Fotoradar w Alejach Jerozolimskich 239 w Warszawie, ustawiony niedawno przy salonie Volvo, stał się postrachem kierowców. Wielu nie dostrzegało go na czas – nowoczesna, niewielka konstrukcja i szeroka droga sprawiały, że w pierwszych 16 dniach zrobił aż 6282 zdjęcia, a do końca grudnia – ponad 9000.
Najskuteczniejszy fotoradar w Warszawie
Sprzęt wzbudzał duże emocje. Umiejscowiono go na dwupasmówce, która przechodzi w trzypasmówkę. Na drodze obowiązuje ograniczenie do 50 km/h, które wielu kierowcom może wydawać się mocno niedostosowane do miejsca. Fotoradar jest nieduży i niezbyt rzuca się w oczy. Oczywiście stoją przed nim znaki ostrzegające o kontroli prędkości, ale… wśród gąszczu znaków sterczących wszędzie i zewsząd w naszym kraju, mogą zostać niezauważone. Nie tylko mogą, ale są, co potwierdza niewiarygodnie duża liczba zdjęć, jakie do tej pory wykonało to urządzenie – 6282 w pierwsze 16 dni działania.
Fotoradary na #Mazowsze. Nasi reporterzy sprawdzili, gdzie stoją najskuteczniejszy „kosiarze mandatów” ⤵️⤵️https://t.co/Cuv9OaaYSi #mazowieckie #fotoradar pic.twitter.com/d4lSG8Xj3s
— Polskie Radio RDC (@rdcpolskieradio) December 23, 2024
Problem rozwiązany?
Dla niektórych stał się na tyle dużym problemem, że ktoś postanowił go zniszczyć. GITD bada sprawę, szacuje straty i szuka sprawcy. Fotoradar został zdemontowany do naprawy, a Inspektorat współpracuje z policją i ubezpieczycielem. Nie wiadomo, kiedy wróci – ale kierowcy nie powinni przyzwyczajać się do jego braku.
Sprawca, choć dla niektórych bohater, może mieć poważne konsekwencje. Radar szybko nadrobi straty, a on… niekoniecznie.