Inne rzeczy, na które warto zwrócić uwagę, również wynikają z doświadczenia na drodze. Na przykład: kiedy jadę po pustej drodze i po prawej stronie widzę pracujący traktor, a po lewej zabudowania, mogę się domyślić, że na drodze za chwilę może pojawić się błoto – traktor musiał przecież na to pole jakoś dojechać.
Inna ciekawostka – gdzie rolnik najczęściej wybiera wyjazd z pola – na prostej czy na zakręcie? Oczywiście na zakręcie – może znacznie wygodniej wyjechać zestawem z dwoma przyczepami, bo nie musi łamać go na wąskiej drodze, ale wyjeżdża na wprost. W szczycie takiego zakrętu możemy się spodziewać błota. Jeśli nie będziemy potrafili rozpoznać w porę sytuacji, wypadek gotowy. Podobnie sprawa ma się ze znakiem A18a „zwierzęta gospodarskie”. Takie ostrzeżenie mówi nam w praktyce, że na drodze mogą znaleźć się odchody, na których znowu bardzo łatwo o uślizg koła.

Motocykliści często na znaki ostrzegawcze nie reagują. Czasem ich zachowanie trudno wytłumaczyć – mamy przykładowo znak A18b „dzikie zwierzęta” i motocyklistę, który zderzył się z sarną. Albo znak A11 z tabliczką T13 ostrzegający o koleinach i motocyklistę, który wyleciał z drogi, bo wybiło go na koleinie zalanej wodą. Popełniamy podobne błędy jak podczas jazdy samochodem, ale w kiedy jedziemy motocyklem, konsekwencje są nieporównywalnie poważniejsze.
Pamiętajmy – jesteśmy ruchomym elementem ruchomej sytuacji, ale na motocyklu jedziemy znacznie szybciej niż samochodem. Nie ma się co okłamywać – przekraczamy prędkość zdecydowanie częściej niż kierowcy samochodów. Dlatego motocyklista musi mieć w głowie swego rodzaju skaner – innymi słowy cały czas mieć świadomość po czym jedzie, na bieżąco analizować zachowania kierowców i być cały czas przygotowanym do hamowania.
Tekst dobry ale autor to chyba nie uważał na j. polskim jak uczyli kiedy należy stawiać przecinki. Aż razi w oczy!!!!!!
doprawdy dziwna mentalność pana Piotra Leńczowskiego.Kandydat na kat. A musi mieć trzy lata praktyki na na kategorii B….??? Bo niby co?? Że młody i głupi pod wpływem emocji rozbije się na dwustukilogramowym motocyklu??Tak jakby wypadek pod wpływem tych samych emocji tylko w dwutonowym SUVie był lepszy.Pytanie dla kogo? Dla niego być może , ale dla przechodniów albo innych kierowców już nie koniecznie.Osobiście uważam że lepiej jak młokos wjedzie w przystanek Fazerem niż Jeepem.
A ja się zgodzę z Panem Piotrem – dzięki temu można takiego kursanta uczyć jeździć motocyklem, a nie przepisów. Wsiadając po raz pierwszy na motocykl kursant ma wystarczająco dużo problemów stricte motocyklowych. Bardzo dobrze jeżeli funkcjonowanie w ruchu miejskim opanuje wcześniej.
Według mnie mentalność Pana Piotra Lenczowskiego jest wyjątkowo nie dziwna, tylko godna podziwu.
Moja mentalność jest taka sama, tylko ja nie muszę rezygnować z zarobku ograniczając samego siebie.
Nie dałem swoim synom zrobić prawka na motor przy zdawaniu na kategorię B, właśnie z powodów podanych przez Pana Piotra.
Jazda motocyklem jest dużo trudniejsza, również emocjonalnie, niż samochodem. Dlatego należy najpierw nabrać doświadczenia na drodze, a potem wchodzić stopień wyżej.
Szkoda ryzykować młodego życia.
Szacunek
To ja sie nie wpisuje w ta „logikę”,posiadam od 9 lat prawo jazdy i tylko na kategorie A, wiec z racji nieposiadania prawa jazdy na B,u pana Piotra nigdy bym nie w stanie zrobić prawka na A…:)
Bo nie nabrałem doświadczenia drogowego…
Albo jeszcze lepiej panie Piotrze ,wymagaj C bo wtedy motocyklista biedzie w skórze kierowcy ciężarówki, i już nie popełni takich błędów, bo będzie wiedział jak to jest.
aha i jeszcze licencja pilota samolotu bojowego,bo cie nauczy koncentracji i przyzwyczai do szybkiego poruszania :)
…a czemu tu się dziwić ? Już wieli filozof niejaki Zulu-Gula mawiał że „Polska to bardzo dziwna kraj”, mimo że głosił owo już jakiś czas temu nic w tym kontekście się nie zmieniło i nic nie wskazuje by miało się zmienić a przecinki – cóż, czasem liczy się przekaz nie forma :) …
Ta kolejność zdobywania prawa jazdy jest bardzo rozsądną (pierw B, potem A). Sam mam prawo jazdy B od lat i teraz dużo jeżdżę 125 cm. Widzę jak się powinno jeździć motorem i jaką trzeba mieć wyobraźnię by uniknąć wypadku . Właściciele blaszanych puszek wyjeżdżają na skrzyżowania, blokują przejazd jak pies ogrodnika. Stopniowo rośnie jednak także liczba bardzo sympatycznych ludzi potrafiących zjechać delikatnie by puścić moto, wiedząc że i tak stoją w korku czy na skrzyżowaniu. Na motorze trzeba myśleć za siebie i za innych bo mając pierwszeństwo można zginąć.
a na samym końcu (w/dg tej logiki) powinno się zdawać na kartę rowerową.
Z większą częścią artykułu zgadzam się w 100% jednak w wielu sytuacjach opisanych w artykule zareagowałbym inaczej.