci.

Przejeżdżam kawałeczek „jedynką” i odbijam w lewo na Kościerzynę. W tym momencie zaczyna się malowniczy odcinek drogi przez las. Mijam kolejne jeziora, które tak jak Grudziądz są pokryte mglistą opoką. W Kościerzynie odbijam w prawo na Szymbark. Chcę tam zobaczyć słynny Dom Do Góry Nogami, jednak docieram na miejsce trochę za wcześnie i nie mam ochoty czekać ok. 1,5 godziny na otwarcie. Szybko zerkam na mapę według której jakąś szutrowo-asfaltową drogą przeciskam się do Stężycy (tym samym powracam na drogę numer 214 prowadzącą do Lęborka). Po drodze odbijam na chwilę w lewo, po to aby dotrzeć do miejscowości Węsiory.

Mierzeja Wiślana (16)

Węsiory

Najprawdopodobniej kręgi w Węsiorach zbudowali Goci. Niektórzy astronomowie twierdzą, że większość kręgów jest zorientowana wg Słońca i innych gwiazd, co sugeruje charakter kultowy kręgów.

Energoterapeuci uważają, że w każdym z kręgów, w ich samym środku jest centrum promieniowania. Takie same, jakie często znajduje się w średniowiecznych kościołach, co łatwo wytłumaczyć, bo nowe świątynie chrześcijańskie budowano najczęściej na miejscu dawnych pogańskich miejsc kultu umiejscawianych w specjalnie wybranym energetycznym miejscu.

Można tam zobaczyć słynne polskie Kamienne Kręgi – coś co przypomina słynne angielskie Stonehenge tylko w dużo mniejszym formacie. Dojeżdżam na miejsce. Zostawiam motocykl i idę zgodnie ze szlakiem podziwiając te kilka kamieni porozmieszczanych na planie okręgu. Ten punkt wycieczki uważam za mało atrakcyjny. Jedyny plus to bardzo pomocni miejscowi mieszkańcy. Wracam. Zdejmuję podpinkę i ruszam dalej.

[sam id=”21″ codes=”true”]

Dojeżdżam do Lęborka. Tu na stacji benzynowej robię chwilę odpoczynku: dla mnie gorąca czekolada, dla „Trampka” bezołowiowa 95. Przeglądam mapę, patrzę na zegarek po czym biorę głęboki oddech i ruszam dalej w kierunku Łeby. Przed samym Wickiem po podsumowaniu wszystkich „za i przeciw” stwierdzam, że odpuszam dojazd do Łeby. Miałem tam zamiar odwiedzić ruchome wydmy położone na terenie Słowińskiego Parku Narodowego, jednak po rozmowie z osobą która już tam była, i która zakomunikowała mi, że dojście szlakiem do owych wydm zajmuje pół dnia, dochodzę do wniosku, że nie ma to sensu. W zamian za to mam zamiar dojechać do latarni morskiej Stilo w miejscowości Osetnik.

Latarnia morska Stilo

Latarnia pochodzi z roku 1904. Wybudowali ją Niemcy ją na wysokiej zalesionej wydmie, wcześniej umacniając podłoże granitem. Dwa lata później na latarni rozbłysło pierwsze światło, a dawał je palnik, lustra i pryzmaty. Następnie zastosowano oświetlenie żarowe – żarówka 2500 W, lustra i pryzmaty. Obecnie (od 15 lat) są zastosowane halogeny o mocy snopu światła od 1200 W.

W przeszłości był również sygnał dźwiękowy, o pełnym cyklu dźwiękowym 30 sekundowym, którego słyszalność w czasie mgły wynosiła od 6 do 12 mil. Obok wieży stoi domek latarników.

Wysokość wieży wynosi 33,4 metra, wysokość światła 75 metrów, a zasięg świateł ok. 23,5 mili morskiej. Na wybrzeżu polskim jest 18 latarni, z czego 17 czynnych. Latarnie dzielą się na latarnie morskie i radiolatarnie. Niektóre z nich spełniają obydwie te funkcje.

Ważnym dodatkowym obowiązkiem latarników, oprócz obsługi latarni i wszystkich związanych z nią budowli, jest nasłuch na kanale bezpieczeństwa pomiędzy statkami a stacją brzegową. Latarnia udostępniana jest zwiedzającym każdego roku w okresie: od 1 czerwca do 31 sierpnia (godz. 10.-18.).

Mierzeja Wiślana (2)Tu jeszcze dodam, że droga z Kościerzyny do Lęborka jest niezwykle „motocyklowa”. To znaczy – piękne krajobrazy i dużo ciekawych zakrętów. Po kilkudziesięciominutowym błądzeniu docieram do miejscowości Osetnik. Zostawiam jednoślad na parkingu i czerwonym szlakiem pełzam (dosłownie) w stronę latarni. Przyznam szczerze, że piaszczyste zbocze, które pokonuję po drodze jest dla mnie nie lada wyzwaniem. W końcu moim oczom ukazuje się wysoka, kolorowa budowla. Wykupuję bilet, który jednocześnie stanowi „kwit ubezpieczeniowy” i zawijanymi schodkami pnę się na górę.

