Ludzie różnią się na tych, dla których najważniejsza jest cena oraz na tych, dla których najważniejsza jest jednak jakość produktu. Czy tych rzeczy nie da się pogodzić? Oczywiście, że tak. Na to właśnie liczyliśmy, biorąc na testy asortyment motocyklowy z Lidla. Kask okazał się, delikatnie mówiąc średni. A co z rękawicami i pasem nerkowym? Jaką mam o nich opinię po kilku tygodniach użytkowania? Przeczytajcie!
W rękawicach zacząłem jeździć jeszcze w lutym, jak tylko zostały przekazane na testy do redakcji Motovoyagera. Wówczas aura nie sprzyjała przejażdżkom motocyklem, dlatego też początkowo używałem ich podczas dojazdów rowerem do pracy. Obecnie są moimi podstawowymi, cieplejszymi rękawicami motocyklowymi, ponieważ poprzednie, po latach użytkowania przedstawiały żałosny widok, a nowe, lidlowskie mocno mnie zaskoczyły… na plus!
Zalet rękawic Crivit jest więcej, niż się spodziewałem
Przede wszystkim rękawice są ciepłe. Idealnie będą pasować na okres wczesnowiosenny i jesienny. Myślę, że latem trzeba będzie znaleźć coś bardziej przewiewnego. Ale kupując łapki za niespełna 80 złotych, trzeba być tego świadomym, że nie będzie to produkt mocno uniwersalny. Całe szczęście po zakupie zostaje nam jeszcze budżet, aby doposażyć się w drugą parę. Rękawice zapewniały nie tylko dobre trzymanie ciepła, ochronę przed wiatrem, ale i deszczem. Pomimo, że kilkukrotnie zdarzyło mi się jechać podczas ulewy, nie przemokły ani razu. Przyznam, że zdziwiło mnie to mocno. Co prawda były wystawione na działanie wody jedynie przez kilkadziesiąt minut, to jednak ich wodoodporność jest na dobrym poziomie.
Kask motocyklowy Crivit z Lidla 2020 – trzeci tydzień użytkowania – test, opinia
Po dwóch miesiącach w miarę intensywnej, niemalże codziennej eksploatacji, nie zauważyłem żadnych śladów zużycia. Brak przetarć, pękniętych nitek, itp. Wszystko jest połączone solidnie i w sposób naprawdę trwały. Pozwala to przypuszczać, że rękawice spokojnie wytrzymają kilka sezonów. Użyte materiały zapewniają pewnych chwyt manetek, klamek, nawet podczas dużej wilgotności, mrozu, itp.
Dobrym rozwiązaniem są odblaski 3M Scotchlite™ Reflective Material, przyszyte po zewnętrznej stronie palców – są naprawdę efektywne i przyczyniają się do lepszej widoczności motocyklisty po zmroku – no chyba, że masz handbary. Przydatnym gadżetem jest również karabińczyk, którym możemy połączyć obie rękawice, co z kolei ogranicza możliwość przypadkowego zagubienia jednej z nich podczas transportu.
Niewielka cena, niewielkie wady
Tak naprawdę, to podczas tej kilkutygodniowej eksploatacji nie ujawniły się żadne istotne wady. Miałem problem jedynie z prawą rękawicą, w której źle, niechlujnie wszyto podszewkę, przez co odczuwalne było lekkie jej zagięcie, po wewnętrznej stronie dłoni. Powodowało to mały dyskomfort, a mówiąc wprost było denerwujące. Jednak po pewnym czasie, podszewka albo się ugniotła, albo wróciła na swoje miejsce, bo teraz nie ma żadnych odczuwalnych nierówności. Rękawice nie powalają ogólnym wyglądem. Plastikowe ochraniacze sprawiają, że kojarzą się z godzillą lub innym potworem. Nie jest to jednak wada, a jedynie rzecz gustu.
Czy warto wydać 79 złotych na rękawice z Lidla? Zdecydowanie tak. Za tę cenę otrzymujemy produkt, który uszyty jest solidnie, z materiałów, które powinny zagwarantować wieloletnią eksploatację. W znacznym stopniu wykorzystano również produkty renomowanej firmy 3M.
Pas nerkowy okazał się zaskakująco dobry
Pas nie miał u mnie łatwego życia. Podobnie, jak rękawice był używany podczas codziennych wypraw do pracy. Wielokrotne rozrywanie rzepów nie wywarło na nich większego wrażenia. Użyte materiały pomimo, że nie pochodzą z najwyższej półki, to jednak sprawiają, że produkt jest solidny, odporny na przetarcia.
Wcześniej używałem pasa pochodzącego od jednego z krajowych producentów. Już po niedługim użytkowaniu na jego powierzchni pojawiły się grudki przetartego materiału, również rzepy nie były najwyższej jakości. W pasie z Lidla nie stwierdziłem tego typu wad. System zapinania jest mocny, odporny na wielokrotne rozrywanie, ale i porządnie wszyty. Cały pas dobrze i pewnie przylega, zapewniając ochronę nerek.
Czy pas posiada wady
Każdy artykuł posiada jakieś wady. Choć mi w nim pasuje praktycznie wszystko, to mógłbym się przyczepić do jego ortopedycznego designu – wygląda jak pas do korekcji schorzeń kręgosłupa ze sklepu ze sprzętem rehabilitacyjnym – oraz do tego, że na początku mocno pachniał gumą, czy jakimś tworzywem sztucznym. Poza tymi dwoma – nazwijmy to mało istotnymi wadami – sprawdza się rewelacyjnie, grzejąc plecy i utrzymując prostą postawę na moto. Cena? 69 zł – do zaakceptowania, choć mogłaby mieć czwórkę z przodu…
Rękawice i pas nerkowy Crivit są produktami budżetowymi. Jednak w tym przypadku nie oznacza to bylejakości. Można nawet stwierdzić, że w tej kategorii cenowej będą jednym z lepszych wyborów. Jeśli macie wieloletnie doświadczenia z używania lidlowskich produktów dla motocyklistów, to podzielcie się nim w komentarzach.