Stabilna podpora
Przy prędkościach bliskich przepisowym jazda jest bardzo przyjemna, choć moim zdaniem „odprężona” cruiserowa pozycja jest odpręża tylko w teorii, po dłuższym czasie powodując zmęczenie nóg. CTX700 najlepiej czuje się na bocznych drogach o dobrej nawierzchni, gdzie pozwala na nieskrępowany kontakt z otoczeniem.
Zawieszenie sprawnie wybiera nierówności jezdni, ale każdą większą dziurę boleśnie odczujemy w kręgosłupie. Niska sylwetka daje kilka punktów do odporności na boczny wiatr, który nie pomiata mną na wszystkie strony. To kolejny plus dla młodych kierowców – tę maszynę naprawdę ciężko wyprowadzić z równowagi. Wyposażone w ABS hamulce po prostu hamują – bez wbijania szczęki w kierownicę, ale bardzo skutecznie. Łatwo je opanować.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Standardowym wyposażeniem motocykla są dwa boczne kufry. Chociaż do żadnego z nich nie zmieścimy kasku, ich pojemność spokojnie pozwoli na spakowanie się na średni lub krótki wypad. Lekko przeszkadza ich nieregularny, dosyć cudaczny kształt.
Na osłodę pozostaje sprytny system zdejmowania i rozkładane rączki, które dają możliwość zabrania bagażu jak w normalnej walizce. Dodatkowo na zbiorniku paliwa mamy do dyspozycji mały schowek na dokumenty lub telefon. Zdecydowanie doradzam zaopatrzenie się w duży topcase z oparciem i akcesoryjną wysoką szybę – te dwa dodatki zmienią CTX-a w pełnoprawną maszynę turystyczną dla dwóch osób, na której wygodnie przemierzycie tysiące kilometrów. Motocykl straci jednak charakterystyczną linię baggera – coś za coś.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Pokraczny, ale kumpel
Kolejne przyjemne zaskoczenie następuje w miejscu, gdzie zazwyczaj słychać tylko przekleństwa i szczękanie zębów, a wyrwane z głowy resztki włosów zbijają się w kłębki i straszą niczym kulki suchej trawy na Dzikim Zachodzie. Mowa oczywiście o stacji benzynowej. Motocykl traktowany z rozwagą, co wcale nie oznacza jazdy w stylu emeryckim (z bogatym bagażem schorzeń) spalił ok. 3,8 l/100 km, co nie odbiega zbytnio od obietnic producenta. Wynik znakomity, zwłaszcza że nie unikałem trybu sportowego i często dynamicznie wyprzedzałem kolumny aut.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Honda CTX700 to zdecydowanie motocykl, któremu należy dać szansę. Umówić się na jazdę próbną, wsiąść i przejechać nawet kilka kilometrów. Gwarantuję, że postrzeganie tej maszyny się zmieni. To świetny wybór dla początkujących, nawet niezbyt wysokich bikerów.
Jest też fajnym pojazdem do codziennych dojazdów, jeśli z jakichś powodów nie chcemy skutera. Jest pakowny, ekonomiczny i świetnie się prowadzi. Nie dostarczy co prawda tony emocji, a łakomy wzrok przechodniów spocznie raczej na chromowanej konkurencji, ale jeśli cenisz drobne przyjemności CTX700 dostarczy ich cały worek. Spotkałem się z opinią, że ten motocykl to w jakiś sposób kontynuacja lubianego modelu Deauville.
Jako stały użytkownik Devilki muszę się z tym zgodzić – inny styl, nieco inne rozwiązania, ale ta sama koncepcja – uniwersalny, bezproblemowy motocykl na co dzień. Dobry kumpel.
[sam id=”11″ codes=”true”]
Honda chyba sama zapędziła się w ślepą uliczkę. Stylistyka nowych modeli jest co najmniej… dyskusyjna. Motocykle o tej pojemności u konkurencji są znacznie bardziej dynamiczne. Szczerze nie rozumiem trendów panujących w Hondzie – obawiam się że zapłacą za to wysoką cenę na rynku motocykli.