Chcę zobaczyć Morze Bałtyckie, ale po dotarciu na balkon widokowy okazuje się, że nad morzem utrzymuje się mgła. Ciekawe zjawisko i zarazem piękny widok. Właśnie ze względu na latarnię i wrażenia wzrokowe, latarnię Stilo polecam do odwiedzenia każdemu, kto znajdzie się w tamtych okolicach. Wracam na parking, patrzę na mapę i ruszam dalej – w kierunku Karwi. Po drodze zatrzymuję się w miejscowości Kurowo. Jest tu pałac otoczony parkiem, muzeum oraz kościół, który przypomina budowlę obronną. Docieram do Karwi, gdzie czuję ten charakterystyczny zapach morskiej bryzy.

Karwia

Karwia niegdyś była kaszubską wsią rybacką, dziś jest turystyczną częścią Władysławowa. Jest ona położona niedaleko najdalej na północ wysuniętego punktu Polski. W rejonie osady uchodzi do morza kanał Karwinka, który warto zobaczyć ze względu na urokliwe widoki.

Zostawiam motocykl i gnam w stronę szumu fal. „Piasek, morze” – te dwa słowa powtarzałem sobie przez kolejne 10 minut. Te dwa wytwory natury widziałem ostatni raz siedem lat temu. Kładę się na plaży i korzystam ze słońca. Następnie wskakuję do wody i sprawdzam wodoszczelność butów motocyklowych – test zaliczony pozytywnie. Ludzie spacerujący wzdłuż brzegu patrzą się na mnie z dziwną miną, ale cóż – przywykłem już do tego.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Wracam do motocykla. Ubieram się i jadę dalej w kierunku Władysławowa. Po drodze odwiedzam Gwiazdę Północy – to obecnie najdalej wysunięty na północ punkt naszego kraju. W międzyczasie w mojej głowie pojawia się pomysł na dojechanie nad samo urwisko. Jadąc szukam cały czas jakiejkolwiek bocznej drogi, która pozwoli mi tam dojechać. Niestety każda kolejna próba kończy się spotkaniem drutu kolczastego, bądź w lepszych wypadkach siatki. Dopiero przed samym Władysławowem udaje mi się objechać dookoła pole namiotowe, za którym zostało troszeczkę wolnego miejsca na postawienie Transalpa i zrobienia mu pamiątkowego zdjęcia z Przylądkiem Rozewie w tle.

Trójmiejskie Pole Position

Mierzeja Wiślana (26)Przejeżdżam przez Władysławowo i odbijam na Hel – nie wiem dlaczego – tak po prostu podświadomie. Mniej więcej w połowie drogi mówię sam do siebie: „Nie – nie jadę na Hel, przecież już tam kiedyś byłem”. Zjeżdżam na pobocze i robię pamiątkowe zdjęcie. Wracając znów przejeżdżam przez Władysławowo, następnie kieruję się na Puck.

[sam id=”22″ codes=”true”]

Po drodze mijam elektrownię wiatrową, niestety nie mam czasu aby zrobić zdjęcie krajobrazu niczym z filmu. W Pucku odbijam w lewo i kieruję się do miejscowości Rzucewo. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że przewodniki nie kłamią i zamek, który się tu znajduje jest w nienagannym stanie „ciesząc oko”. Z tego co zaobserwowałem – służy również jako lokal do organizacji przyjęć weselnych.

W Rzucewie zostaję jeszcze chwilkę. Walczę z automatyczną oliwiarką łańcucha, która już któryś raz z rzędu przestaje smarować.  Wracam teraz do głównej trasy. Przejeżdżam przez Redę i w końcu docieram do granic Trójmiasta. Przebijam się przez Gdynię, Sopot i docieram do Gdańska. Teraz odbiegnę trochę od tematu, aby opisać dziwne zjawisko, które zaobserwowałem w trójmiejskim korku. Ludzie w samochodach na widok motocykla przeciskającego się pod samą sygnalizacje ruszają na czerwonym, żeby za wszelką cenę być pierwszymi, a ścigać tu się chce każdy z każdym, powodując często niebezpieczne sytuacje.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Mierzeja Wiślana (15)Około godziny 16., docieram pod mieszkanie Karoliny. Chwila odpoczynku i uzgadnianie szczegółów kolejnego etapu trasy. Karolina mówi, że chciałaby odwiedzić Dom do góry nogami. Myślę – ja też chciałem, jednak rano było zamknięte. Zerkam na mapę – do Szymbarku z Gdańska jest „rzut beretem” więc jedziemy! W międzyczasie uświadamiam sobie, że będzie to pierwsza jazda mej kompanki na motocyklu. Nie zastanawiając się długo znajduję w internecie Biblię Plecaczka i proszę przyszłą pasażerkę o jego przeczytanie.

