Jeżeli miałbym zaproponować jeden typ motocykla, który spełni oczekiwania jak najszerszej grupy motocyklistów, to byłby to na pewno naked bike. Oczywiście pod warunkiem, że ci motocykliści – młodsi, starsi, chłopaki, dziewczyny – będą chcieli pozostać na asfalcie. Z drugiej strony takie modele jak uniwersalne Suzuki GSX-S125 żadnej drogi się nie boją, dopóki jakakolwiek jest.
Do stodwudziestekpiątek można podchodzić dwojako. Można traktować je jak typowe motocykle tylko na początek i ściśle użytkowe. W sam raz dla szesnastolatka po zrobieniu prawka A1 lub dla kierowcy z prawem jazdy kat. B, który chce sprawdzić, czy przesiadka z auta jest aby dobrym pomysłem. Wtedy znaczenie ma przede wszystkim cena. Póki jest tani, nie psuje się, mało pali i jakoś tam się toczy, jest w miarę OK.
Z drugiej strony mamy ludzi, którzy we wszystkim, czego się dotykają, oczekują perfekcji. Nawet jeśli są to rzeczy drobne, to niech będą najlepsze w swojej kategorii. Ze 125-tkami jest akurat tak, że jeżdżą nimi i ci, którzy chcą (bo są lekkie, zwrotne i ekonomiczne), i ci, którzy muszą, bo nie mają uprawnień na nic większego. Więc często w tym swoim „muszę” szukają topowych rozwiązań. I takim właśnie rozwiązaniem z pewnością jest Suzuki GSX-S125, który jest po prostu pełnoprawnym nowoczesnym japończykiem, tyle że w mniejszej skali. Ja, człowiek w skali zdecydowanie większej, zafundowałem sobie kilka wiosennych dni na tej maszynie.
Suzuki GSX-S125 – współczesna forma małego nakeda
Mały GSX jest już na rynku od kilku dobrych lat, a dokładniej od 2018 roku. Zdążyliśmy się więc przyzwyczaić do jego sylwetki i stylistyki. Całość jest nowoczesna, ale na tyle uniwersalna, że cały czas się broni i wygląda świeżo. Motocykl ten zdecydowanie nie jest klasykiem, ale też nie atakuje zbędną agresją, która przecież przy tej pojemności silnika nie ma prawa mieć pokrycia w osiągach.
Suzuki GSX-S125 to model, który dobrze wpisuje się w teorię, którą kiedyś ukułem na własny użytek: nie tyle zachwyca i kiedyś wyląduje w muzeum sztuki użytkowej, co po prostu jest do zaakceptowania przez bardzo szeroką grupę klientów. Ma szansę spodobać się starszym i młodszym płci obojga. Mnie przede wszystkim podobają się proporcje GSX-S125. Nie było to łatwe zadanie dla projektantów. Motocykl tej klasy, z kołami o standardowej średnicy 17 cali i jednocześnie małym silnikiem, może łatwo przybrać dosyć kabaretową formę. A junior ze stajni Suzuki jest po prostu odpowiednio zmniejszonym przedstawicielem rodziny GSX.
Dziarskie serce
Suzuki GSX-S125 zostało skonstruowane zgodnie z jak najbardziej współczesnymi wzorcami. Silnik, choć niewielki, jest nowoczesny. Chłodzony cieczą, wyposażony w dwa wałki rozrządu w głowicy oraz oczywiście zasilany przez wtrysk paliwa. Nie tylko osiąga maksymalne w swojej kategorii ok. 15 KM (wysoko, powyżej 10 tys. obr./min), ale też przyjemnie zaskakuje kulturą pracy. Nie szarpie, a w razie potrzeby błyskawicznie reaguje na dodanie gazu. Wydech brzmi całkiem poważnie, oczywiście również biorąc pod uwagę kategorię pojemnościową tej maszyny. Maksymalny moment obrotowy jest oddawany przy ok. 8 tys. obrotów i rzeczywiście, gdy silnik osiągnie tamte rejony, czuć, że „ciągnie” najlepiej.
