Władze Nebraski chcą, by każdy motocyklista i rowerzysta mógł przejeżdżać skrzyżowanie na czerwonym świetle. Inteligentne systemy sygnalizacji nie wykrywają bowiem lekkich pojazdów i zmuszają ich właścicieli do łamania przepisów.
Wielominutowe oczekiwanie na skrzyżowaniu, którego systemy automatycznego przełączania nie zostały przystosowane do obecności motocykli spotkało chyba każdego motocyklistę w większych miastach, również w Polsce. Ten problem usiłują rozwiązać władze stanowe Nebraski, forsując przepis zezwalający na przejazd mniejszych pojazdów na czerwonym świetle.
Aby motocyklista mógł przejechać przez skrzyżowanie przy włączonej czerwonej sygnalizacji świetlnej musiały by jednak być spełnione dwa warunki. Po pierwsze – na światłach nie może czekać na zielone światło żaden inny pojazd. Po drugie – czerwona sygnalizacja powinna być włączona co najmniej dwie minuty.
Sterowanie sygnalizacją świetlną odbywa się na podstawie odczytu z czujników, umieszczonych pod powierzchnią drogi. Pojazdy o wadze nie przekraczającej 400 kg nie wzbudzają tych czujników, dlatego wciąż na skrzyżowaniu zapalone jest czerwone światło.
Orędownikiem nowych rozwiązań jest senator Paul Schumacher, motocyklista. Miejscowa policja sprzeciwia się jednak zdecydowanie tym projektom – jej zdaniem przejazd na czerwonym może być zbyt niebezpieczny, a problem rozwiązać może po prostu wyregulowanie czujników.