Tendencja w regulacjach prawnych na całym świecie jest taka, żeby generalnie coraz mocniej ograniczać prędkość pojazdów na drogach publicznych, w tym autostradach i ekspresówkach. Tylko nasi zachodni sąsiedzi, niczym oblężona wioska Galów z komiksów o Asteriksie, dzielnie bronią swoich Autobahnów bez limitów prędkości – a przynajmniej tych odcinków, które im zostały. Być może już niedługo, w zupełnie innym miejscu na świecie, będzie można legalnie jeździć „ile fabryka dała”, choć nie przez całą dobę i pod określonymi warunkami.
Republikański deputowany stanu Arizona, Nick Kupper, złożył projekt ustawy, który może zmienić sposób poruszania się po amerykańskich trasach szybkiego ruchu. Reasonable and Prudent Interstate Driving Act – w skrócie RAPID Act, ustawa o rozsądnej i ostrożnej jeździe autostradowej – zakłada możliwość zniesienia limitów prędkości na wybranych odcinkach autostrad międzystanowych, położonych z dala od większych miejscowości. Inspiracją miały być niemieckie Autobahny oraz dawne rozwiązania ze stanu Montana, gdzie przez pewien czas obowiązywała zasada jazdy „rozsądnej i ostrożnej” zamiast sztywnych ograniczeń.
Czechy podnoszą limit prędkości na autostradach. Już od września pojedziemy tam sporo szybciej
Zwolennicy projektu twierdzą, że współczesne samochody i infrastruktura pozwalają na bezpieczną jazdę z wyższymi prędkościami, natomiast przeciwnicy ostrzegają przed wzrostem liczby wypadków. Dyskusja trwa, a sama ustawa ma na razie charakter pilotażowy.
Test w „środku niczego”
Pierwszym etapem ma być rok testów na odcinku autostrady Interstate 8 pomiędzy Casa Grande a Yuma. To fragment o charakterze typowo tranzytowym i przebiegający z dala od dużych aglomeracji. W ciągu dnia limit prędkości byłby tam zniesiony, natomiast po zmroku nadal obowiązywałaby prędkość maksymalna 80 mph, czyli około 130 km/h. Po zakończeniu pilotażu stanowe władze drogowe mają ocenić wpływ zmian na bezpieczeństwo ruchu. Dopiero na tej podstawie zapadłyby decyzje o ewentualnym rozszerzeniu programu na kolejne odcinki.

Projekt wyraźnie określa, że strefy bez limitów mogłyby powstawać wyłącznie poza terenami zurbanizowanymi liczącymi powyżej 50 tysięcy mieszkańców. Dodatkowo dana droga musiałaby spełniać konkretne kryteria bezpieczeństwa – między innymi charakteryzować się wskaźnikiem wypadkowości niższym od średniej stanowej z ostatnich pięciu lat oraz posiadać odpowiednią jakość infrastruktury. Podkreślono również, że nawet przy braku znaków z ograniczeniem kierowcy mają obowiązek jechać „rozsądnie i ostrożnie”, dopasowując prędkość do warunków drogowych, natężenia ruchu i pogody.

Pomysł wzbudza w Arizonie duże emocje. Część mieszkańców i kierowców widzi w nim krok w stronę większej swobody i płynności ruchu, inni określają go jako ryzykowny i „szalony”, obawiając się agresywnej jazdy oraz trudności w egzekwowaniu przepisów. Autorzy ustawy przekonują jednak, że to właśnie pilotaż ma dać realne dane i pozwolić na ocenę, czy model znany z Niemiec może sprawdzić się w warunkach amerykańskich.
Zdjęcie tytułowe: Ken Lund / Wikimedia Commons
