R.B.: To faktycznie ciekawe, jakie są twoim zdaniem przyczyny takiej dysproporcji?
P.L.: Powodami są nie tylko nieumiejętność czytania przebiegu i stanu drogi, ale też brak zrozumienia zachowań innych kierowców, czyli nieznajomość wszystkiego tego, co w naszej szkole nazywamy taktyką jazdy. Krakowska Szkoła Motocyklistów jest jedną z niewielu szkół, która temat taktyki jazdy w ogóle podejmuje. Wiele ośrodków unika go jak ognia, ponieważ wiąże się on z koniecznością posiadania przez instruktorów dużego doświadczenia drogowego, a tu niestety jest deficyt.
Obecnie instruktorem może zostać każdy kto posiada od trzech lat prawo jazdy. To niestety powoduje, że tak wielu dyletantów mamy w tej branży i każdy z nich mówi kursantom co innego, bo nikt tak naprawdę nie wie, jak powinno być prawidłowo. To wynik braku własnych doświadczeń i szkoleń zawodowych jakie powinni odbywać. Nie jest rzadkością zobaczyć instruktora jadącego w krótkim rękawku, czy w trampkach. Najgorsze jest to, że nie widzą oni w swoim zachowaniu nic złego, nie zdają sobie sprawy jak negatywny dają przykład.

R.B: Jakie są najważniejsze elementy taktyki jazdy? Na co motocyklista powinien zwrócić szczególną uwagę?
My, motocykliści, musimy przede wszystkim pamiętać, że nawet, jeśli mamy pierwszeństwo, nie możemy go na drodze wymagać. O ile, w pewnym zakresie, można to zrobić w samochodzie, to na motocyklu nie mamy czasu i zawsze skończy się to źle. Kiedy, jadąc motocyklem, podejrzewasz, że ktoś może zachować się odmiennie niż nakazują przepisy, należy od razu reagować. Przede wszystkim motocyklista musi być w każdej chwili przygotowany do użycia klaksonu i jednoczesnego hamowania.
Należy także pamiętać, by jeździć tak, jakby było się niewidzialnym. Fakt, że inny kierowca cię nie zobaczy, to nie zawsze jego wina. Motocyklistę może zasłonić nawet przedni słupek boczny samochodu.
Ci, którzy mieli pierwszeństwo, mają aleję na każdym cmentarzu. Mieli pierwszeństwo – i co z tego? Przegrali, ponieważ zderzenie samochodu z motocyklem nie pozostawia motocykliście żadnych szans. A zatem najważniejszą zasadą taktyki jazdy jest zasada ograniczonego zaufania. My dodatkowo dodajemy do niej drugą – „przewiduj sytuację i ustępuj nawet gdy masz rację”. Stworzyliśmy taki dekalog motocyklisty, którego każdy punkt jest szczegółowo analizowany na kursie.
Tekst dobry ale autor to chyba nie uważał na j. polskim jak uczyli kiedy należy stawiać przecinki. Aż razi w oczy!!!!!!
doprawdy dziwna mentalność pana Piotra Leńczowskiego.Kandydat na kat. A musi mieć trzy lata praktyki na na kategorii B….??? Bo niby co?? Że młody i głupi pod wpływem emocji rozbije się na dwustukilogramowym motocyklu??Tak jakby wypadek pod wpływem tych samych emocji tylko w dwutonowym SUVie był lepszy.Pytanie dla kogo? Dla niego być może , ale dla przechodniów albo innych kierowców już nie koniecznie.Osobiście uważam że lepiej jak młokos wjedzie w przystanek Fazerem niż Jeepem.
A ja się zgodzę z Panem Piotrem – dzięki temu można takiego kursanta uczyć jeździć motocyklem, a nie przepisów. Wsiadając po raz pierwszy na motocykl kursant ma wystarczająco dużo problemów stricte motocyklowych. Bardzo dobrze jeżeli funkcjonowanie w ruchu miejskim opanuje wcześniej.
Według mnie mentalność Pana Piotra Lenczowskiego jest wyjątkowo nie dziwna, tylko godna podziwu.
Moja mentalność jest taka sama, tylko ja nie muszę rezygnować z zarobku ograniczając samego siebie.
Nie dałem swoim synom zrobić prawka na motor przy zdawaniu na kategorię B, właśnie z powodów podanych przez Pana Piotra.
Jazda motocyklem jest dużo trudniejsza, również emocjonalnie, niż samochodem. Dlatego należy najpierw nabrać doświadczenia na drodze, a potem wchodzić stopień wyżej.
Szkoda ryzykować młodego życia.
Szacunek
To ja sie nie wpisuje w ta „logikę”,posiadam od 9 lat prawo jazdy i tylko na kategorie A, wiec z racji nieposiadania prawa jazdy na B,u pana Piotra nigdy bym nie w stanie zrobić prawka na A…:)
Bo nie nabrałem doświadczenia drogowego…
Albo jeszcze lepiej panie Piotrze ,wymagaj C bo wtedy motocyklista biedzie w skórze kierowcy ciężarówki, i już nie popełni takich błędów, bo będzie wiedział jak to jest.
aha i jeszcze licencja pilota samolotu bojowego,bo cie nauczy koncentracji i przyzwyczai do szybkiego poruszania :)
…a czemu tu się dziwić ? Już wieli filozof niejaki Zulu-Gula mawiał że „Polska to bardzo dziwna kraj”, mimo że głosił owo już jakiś czas temu nic w tym kontekście się nie zmieniło i nic nie wskazuje by miało się zmienić a przecinki – cóż, czasem liczy się przekaz nie forma :) …
Ta kolejność zdobywania prawa jazdy jest bardzo rozsądną (pierw B, potem A). Sam mam prawo jazdy B od lat i teraz dużo jeżdżę 125 cm. Widzę jak się powinno jeździć motorem i jaką trzeba mieć wyobraźnię by uniknąć wypadku . Właściciele blaszanych puszek wyjeżdżają na skrzyżowania, blokują przejazd jak pies ogrodnika. Stopniowo rośnie jednak także liczba bardzo sympatycznych ludzi potrafiących zjechać delikatnie by puścić moto, wiedząc że i tak stoją w korku czy na skrzyżowaniu. Na motorze trzeba myśleć za siebie i za innych bo mając pierwszeństwo można zginąć.
a na samym końcu (w/dg tej logiki) powinno się zdawać na kartę rowerową.
Z większą częścią artykułu zgadzam się w 100% jednak w wielu sytuacjach opisanych w artykule zareagowałbym inaczej.