Motocykl najskuteczniej wchodzi na obroty i rozpędza się na pierwszych czterech biegach. Piątkę i szóstkę traktowałem w zasadzie jako nadbiegi do zmniejszania obrotów na dłuższych przelotach. Tutaj warto zwrócić uwagę, że osiągi maszyn tej klasy w bardzo dużej mierze zależą od gabarytów, a zwłaszcza masy kierowcy. Swoje robią także ukształtowanie terenu i wiatr. Ważąc 130 kg, czyli niemal tyle, ile sam motocykl, dokonywałem stałej symulacji jazdy w dwie osoby. Pode mną Suzuki GSX-S125 rozpędzało się do niecałych 120 km/h z górki i mniej więcej 108 km/h pod górę. To nieco mniej od wartości deklarowanych przez producenta (licznikowo max. 129 km/h), ale myślę, że znakomita większość osób jeżdżących tym sprzętem nie będzie dla niego aż takim wyzwaniem jak ja.
Najważniejsze jest to, że nawet pod mną GSX-S125 bardzo ładnie zbiera się do prędkości w okolicach 60 km/h, a więc typowo miejskich. Dzięki temu nie czułem się intruzem nawet na głównych arteriach i spokojnie ruszałem pierwszy ze świateł, wcześniej przebijając się tam w sposób jak najbardziej bezczelny. Bo jeśli chodzi o zwrotność i możliwość przeciskania się przez korki, maluch Suzuki jest arcymistrzem. Przez zatkaną w godzinach szczytu Warszawę przejechałem znacznie sprawniej niż moim prywatnym V-Stromem 650, nie mówiąc o większych maszynach.
Suzuki GSX-S125 – motocykl dla każdego
Małe Suzuki jest nieco mniej wybajerzone elektronicznie niż jego odziany w plastiki brat, GSX-R125. Nie ma tu np. systemu bezkluczykowego, tylko normalna stacyjka, a w technologii LED świeci tylko przednia lampa. Naked ma natomiast na pokładzie kilka udogodnień dla początkujących motocyklistów. Na czytelnym wyświetlaczu znajdziemy nie tylko wskaźnik zapiętego biegu, ale również kontrolkę RPM. Zapala się ona po osiągnięciu odpowiednich obrotów i sugeruje zmianę biegu na wyższy. Moment ten można zaprogramować, więc fani bardziej agresywnej jazdy mogą widywać to światełko nieco później, na wyższych obrotach. Można je również całkowicie wyłączyć. Układ skrzynia-sprzęgło pracuje miękko i precyzyjnie, ułatwiając naukę ich obsługi i zapewniając dynamiczną jazdę. Znów – oczywiście w ramach klasy 125. Przyjemny jest również Suzuki Start System: naciskasz starter tylko raz, a rozrusznik sam kręci, aż silnik nie zaskoczy.
Ułatwieniami dla szerokiej grupy użytkowników są też rozmiary samego motocykla oraz jego kształty. Suzuki GSX-S125 jest lekkie i wąskie, zwłaszcza w okolicach siedziska kierowcy. Sama kanapa, a raczej jej dolna część (bo mamy tu „po sportowemu” oddzielne siedzisko dla pasażera) położona jest na wysokości 78,5 cm. Chopperki i cruiserki tej klasy miewają ją oczywiście niżej, natomiast mocne wcięcie ułatwia dosięgnięcie stopami ziemi również mniej „wertykalnie uposażonym” motocyklistom. Hamulce są skuteczne, łatwo dozowalne i wyposażone w układ ABS.
