Przez wiele lat produkcji Burgmany zasłużyły na miano pojazdów kultowych. Zyskały dużą popularność, a dzięki komfortowi były i nadal są wykorzystywane również do turystyki. Maksiskutery z napisem Burgman stały się więc pojazdami bardzo uniwersalnymi.
Nowy Burgman, choć nazwą nawiązuje do starszych braci, to jednak przeznaczenie i podejście towarzyszące jego tworzeniu wydają się zgoła odmienne. Nowoczesne, dopracowane wzornictwo przyciąga wzrok i pozwala nowemu Burgmanowi wyróżnić się z setek pojazdów tej klasy, które widujemy każdego dnia, na ulicach naszych miast.
W skromności siła
Street 125EX jest skuterem do bólu praktycznym. Pozbawiony zbędnych, elektronicznych gadżetów, jest za to bardzo prosty w obsłudze. Obsługiwany jest tradycyjnym kluczykiem, a ilość przełączników jest nader skromna. Po przekręceniu kluczyka wystarczy włączyć przycisk startera, umieszczony z prawej strony kierownicy. Przycisk ten służy jednocześnie do aktywowania systemu Engine Auto Stop-Start. Dzięki niemu, podczas postoju na skrzyżowaniu silnik jest wyłączany, co przyczynia się do zmniejszenia zużycia paliwa, a i kwestia mniejszej emisji spalin nie jest bez znaczenia. Dla ponownego uruchomienia silnika, wystarczy lekko dodać gazu. Przy lewej manetce umieszczono przełączniki świateł, kierunkowskazów, klaksonu. Nic więcej. Żeby opanować obsługę wystarczy przyjrzeć się oznaczeniom na przyciskach i wszystko jasne. Wyświetlacz obsługiwany jest dwoma włącznikami.
Prócz prędkości, podaje również informacje o między innymi przebiegu, średnim spalaniu i poziomie paliwa. Ma być prosto i jest prosto. Prościej chyba się nie da. Dzięki temu skuter staje się bardzo przyjazny osobom, które wcześniej nie miały żadnego kontaktu z nowoczesnymi jednośladami.
Do marketu
Mając możliwość kilkudniowej jazdy Burgmanem chętnie zaprzęgałem go do roli pojazdu na zakupy. Testowy egzemplarz został wyposażony w akcesoryjny kufer. I bardzo dobrze, bo schowek podkanapowy, choć całkiem pojemny, to jednak nie dał rady zmieścić mojego Schubertha M1Pro, w rozmiarze XXL. Być może jet w mniejszym rozmiarze dałby się tam upchać. Na szczęście kask wraz z rękawicami bez problemu mieścił się do kufra.
Burgman w takiej konfiguracji okazał się skuterem bardzo pakowanym i kupując go dla siebie, na pewno zdecydowałbym się uzupełnić go o kufer, być może nawet nieco większej pojemności. Dodatkowo Street EX oddaje do dyspozycji dwa schowki na przednim panelu, a których lewy jest zamykany i posiada gniazdko USB. Są również haczyki na torby z zakupami.
Rajd po mieście
Silniczek pracuje bardzo cicho i nie generuje nadmiernych, uciążliwych wibracji. Został wykonany w technologii Suzuki Eco Performance Alpha (SEP-α), czego efektem ma być właśnie cichsza praca oraz mniejsze zużycie paliwa. Podczas testu nie dane mi było sprawdzić pełni możliwości silnika. Skuter odebrałem z przebiegiem zaledwie sześciu kilometrów, musiałem więc traktować go delikatnie i z wyczuciem. Moc 8,6 KM i 10 Nm momentu obrotowego nie robią może wrażenia, ale w połączeniu z bardzo niską masą własną – 112 kilogramów – okazują się wystarczające do poruszania się po mieście. Przyśpieszenia są na tyle dobre, że nie stajemy się zawalidrogą, a wręcz przeciwnie – skuterek przy ruszaniu spod świateł jest na jednej z czołowych pozycji. Silniczek żwawo i praktycznie bez opóźnień reaguje na ruchy manetką. Nie wykazuje ospałości, jak wiele pojazdów tej kategorii pojemnościowej. Street EX najlepiej odnajduje się w zakresie prędkości do 60 – 70 km/h. Pojedzie szybciej, ale właśnie w tym zakresie wykazuje najwięcej energii i dynamiki. Burgman prowadzi się zaskakująco lekko i przyjemnie. Jest przy tym wygodny.
