Kombinowałem. Przez lata. Jakoś nie wierzyłem, że wydanie sporych pieniędzy na system przewożenia bagażu jest rzeczą niezbędną. Męczyłem się z dużym drybagiem. Wymyślałem. W końcu nawet stworzyłem własny bida system sakw. Przejechałem z nim 6 tysięcy kilometrów i… zamówiłem zestaw V-Duro 60 litrów od RedKoyota, polskiego producenta z Ełku. Po 1000 km z nimi zastanawiam się tylko, dlaczego zrobiłem to tak późno?
Zbudowałem swojego V-Stroma 800 DE bez kompromisów i oszczędzania. Topowe zawieszenie, pełny układ wydechowy, kierownica enduro typu fatbar, pompa hamulcowa, okleiny, lustra, 18-calowe koło, amortyzator skrętu, wszystko od topowych dostawców. Zmian w tym motocyklu jest co niemiara, funduszy poszło też zdecydowanie więcej niż planowałem. Jednak w pewnym momencie powiedziałem dość. Właśnie wtedy, gdy powinienem postawić kropkę nad i, wyposażając go w topowy system bagażowy, który usprawni moje podróże offroadowe i sprawi, że będzie on w pełni funkcjonalny.

Zdrowy rozsądek nie zadziałał, zacząłem kombinować
Kupiłem siodło z aliexpres chińskiego Rhinowalka, dokupiłem do tego dwa drybagi z allegro i poskracałem posiadane przeze mnie paski transportowe, potrzebne do mocowania wszystkiego do kupy. Wydałem 250 zł i starałem się być zadowolony.
Z tym zestawem byłem na początku roku na zachodniej trasie TET, potem na kilku krótszych wyjazdach na biwaki w okolicy, a w końcu zaliczyłem 10-dniowy trip po bałkańskim TET-cie. Po nim, choć bagaż się trzymał, to miałem już dość wiązania sznurków, ściągania, motania, mocowania, dociągania, regulowania, spinania, naprawiania pękających plastikowych mocowań siodła i tego, że reszta ekipy ciągle na mnie czeka. Wystarczy.
RedKoyot! Wybieram polską firmę
Długo szukałem wartanego producenta. Mosko odpadło ze względu na drożyznę totalną, myślałem o Givi, nowym zestawie Canyon, ale w końcu trafiłem na polską firmę RedKoyot, która cieszy się bardzo dobrą opinią motocyklistów jeżdżących turystycznie offem. Wszedłem jeszcze na stronę RedMamut – okazuje się, że w związku z prawami autorskimi szwajcarskiej firmy do wyginiętego, owłosionego słonia, nazwa poszła w kierunku psowatego.
Zacząłem przeglądać ofertę i znalazłem coś, co trafiało w moje gusta w 100%. Nie za duży, nie za mały zestaw składający się z trzech sakw 20 litrów każda. V-Duro to zestaw bezstelażowy, co oznacza, że nie potrzebuję żadnego dodatkowego mocowania do swojego motocykla – czegoś takiego właśnie szukałem. V-Duro to zestaw typu zamów, zamontuj, zapakuj się, jedź. Lekki (poniżej 5 kg), łatwy w montażu (zajęło mi to dosłownie 15 min wraz ze skręcaniem wszystkiego w całość) i ładny (dodał bojowego charakteru mojemu V-Stromowi – a myślałem, że podkręcenie tego jeszcze bardziej jest już raczej niemożliwe).
Wyświetl ten post na Instagramie
No i ta nazwa – V-Strom, V-Duro, Enduro! Wszystko pasuje idealnie!
Wysyłka z dnia na dzień!
Paczka zamówiona jednego dnia rano przyszła popołudniu dnia następnego. Ekspres! Tak jak wyżej napisałem, zamontowałem wszystko dosłownie w chwilę i byłem gotowy do drogi. A z Dejwem wybieraliśmy się na październikowy, litewski TET. W ogóle okazało się, że jadąc na północ, wioząc nasze sprzęty na przyczepie, przejeżdżamy przez Ełk, w którym mieści się fabryka RedKoyota. Szybki telefon do właściciela firmy i propozycja, że pokazalibyśmy może to miejsce okiem naszej kamery i… oto efekt naszej wizyty.
Znów odpłynąłem od clou tego artykułu. Moje sakwy. Wykonane porządnie, bardzo przemyślane, świetnie zaprojektowane i uszyte z topowych materiałów.
Nie jestem produktowcem i ciężko mi nazywać poszczególne elementy, zatem może zbiorczo napiszę, że nie mam się do czego przyczepić. Naprawdę. Rzadko jest tak, że dostaję coś w moje łapy i jestem w pełni zadowolony, nie widzę nawet drobnych minusów od razu, jeszcze przed rozpoczęciem użytkowania. Tutaj zdziwienie. Wszystko do siebie idealnie pasuje.
Trzy sztywne elementy stanowiące podstawę mocowania bagażu skręcane są na osiem śrub, zabezpieczane od spodu pianką przypinaną na rzepy, w celu ochrony elementów motocykla (ale wiadomo, że trzeba i tak go okleić, bo bez tego się zmatowi lakier, plastiki, wytrze się okleina od wibracji oraz brudu). Klamry trzymają mocno, paski mają system z rzepem, albo z gumką pozwalający na uporządkowanie nadmiaru ich długości.
