Moto Guzzi California 1400 był motocyklem, w którym zakochałem się od pierwszego wejrzenia. Pomimo pewnych mankamentów do tej pory swego zauroczenia nie żałuję. To po prostu wygodny turystyczny cruiser na długie wyprawy.
Motocyklom Moto Guzzi można zarzucić wiele: a to, że są awaryjne, a to że silnik ułożony jest w niewłaściwą stronę. Pewnego dnia ujrzałem nową Californię 1400 i od razu wiedziałem, że to będzie mój następny motocykl.
Już pierwsza jazda próbna przekonała mnie, że ten cruiser ma coś innego, niż miały moje dotychczasowe motocykle – choćby Intruder M1800.
Silnik daje kopa
Pierwszą rzeczą, która przykuwa uwagę jest ustawiony poprzecznie silnik V-twin. Choć w pierwszej chwili wygląda nieco dziwnie, to stanowi świetny akcent dla tego motocykla.
Na pokładzie naszpikowanego elektroniką power cruisera nie zabrakło oczywiście takich gadżetów jak ABS, tempomat czy różne tryby jazdy.
Zwłaszcza ta ostatnia opcja zrobiła na mnie wrażenie. Mamy do dyspozycji trzy ustawienia: Veloce (tryb sportowy), Turismo (tryb turystyczny) i Pioggia (tryb jazdy w deszczu).
Wybór trybu możliwy jest po wciśnięciu i przytrzymaniu przycisku startera przez ok. dwie sekundy. Po wyświetleniu trybów na wyświetlaczu prędkościomierza tym samym przyciskiem wybieramy odpowiedni tryb jazdy.
W trybie sportowym widlasta dwójka pracuje z pełna mocą, czyniąc z Moto Guzzi California 1400 prawdziwego power-bike’a. Manetka reaguje bardzo żywo: trzeba nawet pamiętać, żeby przy przyspieszaniu dobrze się trzymać, inaczej będziemy powiewać za motocyklem jak chorągiewka.
Wyraźnie czuć, że moment obrotowy dostępny jest wcześnie. W trybie Turismo silnik nieco łagodnieje, reakcja na gaz jest już wyraźnie bardziej subtelna, choć nie ośmielę się powiedzieć, że silnikowi w tym trybie brakuje mocy. Zamienia się po prostu z dzikiego sporta w bardzo mocnego Tourera.
W trybie Pioggia motocykl reaguje subtelnie, niemal nieśmiało. Nie ma obawy, że na śliskim asfalcie tylne koło złapie uślizg. Ten tryb polecam jednak tylko na porządną ulewę, bo sprawia on wrażenie, że motocykl ma 60 KM.
Użyteczna elektronika
Mój Moto Guzzi California 1400 wyposażony jest w MGCT, czyli system kontroli trakcji. Dostępne są trzy stopnie intensywności działania, wybierane przyciskiem Mode umieszczonym przy lewej manetce.
Przyciskając i przytrzymując przycisk możemy kolejno zmieniać stopień kontroli trakcji. Opcja ta przydaje się podczas ruszania – bez niej ogromny moment obrotowy mógłby spowodować uślizg tylnego koła. Podczas ostrego hamowania kontrola trakcji utrzymuje motocykl w linii prostej i zapobiega nurkowaniu przodu.
Zawieszenie Moto Guzzi California 1400 jest zaskakująco wygodne. Mimo klasycznego wyglądu cruisera nie odczuwa się tutaj typowej wady tego typu motocykli – małego skoku tylnego koła.
Pomimo sporej wagi – prawie 340 kg – manewrowanie przy niskich prędkościach jest zaskakująco łatwe. Także składanie się w ciasne zakręty nie przysparza większych trudności, za względu na dość wysoko umieszczone podnóżki.
Moto Guzzi California 1400 jest wyjątkowo udanym motocyklem, choć zauważyłem kilka denerwujących szczegółów. Jednym z nich jest kontrolka tempomatu, która błyska zawsze, gdy tempomat jest aktywny, nawet kiedy z niego nie korzystam.