Choć nie ukrywa, że bycie maksiskuterem nie jest jego powołaniem, to dzięki szerokiej, wygodnej kanapie oraz dużej ilości miejsca na nogi, ma duże możliwości komfortowego przemieszczania się. Jako jedyny z nowej gamy skuterów Suzuki klasy 125 nie wymusza zajmowania pozycji, jak na taborecie, ale daje możliwość wyprostowania nóg. Bardzo mnie to ucieszyło, gdyż nie jestem zwolennikiem klasycznej skuterowej pozycji. Podobnie dużą radość sprawiła możliwość odpalenia pojazdu za pomocą „kopki”. Robi to równie chętnie, jak za pomocą rozrusznika elektrycznego.
Walka z nierównościami
Suzuki zdecydowało się na zastosowanie klasycznego widelca z przodu, z tyłu wahacza jednostronnego z pojedynczym amortyzatorem i dwunastocalowych kół. Skuter prowadzi się pewnie, również w zakrętach. Pomimo niewielkich kół, dobrze radzi sobie z większością nierówności napotykanych na miejskich ulicach. Odczuwalne trudności sprawiają mu dopiero większe wgłębienia i poprzeczne wybrzuszenia.
Jednak i tak muszę stwierdzić, że w tej kategorii skuterach jest to jedno z lepiej pracujących zawieszeń. Wspomnieć należy również o stosunkowo dużym prześwicie, wynoszącym 16 centymetrów. Dzięki temu podjazdy pod wysokie, warszawskie krawężniki nie było problemem, nie wiązały się z niebezpieczeństwem zarysowania dolnej części obudowy.
Przednia tarcza i tylny bęben pozwalają na sprawne wyhamowanie pędzącego Burgmana. Zwłaszcza jeżeli weźmiemy pod uwagę zakres osiąganych przez niego prędkości.
Porządny gość, benzyny nie nadużywa
Zbiornik paliwa mieści pięć i pół litra. Wydawało się to nieco za mało, że będzie wiązać się to z częstymi wizytami na stacji paliw. Producent deklaruje spalanie na poziomie 1,9 litra na setkę, co ma zapewnić pokonanie dystansu około 289 kilometrów. Takiego spalania nie udało mi się uzyskać, choć jak zaznaczyłem starałem się delikatnie obchodzić z Burgmanem, z uwagi na fakt, że był na dotarciu. Ostatecznie średnie spalanie podczas testu wyszło 2,3 litra/100 km. Zaznaczam, że jazdy testowe odbywały się wyłącznie w mieście, akurat w godzinach dużego ruchu i związanych z nim korków. Wynik bardzo dobry, na pewno mocno przemawiający na korzyść Suzuki.
Dla każdego?
Nowy Burgman 125, dzięki przyjaznej obsłudze, silnikowi o spokojnej naturze, łatwemu prowadzeniu i niskiej cenie – 14 900 złotych, na pewno dobrze sprawdzi się w roli pierwszego jednośladu. To bardzo dobra propozycja na miasto, na codzienne dojazdy, szczególnie te kilku – kilkunastokilometrowe. Dopiero przy większych dystansach może być już odczuwalna mała moc. Niezaprzeczalnymi zaletami są również niskie spalanie i niskie koszty eksploatacji. To czyni Burgmana dobrą propozycją dla mniej zasobnych kierowców, a także dla tych którzy szukają taniego uzupełnienia dla samochodu. Jednocześnie logo Suzuki daje gwarancję niezawodnej, wieloletniej eksploatacji.
Dane techniczne:
Silnik: 4-suwowy, 1-cylindrowy, chłodzony powietrzem, SOHC
Pojemność silnika: 124 cm³
Moc maksymalna: 8,6 KM przy 6 500 obr./min.
Maksymalny moment obrotowy: 10 Nm przy 5 500 obr./min.
Długość całkowita: 1 905 mm
Szerokość całkowita: 700 mm
Wysokość całkowita: 1 140 mm
Rozstaw osi: 1 290 mm
Prześwit: 160 mm
Wysokość siedziska: 780 mm
Masa własna: 112 kg
Zasilanie w paliwo: wtrysk paliwa
Rozrusznik: elektryczny + nożny
Skrzynia biegów: automatyczna, CVT
Zawieszenie – przód: widelec teleskopowy, sprężyny śrubowe, tłumienie olejowe
Zawieszenie – tył: wahaczowe, sprężyny śrubowe, tłumienie olejowe
Hamulce – przód: tarczowe
Hamulce – tył: bębnowe
Opona przednia: 90/90-12, bezdętkowa
Opona tylna: 90/80-12, bezdętkowa
Pojemność zbiornika paliwa: 5,5 l
Cena: 14 900 zł