Przed montażem obejrzyj film producenta
Aby prawidłowo zamontować ten sprzęt należy obejrzeć video, które zostało stworzone przez producenta. Po obejrzeniu go wszystko staje się jasne i nie jest potrzebna żadna ikeowska instrukcja montażu. Nasz motocykl potrzebuje tylko trzech punktów montażu, czyli bagażnika, lub chociażby uchwytu dla pasażera, oraz pasażerskich podnóżków, czy, jak u mnie, budowlanych oczek z Leroy Merlin wkręcanych w ramę, w miejsce zdemontowanych podnóżków. Ot i wszystko. Ustawiasz zestaw tak, by mieć miejsce na tańcowanie dupskiem po swoim motocyklu w terenie, czyli przesuwasz do tyłu ile można. Naciągasz paski najmocniej jak potrafisz, pamiętając, że po pierwszych kilometrach w terenie będziesz musiał dociągnąć boczne paski, ale… tylko raz. Materiał układa się, dostaje pierwsze naprężenia i pasek wydłuża się.
Samozaciskowe, metalowe (co ważne) klamry trzymają wszystko w ryzach, więc nie ma potrzeby dociągania bagażu przy każdym postoju – nie to co moje bidasakwy.
Wszystko przemyślane
System RedKoyot to dwie kieszenie na boczne sakwy oraz miejsce na sakwę centralną mocowaną dwoma przemyślanymi napami. Ogólnie mocowanie samych sakw jest banalnie proste i bardzo szybkie, a szczególnie tych bocznych. A w bliższą podróż możemy wybrać się na przykład jedynie z bocznymi, zostawiając centralną, wraz z systemem jej montażu, w domu. Ciekawostką jest też to, że centralną sakwę, mocowaną pomocniczo na miejscu za pomocą rzepów,
możemy umiejscowić na motocyklu wzdłużnie (tak wybrałem) lub poprzecznie. Od tego mamy dwie napy, które umieszczamy albo właśnie wzdłużnie albo poprzecznie – re we la cja!
System zawiera mocowania do dodatkowych systemów bagażowych, jak na przykład torby na butelki, apteczkę, czy inne gadżety potrzebne w podróży. Ja zamówiłem do mojego zestawu jedną torbę termoizolacyjną, w której wożę butelkę wody 1,5 litra (mieści się ponoć nawet dwulitrowa) mocując ją tuż nad wydechem, pod prawą sakwą.
Tak, tak, przepnę ją na lato na lewą stronę, ale i po prawej nic nie przeszkadzało. Mamy też wszędzie gumki, które pozwalają zamocować nam na przykład mokry ręcznik, buty czy inny bagaż, który nie zmieści nam się w sakwach.
No właśnie, sakwy
To teraz może opiszę torby właściwe. To trzy, dwudziestolitrowe drybagi zgrzewane na gorąco z grubego materiału pvc. Są w stuprocentach wodoszczelne, pod warunkiem, że zrolujemy je na końcu dwu, trzykrotnie. Jechałem w deszczu, przejeżdżałem przez kałuże, nic nie przemokło. Każda z nich mieści w sobie 20 litrów bagażu.
Ja zmieściłem się ze wszystkim, czego potrzebowałem, na mój zimowy biwak. A miałem naprawdę wszystko – od kuchenki, przez dwa śpiwory, większy, dwuosobowy namiot, materac, tarp (w razie jakby co), piłę, blokadę, mnóstwo ciepłych rzeczy. Zdecydowanie letni biwak byłby dużo łatwiejszy do zmieszczenia.
Niektórzy mogą narzekać, że 60 litrów to mało i… mogę przyznać rację, ale z doświadczenia wiem, że mając 80, zapakowałbym się pod korek, mając 100, tak samo. A tu chodzi o to, by jadąc w terenie nie przeważać się, zachować mobilność, nie wieźć zbyt dużo rzeczy, a tylko to, co jest potrzebne. Ja miałem za dużo bagażu, zdecydowanie, a i tak się zmieściłem.
Mocowanie sakw bocznych to majstersztyk
Wsadzam w kieszeń, dociskam do końca, łapię jednym paskiem, dociągam drugi z metalową klamrą i już. Mocowanie sakwy zajmuje mniej niż minutę. Sakwa boczna ma specjalne slidery po wewnętrznej stronie, aby nie przetarła się od wkładania jej w kieszeń. Sakwa centralna w tym samym miejscu ma rzepy, trzymające ją na miejscu podczas zapinania czterech pasków w dwóch napach.
Zrobiłem z tym zestawem ponad 1000 kilometrów, z czego 700 w terenie. Nic się nie luzowało, nie rozpinało, nie rozkręcało. Oczywiście dam znać jak to wszystko się trzyma po sezonie użytkowania, ale jak na razie jestem mega zadowolony.
Wady – niestety nie stwierdzono
I tutaj jest problem, bo ja ich nie widzę. Wykonanie? Wzór. Przemyślanie konstrukcji? Top. Łatwość montażu? Dziecinna. Szybkość pakowania? Błyskawiczna. Trwałość? Wydaje się wieczna, biorąc pod uwagę to, że producent informuje, że naprawia nawet mechaniczne uszkodzenia za darmo, dożywotnio. Wysyłka? Na już. Produkcja? Najlepsza, bo polska. Cena? No dobra, chciałbym, żeby zestaw ten kosztował 1000 zł, a nie 2100, ale… za jakość się płaci i możliwe, że to ostatni twój taki zestaw w życiu. Czy warto wydać te pieniądze? Po mojej rocznej męce z bidasakwami uważam, że tak. Pakując się w nie, odpoczywam. Rozpakowując, relaksuję się. Patrząc na nie, odczuwam dumę.
Kolejne testy już niedługo…
Z centralną 60 litrową torbą RedMamut przejechałem już ponad 40 000 km.
Po umyciu na koniec sezonu wygląda jak nowa !