Motocykle marki Royal Enfield to częsty widok na himalajskich drogach, choć zazwyczaj są to stare, klasyczne maszyny. Zespół pracowników hinduskiego producenta wybrał się niedawno w tamte rejony, żeby przetestować dwa nowe modele z rodziny Himalayan. O ile wersji 650 (czy tez 750) jak najbardziej się spodziewaliśmy, to model elektryczny jest sporym zaskoczeniem. I naprawdę dobrze się prezentuje!
Firma Royal Enfield ma przyjemny zwyczaj wyciskania z produkowanych przez siebie platform, ile tylko się da. W rodzinie 650, napędzanej rzędowym twinem o mocy 48 KM, mamy w tej chwili cztery modele: Interceptor 650, Continental GT, Super Meteor 650 i scramblera Bear 650. Od dawna wiadomo, że dołączy do nich turystyczny adventure w stylu retro, czyli Himalayan 650. I raczej stanie się to prędzej niż później, bo testy drogowe w Europie odbyły się już na początku tego roku. Royal Enfield nie chwalił się nimi specjalnie, a w prasie pojawiły się zdjęcia szpiegowskie, zrobione przez przypadkowych świadków. Czy do końca przypadkowych? To zapewne pozostanie tajemnicą działu marketingu Royala…
Royal Enfield Himalayan 650: nowy, dwucylindrowy retro adventure już na testach w Europie
W wielkich górach Himalajach…
Kolejne testy odbyły się niedawno na wymagających trasach w Himalajach, gdzie zapewne nowy adventure będzie częstym gościem. Wzięła w nich udział grupa pracowników Royala Enfielda, a firma pochwaliła się tym razem serią zdjęć na oficjalnym profilu na Facebooku.
Są tu dwa zaskakujące elementy. Po pierwsze, w części relacji nowy Himalayan wymieniany jest jako model 750. Może to być zwykły zabieg marketingowy, ale może tez oznaczać, że topowego hinduskiego twina nieco rozwiercono, a tym samym opuści on ciepłe gniazdko kategorii A2. Większa moc może się przydać, ponieważ nowy Himalayan 650 (750?) z pewnością będzie motocyklem najbardziej zapracowanym z całej rodziny – sporo się nadźwiga.
Nie tylko spalinowy
Druga ciekawa informacja to drugi wariant nowego Himalayana – elektryczny! Nie znamy specyfikacji, ale musimy przyznać, że jest narysowany bardzo przyjemnymi, łagodnymi liniami, podobnie jak zaprezentowany na ostatnich targach EICMA, dużo lżejszy model Flying Flea. Co prawda wciąż bardzo sceptycznie podchodzimy do turystycznych właściwości jednośladów z napędem elektrycznym, zwłaszcza pod kątem zasięgu i szybkości ładowania, ale cieszy nas nieustanny rozwój marki Royal Enfield i trzymanie ręki na pulsie w temacie nowoczesnych technologii. Oczywiście podlanych klasycznym sosem.
Czekamy więc na jesienne targi i oficjalną premierę przynajmniej jednego z dwóch nowych Himalayanów.
Zdjęcia: Royal Enfield
