Ogół motocyklistów ma generalnie bardzo chłodny stosunek do wszelkich pojazdów elektrycznych. A już szczególnie tradycjonaliści zrzeszeni w klubach motocyklowych, najczęściej dosiadający klasycznych cruiserów i chopperów. Kiedy jednak do gry wchodzi szersza polityka, można obserwować ciekawe fikołki. Amerykańscy członkowie Hells Angels zaangażowali się niedawno w ochronę punktów dealerskich Tesli, atakowanych przez przeciwników prezydenta Trumpa i pozostającego z nim w bliskich stosunkach Elona Muska.
Pod niemal każdym artykułem o pojazdach elektrycznych nie brakuje komentarzy nie tylko nawołujących do ich bojkotu, ale wręcz kipiących chęcią ich fizycznej eliminacji z przestrzeni publicznej. Przodują w tym wszelkiej maści konserwatyści, bardzo często powiązani z tą bardziej tradycyjna stroną motocyklizmu – kluby, zloty, skóry, choppery, cruisery itp. „Elektryczne g…”, „elektryczny tylko mikser…”, repertuar jest szeroki, choć dosyć monotonny.
Brzydki, ale za to elektryczny. Siekon Cruise Prince – motocykl turystyczny raczej dla konesera
Dziwny amerykański sen
Wydarzenia kilku ostatnich tygodni postawiły jednak wiele spraw na głowie. W USA na urząd prezydenta wrócił Donald Trump, który dzień po dniu szokuje swoimi kolejnymi decyzjami, odwracającymi dotychczasowe kierunki amerykańskiej polityki. Jego bliskim sojusznikiem i nadzorcą części przeprowadzanych reform został Elon Musk, właściciel m.in. Tesli i SpaceX. Kontrowersyjne i często bezwzględne działania nowej administracji nie podobają się sporej części amerykańskiego społeczeństwa. Akcje firmy Tesla od początku drugiej kadencji Trumpa straciły na wartości aż połowę. To jednak nie wszystko – zaczęło dochodzić do fizycznych ataków na pojedyncze auta tej marki oraz punkty dealerskie: wybijania szyb, rysowania lakieru, włamań i innych aktów wandalizmu. Albo uzasadnionego protestu, zależy kto ocenia.

W sprawę włączyli się amerykańscy motocykliści, w tym członkowie klubu Hells Angels. Ich ryczące maszyny z dużymi silnikami spalinowymi są co prawda dalekie od kierunku rozwoju motoryzacji, który prezentuje Tesla, ale uznali, że należy stanąć na straży pewnych wartości, w tym nienaruszalności własności prywatnej. Choćby na co dzień ta własność ich głęboko irytowała. Sympatia do osoby i działań Donalda Trumpa i kojarzonego z nim Elona Muska też gra tu zapewne sporą rolę.
Odstraszanie obecnością
Motocykliści na ochotnika „patrolują” okolice salonów Tesli, zdarza się też, że w dzielnicach szczególnie narażonych na zamieszki i akty wandalizmu eskortują właścicieli elektrycznych aut do stacji ładowania. Pracownicy punktów dealerskich zauważają, że sama obecność motocyklistów i ryk ich maszyn skutecznie studzą zapędy krewkich aktywistów. Przedstawiciele klubów motocyklowych zaznaczają przy tym, że ich celem nie jest prowokowanie i udział w konfliktach. Wręcz przeciwnie, chcą je dusić w zarodku.

Na portalu X (dawny Twitter), również należącym do Elona Muska, pojawił się popularny wpis o treści „Hells Angels or Guardian Angels? Why not both?”. W wolnym tłumaczeniu: „Anioły Piekieł czy Anioły Stróże? Dlaczego nie oba?”. Zastanawiamy się, czy członkowie polskich klubów motocyklowych również zdecydowaliby się na podobną akcję…
Zdjecie tytułowe: Wikimedia Commons