NajnowszeMała i Duży w podróży. Bałkany krakowskim targiem

Mała i Duży w podróży. Bałkany krakowskim targiem [WYPRAWA]

-

Miasto Diabła

MalDuzy Balkany (16)Cel na dziś: Krajova. Miasto, gdzie zatrzymamy się na nocleg. Po drodze łapią nas ciągle burze, gubimy się w Bukareszcie i ogólnie jakiś taki kryzys. Aż chce mi się już wracać do domu. Jednak jakoś dojeżdżamy. Czeka na nas 2-poziomowe mieszkanie z dwoma łazienkami, kuchnią i telewizorem. Należało się nam, a co! Robimy pranie w super pralce, idziemy do sklepu, jemy dużą kolacje, baklavę, pół arbuza i padamy na łóżka.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Z Krajovej ruszamy w kierunku Nisz w Serbii. Po drodze zahaczymy troszkę o Bułgarię. Przed granicą chcę zatankować, zatrzymuję się na stacji, leję do pełna i… okazuje się, że nie można płacić kartą. Nie mamy żadnej gotówki. Na szczęście jakiś pan Rumun (chyba wędkarz – miał pół auta załadowane wędkami) wiezie mnie do bankomatu i odwozi z powrotem na stację, gdzie Hania z motocyklem zostaje „w zastaw”. Spotykamy na stacji Polaków, którzy mówią, że do Bułgarii jest nowo wybudowany most i nie trzeba płynąć promem. Przejeżdżamy nowym mostem i nawet się nie orientujemy kiedy jesteśmy już po drugiej stronie granicy.

MalDuzy Balkany (19)Chwila odpoczynku na granicy serbsko-bułgarskiej i ruszamy w stronę Nisz gdzie czeka na nas Mario. Przed zameldowaniem w pokoju dostajemy serbską śliwowicę (hardkor) i chwilę rozmawiamy – Mario to bardzo miły gospodarz! Idziemy do sklepu gdzie pan sprzedawca przez pół sklepu coś do mnie krzyczy, a gdy widzi, że nie rozumiem podchodzi, odstawia moje ciepłe piwo na półkę i pokazuje lodówki z zimnymi piwkami. Serbia!

MalDuzy Balkany (20)Żegnamy się z Mariem i ruszamy w stronę Djavolia Varos czyli „miasta diabła”. To piękny rezerwat przyrody, w którym główną atrakcją są formacje skalne i „czerwona” woda. Przebrani z motocyklowych ciuchów ruszamy zwiedzać. W rezerwacie znajduje się także malutka cerkiew, w której można zawiązać wstążeczkę na specjalnych gałązkach – wszystko po to, by spełnić wybrane życzenie lub uwolnić się od bólu (wystarczy dotknąć wstążką bolącego miejsca).

MalDuzy Balkany (22)Po 7 dniach wszystkie wstążeczki są spalane i życzenie się spełnia (podobno). Następnie jedziemy w stronę rezerwatu Uvac. Chcemy jechać przez Kosowo, jednak wszyscy odradzają ponieważ wjazd tam kosztuje 60 euro od osoby. Droga przez góry mija powoli, jednak widoki są niesamowite i nie spada na nas nawet kropelka deszczu. Wieczorem docieramy w okolice jeziora Uvac. Wiemy, że droga która prowadzi na camping jest kiepska, ale co to dla nas i naszego Bandita!

[sam id=”11″ codes=”true”]

Asfalt szybko się kończy, a zamiast niego pojawiają się kamienie. Choć podjazd jest bardzo stromy myślę, że dam radę. Niestety – gdy Hania idzie sprawdzać dalszą drogę, ja ląduję pod motocyklem. Na szczęście wszystko jest ok. Tracimy tylko lusterko, ale bez prawego można jeździć. Postanawiamy, że wypchniemy Bandita pod tę górkę bez bagaży. W czasie naszych manewrów z góry przyjeżdża samochód z dwójką młodych ludzi. Pytamy czy camping jest na pewno tutaj i czy mogą nam pomóc z wypchnięciem motocykla – zgadzają się od razu. Zaczynamy rozmawiać, po chwili robi się już całkiem ciemno.

MalDuzy Balkany (23)Natasza i Miszka proponują więc, że zapakują do auta nasze bagaże oraz Hanię a ja będę spokojnie jechał na Bandicie. Ruszamy więc dziurawą, piaszczystą drogą w stronę jeziora. Całą drogę rozmawiamy o naszej podróży, o naszych krajach. W pewnym momencie Natasza z Miszką proponują nam nocleg w ich domku nad samym jeziorem Uvac, obok naszego docelowego campingu. Hania jest totalnie zaskoczona, podobnie reaguję ja gdy dojeżdżamy na miejsce. Domek jest malutki, ale przytulny. Nie ma prądu ani wody. Zjadamy resztki naszego jedzenia i idziemy spać w towarzystwie pszczół, które mają małe gniazda na poddaszu. Przy miłym brzęczeniu i bardzo zmęczeni usypiamy od razu.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Spodobał Ci się artykuł? Podziel się nim!
Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

4 KOMENTARZE

  1. To 60 Euro to nie żarty. Tyle sobie liczą, i podobno po przekroczeniu granicy niema już odwrotu. Chcieliśmy zobaczyć jak to wszystko tam wygląda, no ale 120 Euro (2 osoby) to trochę jednak za dużo.

    Pokój był, ogrzewanie też było jak się kaloryfery włączyło :D I miła Pani dawała herbatkę ;) Żyć nie umierać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ta strona używa Akismet do redukcji spamu. Dowiedz się, w jaki sposób przetwarzane są dane Twoich komentarzy.

POLECAMY

ZOBACZ RÓWNIEŻ