Spodnie jeansowe w kolorze niebieskim to absolutny damski i męski „must have”, zarówno w garderobie codziennej, jak i motocyklowej. Model Stella WMN polskiej marki Motto Wear zachwycił mnie przede wszystkim wygodą użytkowania w czasie wyjazdów turystycznych, w których na zwiedzaniu różnych obiektów spędzałam tyle samo czasu, co na kanapie motocykla. Miękkie, dobrze dopasowane, nie krępują ruchów i pozwalają na długie spacery, a przy tym wciąż chronią w czasie jazdy.
Tekst: Monika Bartnik
Zdjęcia: Konrad Bartnik, Mottowear, Paweł Kowalski
Moje motocyklowe doświadczenie jako kierowca to póki co tylko – albo aż! – okazjonalne treningi na pitbike’ach na zamkniętych obiektach. W dłuższe trasy jeżdżę wyłącznie z mężem, jako plecak.
Na wyjazdy bardziej „wyprawowe”, na których pokonujemy setki kilometrów dziennie, zawsze wybieram pełen komplet grubszej odzieży turystycznej z cordury. Generalnie jestem zmarzluchem i nawet w upale wystarczy mi rozpięcie otworów wentylacyjnych. Kiedy jest zimno, jako dodatkową ochronę przed wiatrem zawsze zakładam zewnętrzne przeciwdeszczówki, nawet jeśli nie pada.
Co innego w czasie jazdy miejskiej, kiedy Konrad gdzieś mnie podrzuca, alby gdy jedziemy na krótką wycieczkę. Ewentualnie dłuższą, jak ostatnio do Czech, ale w czasie której robimy bardzo dużo przystanków na zwiedzanie, a nasze spacery bywają długie. Chodzenie w ciężkich spodniach szybko robi się uciążliwe, dlatego postanowiłam zaopatrzyć się w jakąś lżejszą i wygodniejszą alternatywę. Wybór padł na jeansy Stella WMN polskiej marki Motto Wear.
Bez udziwnień
Spodobał mi się przede wszystkim ich klasyczny krój i kolorystyka. Lubię czasem zaszaleć z bardziej odjechanymi ciuchami w żywych kolorach, ale w tym przypadku zależało mi, żeby spodnie dobrze pasowały do reszty moich ubrań – różnych kurtek, bluz i butów.
Bardzo pasuje mi również materiał, z którego wykonano spodnie Stella WMN. Jest mięciutki, lekko rozciągliwy i przyjemny w dotyku. Nie ma znaczenia, czy zakładam pod spód termoaktywki, czy jeżdżę w samych jeansach. Nic mnie nie drapie i nie podrażnia, a same spodnie są skrojone tak, że w żadnym miejscu nie uwierają – zarówno w czasie jazdy, jak i chodzenia. Dotyczy to zarówno części wykonanej z samego jeansu, jak też stref z kevlarowym podszyciem i bawełnianą wyściółką na pośladkach, biodrach, kolanach i zewnętrznej części ud.
Dobrze dopasowane, choć…
Konrad, który również jeździ w tym sezonie w jeansach Motto Wear, narzekał na ich zbyt niski stan (link na końcu artykułu). W przypadku moich damskich Stella WMN ta wysokość jest moim zdaniem optymalna. Spodnie dobrze się układają, nic nie podwiewa z tyłu i nie ciśnie w pasie.
Brakuje mi natomiast dodatkowych opcji długości nogawki. Mam ok. 160 cm wzrostu i jestem raczej „kompaktowej” budowy. Mój rozmiar M ma proporcje W32/L33. W pasie i biodrach jest w sam raz, ma natomiast zbyt długie nogawki. Póki co je podwijam, po sezonie pewnie oddam do krawcowej do skrócenia, ale najlepiej byłoby, gdyby już w sklepie była możliwość wyboru. Zwłaszcza że teraz mam wrażenie, że protektory kolan mogłyby być jeszcze nieco wyżej, mimo możliwości regulacji ich położenia w wewnętrznych kieszeniach.
Podszyte kevlarem
O właśnie, protektory i generalnie kwestia bezpieczeństwa. Wiadomo, że jeansy motocyklowe zawsze będą jakimś kompromisem i to się raczej nie zmieni. Dlatego trzeba je wybierać świadomie, mając na uwadze okoliczności, w jakich będą używane, a także styl jazdy własny albo naszego kierowcy, jeśli jesteśmy „plecakiem”. A mówiąc najogólniej, po prostu zaakceptować pewne ryzyko.
Jeansy Motto Wear Stella WMN posiadają wspomnianą już przeze mnie kevlarową podszewkę w strefach najbardziej narażonych na przetarcie w czasie upadku. Do tego w standardzie otrzymujemy cienkie, ale skuteczne protektory kolan SAS-TEC poziom 2. Takie same ochraniacze bioder, mocowane w specjalnych kieszonkach, są dodatkowo płatne i ja się oczywiście na nie zdecydowałam. Nie są to jednak spodnie „pancerne”, całość ma podstawowy certyfikat CE klasy A.
Warto wspomnieć, że jeansy Stella WMN dobrze przylegają do ciała, ale jednocześnie mają na tyle luźny krój, że umieszczone wewnątrz protektory nie powodują dyskomfortu ani w czasie jazdy, ani w czasie spacerów. Nie mam również problemów z zakładaniem końcówek nogawek na grube cholewki butów motocyklowych. To, co ewentualnie bym jeszcze poprawiła (oprócz opcji długości nogawki) to umieszczenie głównego guzika, który teraz jest wszyty po lewej stronie. Zaznaczam jednak, że mówię w imieniu osób praworęcznych.
Niebieski klasyk
Ogólnie jestem bardzo zadowolona z użytkowania tych jeansów. To po prostu nieprzekombinowane klasyki, które dobrze spełniają swoją rolę. Dodatkowo, choć są to spodnie motocyklowe, a więc kojarzące się z ciężkimi materiałami, to są dużo bardziej miękkie i przyjemne w dotyku niż niejedne jeansy „codzienne”. Cena 569 zł (plus 80 zł za parę ochraniaczy bioder) również wydaje się akceptowalna.
Na koniec ważna rzecz: sezon się kończy i zapasy modelu Stella WMN u producenta zostały już wyprzedane. Możecie więc upolować tylko te egzemplarze, które są jeszcze na stanie w salonach sprzedaży. Bardzo możliwe, że kupicie je z bardzo atrakcyjnym rabatem – naprawdę warto.
A firma Mottowear z pewnością szykuje już wersję na kolejny rok, w której być może poprawią to i owo. Ja jeszcze raz apeluję – podobnie jak Konrad w swoim teście jeansów – o poszerzenie rozmiarówki. Reszta jest jak najbardziej OK.