Naked – idealny motocykl klasy 125
Biorąc pod uwagę ograniczone osiągi maszyn z silnikami 125 cm3, uważam nakeda za najlepszy typ takiego motocykla. Nosi na sobie tylko to, co niezbędne, więc może być możliwie lekki. Lubię podniesioną, rurową kierownicę, która znakomicie ułatwia wszelkie manewry i nie wbija się w udo przy zawracaniu. Ponadto nie miałem problemu, by zmieścić kolana w przetłoczeniach zbiornika paliwa i było mi zaskakująco wygodnie. Suzuki GSX-S125 nie ma oczywiście offroadowego podwozia, natomiast skoki 110/115 mm i prześwit 165 mm umożliwiają sprawne pokonanie szutrowych czy piaskowych odcinków, np. w drodze na działkę.
Ponadto, jak już wspomniałem, w mieście to prawdziwy mały szatan. A raczej Dawid, bo przy odrobinie sprytu u kierowcy, robi z drogowymi Goliatami, co tylko chce. Można go również wykorzystać do turystyki, choć raczej z plecakiem na plecach. Fabrycznie motocykl ten nie posiada ani bagażnika, ani nawet uchwytów pasażera, do których można by przytroczyć torbę. Pozostają sety pasażera i tylny błotniczek jako punkty mocowania pasków lub po prostu tankbag i/lub plecak.
Najtańsze w klasie premium
Fakt, że Suzuki GSX-S125 nie jest tanie, jego wyjściowa cena za rocznik 2024 to 21 500 zł. W salonach dostępne są jednak również fabrycznie nowe egzemplarze z rocznika 2023 za 19 500 zł i ta cena robi się już naprawdę interesująca. To najmniej w grupie japońskich 125-tek premium. Czyli tych z najmocniejszymi silnikami i najlepszym wyposażeniem. W dodatku w poprzednim roku modelowym GSX-S125 występowało w pięknym, biało-czerwonym malowaniu, które widać na zdjęciach. Moim zdaniem jest najlepsze dla tego modelu.
Jeśli w życiu nie uznajesz kompromisów i chcesz, żeby twoja 125-tka była z możliwie najwyższej półki, śmiało bierz GSX-S125 na jazdę testową. Jakość wykonania, wygoda i dynamika (w klasie 125) szybują tu naprawdę wysoko.
Suzuki GSX-S125 – dane techniczne
Silnik: | czterosuwowy, chłodzony cieczą |
Układ i rozrząd: | jednocylindrowy, DOHC, 8-zaworowy |
Pojemność skokowa: | 124 cm3 |
Średnica cylindra x skok tłoka: | 62 x 41,2 mm |
Stopień sprężania: | 11:1 |
Zasilanie: | wtrysk paliwa |
Moc maksymalna: | 15 KM przy 10 500 obr./min |
Moment obrotowy: | 11,5 Nm przy 8000 obr./min |
Skrzynia biegów: | manualna, sześciobiegowa |
Sprzęgło: | wielotarczowe, mokre |
Napęd tylnego koła: | łańcuch |
Rama: | stalowa |
Zawieszenie przednie: | widelec teleskopowy, Ø 31 mm, sprężyny śrubowe, tłumienie olejowe, skok 110 mm |
Zawieszenie tylne: | dwustronny wahacz, centralny amortyzator z regulacją napięcia wstępnego, skok 115 mm |
Koła i opony: | 90/80 R17 / 130/70 R17, felgi odlewane |
Hamulec przedni: | tarczowy, Ø 290 mm, zacisk dwutłoczkowy, ABS |
Hamulec tylny: | tarczowy, Ø 190 mm, zacisk jednotłoczkowy, ABS |
Wymiary (dł./szer./wys.): | 2000/745/1035 mm |
Rozstaw osi: | 1300 mm |
Prześwit: | 165 mm |
Wysokość kanapy: | 785 mm |
Masa: | 133 kg z płynami |
Zbiornik paliwa: | 11 litrów |
Normy: | Euro 5 |
Elektronika: | oświetlenie LED z przodu, wyświetlacz, Suzuki Easy Start, ABS |
Cena: | 21 500 zł (19 500 zł, rocznik 2023) |
Importer: | www.suzuki.pl |