Amerykańska Federacja Motocyklistów protestuje przeciwko szerzącej się w USA modzie na stawianie znaku zakaz wjazdu motocykli. Służy temu specjalna, nagłaśniana w mediach impreza o nazwie Piątek Wolności.
Podobnie jak w Polsce, znaki zakaz wjazdu motocykli stają się powoli prawdziwą plagą w wielu amerykańskich stanach. Często są stawiane nie na podstawie realnych zagrożeń, ale uznaniowo, na podstawie zwykłych przypuszczeń. Zorganizowana 12 kwietnia impreza Piątek Wolności miała za zadanie nagłośnić problem dyskryminacji motocyklistów w rozmaitych sytuacjach na drodze i poza nią.
Piątek Wolności jest częścią organizowanej przez Federację wielkiej akcji Go Ride!, w której zachęca ona swych członków i sympatyków do powrotu do motocyklowej pasji. Podobne akcje Federacja zamierza organizować co piątek, zachęcając motocyklistów do przesyłania zdjęć bzdurnych zakazów.
Polscy motocykliści też protestują
Również w Polsce motocykliści organizują się w protesty przeciwko stawianiu znaku zakaz wjazdu motocykli, głównie przed galeriami handlowymi. Powstała nawet specjalna strona na Facebooku. Jesteśmy takimi samymi użytkownikami dróg i klientami jak kierowcy samochodów! – piszą na stronie jej założyciele.
Uczestnicy akcji wskazują, że problem dyskryminacji dotyczy nie tylko prywatnych parkingów czy dróg, ale także wielu centrów miast czy nawet dróg krajowych. Ustawia się tam znaki zakaz wjazdu motocykli, choć samochody mogą poruszać się bez przeszkód. Amerykańska Federacja wraz z regionalnymi stowarzyszeniami od dawna skutecznie blokuje takie działania lokalnych władz.
W najgorszej sytuacji wydają się być użytkownicy maszyn off-road. Każdego roku amerykański Kongres decyduje o całkowitym zamknięciu milionów kilometrów kwadratowych dla ruchu, określając je jako obszary dzikie. Aktywiści z Federacji zgadzają się, że warto chronić cenne przyrodniczo obszary, ale podkreślają także, iż odpowiedzialne współużytkowanie takich miejsc przez pieszych i zmotoryzowanych turystów nie zagraża walorom przyrodniczym.