Lubię narzędzia dobrze dopasowane do zadania i dotyczy to również odzieży motocyklowej. Oprócz kurtek turystycznych na dłuższe wyjazdy, zawsze mam w szafie jakąś lżejszą i bardziej przewiewną alternatywę na miasto i krótsze trasy. Bardzo pasują mi softshelle, które sprawdzają się również w „cywilnym ” użytkowaniu, jako lekkie kurtki na co dzień. Oto jedna z nich – Modeka Chuck Air, model wybitnie wielozadaniowy.
Próbowałem znaleźć jednoznaczną definicję softshella, ale okazało się, że na przestrzeni lat jego pierwotna idea nieco się rozjechała i dzisiaj różni producenci nazywają tak bluzy i kurtki uszyte z różnych materiałów. Ogólnie mówiąc, jest to odzież z warstwą zewnętrzną wykonaną ze sztucznych włókien (głównie poliestru), skutecznie zatrzymującą wiatr i w dużym stopniu odpychającą wodę, ale też oddychającą. Od środka mamy przyjemny polarek lub inna ciepłą i miłą w dotyku tkaninę. Softshellami często są kurtki codzienne i turystyczne, koncepcja ta przyjęła się również w świecie ciuchów motocyklowych, przeznaczonych głównie do użytku miejskiego.
Kilka miesięcy temu trafiła do mnie kurtka Modeka Chuck Air, jak najbardziej spełniająca kryteria motocyklowego softshella. W pierwszym kontakcie bardzo przyjemna, miękka i elastyczna. Dobrze dopasowała się do moich barokowych kształtów. Przód, tył i zewnętrzne części rękawów wykonane są z typowego dla tego rodzaju kurtek materiału. Modeka nie podaje jego składu, ja podejrzewam, że jak w większości tego typu modeli, jest to poliester z elastanem. Najważniejsze, że nie przepuszcza wiatru, a krople deszczu zatrzymują się na jego powierzchni. Oczywiście tylko przez jakiś czas i zależy to od intensywności opadów, nie jest to kurtka przeciwdeszczowa.
Szczelno-przewiewna
Co więcej, cechą charakterystyczną Modeki Chuck Air są długie pasy z siateczki mesh, ciągnące się od szyi aż do końcówek rękawów. Zapewniają bardzo dobrą cyrkulację powietrza wewnątrz kurtki, ale też sprawiają, że mamy to do czynienia z jej pewną dwoistą naturą. Z jednej strony mamy szczelny materiał główny, z drugiej mesh. Czyli gdy stoimy, a już zwłaszcza na słońcu, jest nam bardzo ciepło. Z kolei gdy zaczynamy jechać, wiatr i deszcz wpadające przez siatkę od razu robią swoje.
Dlatego odczucia z użytkowania tej kurtki mocno zależą od rodzaju jednośladu i aktualnych warunków. Na motocyklach, a już zwłaszcza typu naked, najlepiej jeździ mi się w ciepłe, ale nie upalne dni. I to raczej na podmiejskich trasach niż w miejskich korkach. Ilość chłodzącego powietrza wpadającego przez panele mesh jest wtedy optymalna, a tors, brzuch i plecy wciąż są chronione przed przewianiem. W czasie jesiennych wieczorów robi się już naprawdę zimno i muszę zakładać pod kurtkę jakąś bluzę, ewentualnie przeciwdeszczówkę na wierzch.
Moim zdaniem najbardziej zadowoleni z kurtki Modeka Chuck Air będą użytkownicy maxiskuterów z wysokimi szybami, a także mocno obudowanych turystyków. Będzie im ciepło przez większą część sezonu, choć na najbardziej upalną część lata polecałbym jednak całościowe kurtki meshowe.
Nie tylko na motocykl
Ogromna zaletą tego modelu jest jego uniwersalność. Wystarczy wyjąć protektory, żeby móc cieszyć się bardzo wygodną i praktyczną kurtką na co dzień. Na spacery, w góry, do lasu, gdziekolwiek. Modeka Chuck Air ma odpinany kaptur, wykończony od środka miękkim polarem. Na motocyklu czy skuterze raczej się nie przydaje, za to po zejściu z pojazdu – jak najbardziej. Dlatego myślę, że ta kurtka może być fajną alternatywą dla drogich i ciężkich modeli typowo turystycznych. Zwłaszcza na wyjazdach, na których nie jeździmy zbyt szybko, za to często schodzimy z maszyny i idziemy zwiedzać. Uwierzcie mi, kurtka w dużym rozmiarze, z kompletem protektorów poziomu 2, potrafi ważyć koszmarnie dużo i zniechęca do spacerów.
Oczywiście poziom bezpieczeństwa na motocyklu w przypadku jazdy w softshellu zawsze będzie kompromisem i każdy z nas musi ocenić, na czym najbardziej mu zależy. Modeka Chuck Air może pochwalić się przyzwoitym poziomem odporności na ścieranie i rozdarcie (AA), a strefy na barkach i łokciach są dodatkowo wzmocnione włóknami aramidowymi. Nie widać tu nazwy handlowej Kevlar, ale to ten typ materiału. W standardzie otrzymujemy protektory poziomu 1 barków i łokci, protektor pleców trzeba dokupić osobno. Ja postanowiłem skorzystać z lekkiego ochraniacza z innej kurtki, którą akurat miałem. Można też użyć protektorów poziomu 2, godząc się z tym, że softshell będzie z nimi znacznie cięższy i ciaśniejszy. Zawsze coś za coś.
Czuć jakość
Kurtka Modeka Chuck Air jest bardzo estetycznie uszyta, a gruby i bardzo płynnie działający suwak główny daje nadzieję, że nie podda się zbyt szybko. Mamy do dyspozycji dwie kieszenie zewnętrzne i trzy wewnętrzne, a do tego suwak do spięcia kurtki ze spodniami. Jedyne zastrzeżenie pod względem wykonania mam do pasków z rzepami służących do regulacji obwodu końcówek rękawów – mogłyby być sporo dłuższe.
Softshell Modeki kosztuje 499 zł i jest dostępny w każdym kolorze, pod warunkiem, że będzie to czarny. Rozmiarówka od S do 4XL teoretycznie obejmuje bardzo szeroką grupę użytkowników, a w praktyce raczej wyklucza tych największych. Ja sam korzystam z największego rozmiaru 4XL i nie jest on na mnie przesadnie luźny (zwłaszcza kiedy wypcham kieszenie telefonem, portfelem, kluczami itp.), kurtka nie jest też długa. Oczywiście sam jestem typem „kawał chłopa”, ale też mam kumpli jeszcze lepiej odżywionych, którzy niestety z zalet tego modelu już nie skorzystają.
Podsumowując, Modeka Chuck Air to ciekawy kompromis na wielu polach. Widać, że poświęcono trochę praktycznych aspektów jazdy na rzecz użytku codziennego. Z drugiej strony nie ma codziennej odzieży, która tak dobrze sprawdza się na motocyklu czy skuterze. Jeżeli dużo jeździsz po mieście, załatwiając różne sprawy, ewentualnie na wyjazdach turystycznych latasz od atrakcji do atrakcji i spędzasz dużo czasu poza pojazdem, Chuck Air może znakomicie trafić w twoje potrzeby. Przymierz, sprawdź!
