Moto Street Terror – impreza, która odbyła się po raz szósty, miała w tym roku nieoczekiwany przebieg.
Ten spontaniczny przejazd ulicami Warszawy gromadzi setki fanów jednośladów. W tym roku zebrali się 24 lipca i po godzinie 19 wyruszyli na przejazd po stolicy.
Korowód tylu motocykli budzi różne emocje. Na ogół przychylne. Wielokrotnie zdarza się, że przechodnie przybijają piątki, machają i pozdrawiają przejeżdżających. Na innych nierzadko głośne maszyny działają, jak przysłowiowa płachta na byka. Nie inaczej było w tym roku.
Podczas zatrzymania na czerwonym świetle przed Rondem ONZ do motocyklistów podszedł mężczyzna i zaatakował ich gazem. Smaczku całemu zdarzeniu dodaje fakt, że na filmie zarejestrowanym przez jednego z uczestników Moto Street Terror widać, jak chwilę przed zdarzeniem ów prowokator ustawia kamerę, a następnie atakuje przypadkowych motocyklistów. Oczywiście jego zachowanie spotkało się ze zdecydowaną reakcją.
Zaplanowana akcja
Zastanawiające jest czym kierował prowodyr całego zajścia? Na filmie wyraźnie widać, jak spokojnie ustawia sprzęt filmowy, a następnie nieśpiesznie wyjmuje butle z gazem. Zwęszył okazję na zaistnienie, na setki lajków i polubień na portalach społecznościowych? A może prowokacja miała wykazać agresywność motocyklistów? Z pewnością niebawem się dowiemy.
Pozostaje mieć nadzieję, że żaden z motocyklistów nie ucierpiał poważnie.
Wyjaśnienie motywów działania i sprostowanie artykułu przesłane przez sprawcę tego zdarzenia, WarszawskiegoRozpylacza:
W lipcu zaatakował gazem motocyklistów, w listopadzie przysyła maila do naszej redakcji…
Jakim cudem przejazd był „spontaniczny”, a atak na ten przejazd był „zaplanowany”. Coś tu się kupy nie trzyma.
Wpierdol powinien taki dostać żeby już więcej mu do tej pustej pały takie pomysły nie przychodziły
Tutaj kolejny. Jak ten śmieć śmiał śmieć w ogóle zwrócić uwagę tak kulturalnie zachowującym się motocyklistom, wszyscy inni jakoś machali, przybijali piątki i pozdrawiali.
https://youtu.be/sl1FdnShMXM?t=243s