We wtorek, 7 maja, zapadła długo wyczekiwana decyzja w sprawie Sebastiana M. – sąd w Dubaju zgodził się na jego ekstradycję do Polski. Mężczyzna jest podejrzany o spowodowanie tragicznego wypadku na autostradzie A1, w którym zginęła trzyosobowa rodzina. Teraz wszystko wskazuje na to, że wreszcie odpowie za to przed polskim wymiarem sprawiedliwości.
Przypomnijmy – we wrześniu 2023 roku, jadąc autostradą A1 koło Łodzi autem BMW, z prędkością ponad 250 km/h, Sebastian M. uderzył w tył samochodu marki Kia. Auto stanęło w ogniu, a w środku zginęli rodzice i ich pięcioletni syn. Zamiast ponieść konsekwencje, mężczyzna zbiegł z kraju. Najpierw do Niemiec, potem do Zjednoczonych Emiratów Arabskich. Tam też został zatrzymany, ale szybko wyszedł z aresztu za kaucją.
Polska od miesięcy walczyła o jego sprowadzenie. Wreszcie sąd w Dubaju odrzucił jego odwołanie i uznał, że ekstradycja jest zgodna z prawem. Teraz ostatnie słowo należy do tamtejszego ministra sprawiedliwości – ale wszystko wskazuje na to, że Sebastian M. niedługo trafi do Polski.

Dalsze kroki prawne w Polsce
Prokuratura planuje od razu wystąpić o jego tymczasowy areszt. Zarzuty są poważne – chodzi o spowodowanie śmiertelnego wypadku, za co grozi do 8 lat więzienia. Ale pełnomocnik rodziny ofiar chce, żeby sprawa została potraktowana jeszcze ostrzej – jako zabójstwo z zamiarem ewentualnym. A to oznaczałoby nawet dożywocie.
Ludzie w Polsce czekają teraz na jedno – by Sebastian M. odpowiedział za to, co zrobił. I żeby sprawiedliwości stało się zadość. Czy tak będzie? Przekonamy się już wkrótce.