Na miejsce docieramy po niecałej godzinie. Ku naszemu zdumieniu okazuje się, że to nie jedyna atrakcja Centrum Edukacji i Promocji Regionu w Szymbarku. Na terenie skansenu można znaleźć też m.in. Dom Sybiraka, lokomotywę, bunkier, drewniane domki wykończone w różnych stylach oraz najdłuższą deskę świata. Na zobaczenie tego wszystkiego warto sobie zarezerwować około dwóch godzin.

Robimy z Karolinką kilka pamiątkowych zdjęć po czym ruszamy w drogę powrotną, gdyż mamy jeszcze w planach Sopot. Jak to zwykle bywa w takich sytuacjach – psychikę rujnuje jaskrawo mrugająca kontrolka rezerwy, akurat na odcinku, gdzie w promieniu ok. 50 kilometrów nie ma stacji benzynowej.

Mierzeja Wiślana (20)Docieramy do Gdańska. Wypinam kufry i zabieram je ze sobą do mieszkania. Wypakowuję się po czym zarządzam sobie krótki odpoczynek, po którym wspólnie ruszamy na nocny podbój Sopotu. Chcemy przespacerować się słynną ulicą Bohaterów Monte Cassino, na przedłużeniu której znajduje się sopockie molo. Podziwiamy tzw. krzywy domek, który (w życiu bym tego nie przypuszczał) jest siedzibą kilku klubów, po czym zahaczając jeszcze o plażę docieramy na molo. Do domu wracamy po godz. 2. w nocy, czyli jestem już ponad 24 godziny na nogach.

Niedziela rano. Wstajemy dość wcześnie i po jakże pysznym śniadaniu na Stare Miasto. Muszę przyznać, że gdańska Starówka ma swój charakterystyczny klimat. Każdy zakątek, każda uliczka ma w sobie „to coś”. Spacerując mijamy po drodze Fontannę Neptuna, a po chwili docieramy do portowego symbolu Gdańska – Żurawia. Robimy jeszcze kółko poruszając się wspomnianymi wyżej malowniczymi uliczkami. Wracamy do motocykla. Odwożę Karolinkę do mieszkania. Krótkie pożegnanie i ruszam dalej w stronę Krynicy Morskiej, zahaczając o Westerplatte.

Kieruję się teraz na Świbn – z tej miejscowości kursuje prom na drugą stronę Wisły. Po dotarciu na miejsce okazuje się, że jednak prom nie kursuje – tak więc czas na plan B. Czyli drogą wzdłuż rzeki dojeżdżam do krajowej „siódemki”. Wisłę przekraczam niedaleko Mikoszewa. Stąd jadę cały czas wybrzeżem. Zatrzymuję się dopiero na dłużej w Krynicy Morskiej – przy latarni morskiej. robię zdjęcia i jadę dalej.

Koniec świata

Mierzeja Wiślana (13)Malowniczą (trochę dziurawą, ale za to z pięknymi  zakrętami) drogą docieram do miejscowości Piaski, usytuowanej pod samą granicą z Obwodem Kaliningradzkim. Widać, że tu kończy się Polska. Zamiast asfaltu leżą betonowe płyty lub po prostu piach. Jestem pod wrażeniem właściwości trakcyjnych Transalpa z pełnym bagażem w kopnym piachu. Oczywiście jak pech to pech. Chwilę później wpadam w coś w rodzaju małego piaskowego bagna. Motocykl siedzi w tym po osie.

Gaszę silnik, siadam i myślę. Ludzi brak, wokół tylko pustkowia i gdzie nie gdzie drzewa. Wypinam kufry i próbuję wyjechać – niestety nie da rady. Żar się leje z nieba, a ja sam na takim odludziu. Idę poszukać jakiegoś kija, aby pomóc sobie kopać. Po około 40 minutach walki udaje mi się wyjechać. Stawiam maszynę na najbliższym twardym podłożu i wracam po kufry. Przy okazji dochodzę do wniosku, że czas już jechać w stronę domu. Dosyć już włóczenia się po Polsce. W Stegnie odbijam na Nowy Dwór Gdański, dalej na Elbląg gdzie tankuję motocykl. Zmęczenie i brak wystarczająco długiego snu daje o sobie w końcu znać.

Mierzeja Wiślana (9)Przemawia za mną tylko i wyłącznie opcja w miarę szybkiego powrotu krajową „siódemką”. Warunki jazdy na tej trasie to horror w biały dzień. Wyprzedzanie na trzeciego to tu normalność. W dodatku co chwila remont nawierzchni. lub coś w tym rodzaju. Jeszcze tylko jedno tankowanie i jestem w Warszawie. W ciągu tych dwóch dni planowałem przejechać ok. 1100 kilometrów, a wyszło trochę więcej – prawie 1,5 tys. Taka Polska na weekend.

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

2 KOMENTARZE

  1. Mała literówka Świbno ;) a widać, że można fajnie pojeździć i jeszcze to opisać w naszym pięknym kraju…

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