Bywają customy, które mają zadawać szyku. Inne stworzono by wygrywać w konkursach. Petardo z warsztatu El Solitaire zbudowano by wyzwalał nieprzebrane pokłady emocji. Petardo wzburzyło naszą krew bardzo skutecznie.
Surowy blask zimnej stali niknie w ostatnich promieniach słońca. Zapach gorącego silnika uderza jak woń perfum zjawiskowej kobiety i podobnie oszałamia. Jeszcze rzut oka na wskaźniki – najwyższy czas wracać. Dalsza jazda oznacza zerwanie kontaktu z rzeczywistością.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Ale to nie takie proste. Brutalny wdzięk Petardo żąda więcej. Każdy ruch manetki wyzwala tonę endorfin, oczy pożądliwie błądzą po surowych detalach – przełącznikach, przewodach i wskaźnikach. Uszy już tęsknią za gardłowym bulgotem wydechu. No dobrze, jeszcze raz!
Ryk V-Twina Ducati rozrywa wieczorną ciszę niczym petarda. Paliwo krąży coraz szybciej, zmienia swój krótki byt w opary frajdy i znika gdzieś daleko za pędzącym w dal Petardo. Rzeczywistość nie istnieje, każdy zakamarek ciała drży a umysł woła: więcej! To już koniec. Koniec ograniczeń, początek czegoś nowego. Czego? Właśnie tam jadę.
[sam id=”12″ codes=”true”]
[sam id=”11″ codes=”true”]