Wydawać się może, że doszliśmy do pewnego wyboru przed którym z pewnością nie chcielibyśmy nigdy stawać – z jednej strony wojna i wysokie ceny paliw, natomiast z drugiej po piętach depcze im powracający koronawirus. Czy pandemia jest w stanie sprawić, że za PB95 i ON zapłacimy mniej?
W ostatnich dniach na pylonach można było zauważyć spadek cen paliw i w wielu miastach za litr PB95 średnio trzeba było zapłacić około 7,30 zł. Polska Agencja Prasowa poinformowała, że ceny spadły w przypadku benzyny o 28 gr, a ropy o 12 gr na litrze. Eksperci twierdzą, że od 25 lipca ceny nadal będą spadać w dół i już niebawem mogą one być niższe niż 7 złotych.
Efektem takiego spadku cen jest oczywiście zmniejszony popyt na paliwo przez bardzo wysokie ceny, ale także spadki cen na giełdach. Brudną prawdą okazuje się także fakt, że powrót pandemii koronawirusa w wielu krajach jest sprzymierzeńcem niższych cen paliw, gdyż powracające obostrzenia znacznie wpływają na spadek ruchu na drogach, a to z kolei sprawia, że magazyny w ekspresowym tempie przepełniają się. Ponadto warto również zaznaczyć, że spadł kurs dolara względem początku miesiąca, a to wpłynęło na koszt zakupu jednej baryłki ropy. Czy w takiej sytuacji możemy już powiedzieć, że kryzys paliwowy zaczyna już powoli przemijać?
Akcja Motocyklista w turystycznym regionie naszego kraju zaskoczyła nie tylko motocyklistów