Dość irytująca jest też kontrolka rezerwy, która albo włącza się za wcześnie, albo nie włącza wcale. Podobnie wskaźnik poziomu paliwa: szacuje ilość paliwa w zbiorniku chyba na podstawie gwiazd.
Moto Guzzi California 1400: dane techniczne
Klasa: cruiser
Rok produkcji: 2013
Pojemność silnika: 1380
Liczba cylindrów: 2
Układ cylindrów: widlasty
Moc maksymalna: 96 KM
Maks. moment obrotowy: 120 Nm
Prędkość maksymalna: 185 km/h
Wysokość kanapy: 75 cm
Waga (z płynami): 345 kg
Zalety
- bardzo mocny silnik
- użyteczna elektronika
- świetne hamulce
- wysoki komfort
Wady
- duży ciężar
- fabryczne kufry o małej pojemności
- mały zbiornik paliwa
- uboga sieć serwisowa w Polsce (red.)
Osiągi
California w trybie Veloce to power-bike. Przyspieszenie zmusza do mocnego chwytu manetek. W przeciwnym razie grozi nam spadnięcie z siodła. Nawet w trybie Turismo sprzęt błyskawicznie nabiera prędkości.
Przyjemność z jazdy
Pomimo sporej wagi California prowadzi się bardzo lekko, nawet przy niskich prędkościach. Dość wysoko umieszczone podnóżki umożliwiają głębsze niż w innych cruiserach złożenia. Na autostradzie frajda kończy się przy prędkości około 140 km/h.
Komfort
Komfort jak na cruisera jest zaskakująco wysoki. Nawet na polskich drogach tylko czasem używałem brzydkich słów po wjechaniu w dziurę.
Także pasażerka nie potrzebowała (niestety) masażu pośladków po całodziennej podróży. Duży minus za brak dostatecznego zabezpieczenia termicznego cylindrów. Podczas jazdy miałem czasem wrażenie jakbym włożył kolana do ogniska.
Ładowność i zasięg
Nie wiem dokładnie jaka jest ładowność, ale do fabrycznych kufrów zbyt wiele się nie zmieści. Sytuację uratowałby centralny kufer dostępny w opcji, ale moim zdaniem nie pasuje on do motocykla.
Stosunkowo niewielki zbiornik pozwala na przejechanie tylko 260 km. Słabo.
Przekładnia i sprzęgło
Zaskoczenie – włoska skrzynia działa jak te w japończykach: pracuje bez najmniejszego zarzutu.
Hamulce
Pomimo zastosowania ABS hamulce nie mają efektu gumy – działają jak brzytwy, zatrzymując motocykl dużo wcześniej niż można by się spodziewać. Szkoda, że ich skuteczność trochę maleje podczas częstego hamowania.
Zużycie paliwa
Spalanie na poziomie 7, 5 litra na 100 km uznaję za świetny wynik biorąc pod uwagę pojemność silnika i wagę. Podróżując solo i bez bagaży można ten parametr jeszcze zmniejszyć.
Wyposażenie
Moto Guzzi California 1400 w wersji Touring wyposażona jest w mnóstwo fajnych gadżetów, część standardowych, część dostępnych jako drogie opcje. Jedyne, czego mi brakuje to fabryczny GPS.
Serwis
Mieszkam na stałe we Włoszech, więc serwis tej marki jest w każdym większym mieście. W Polsce niestety żaden mechanik nie chce się raczej za te maszyny brać, choć może to i lepiej.
Dostępność serwisów w Polsce jest bardzo słaba.
Koszty
Za mojego Gutka z wszystkimi opcjami zapłaciłem 20 300 euro. To dużo, choć podobnie wyposażony Harry kosztuje więcej.
Jak dotąd zrobiłem Californią 18 000 km i nie żałuję żadnego centa wydanego na tę maszynę.
Linki
Moto Guzzi Club Poland
Oficjalna strona modelu [ENG]
Moto Guzzi California w Wikipedii [ENG]
Moto Guzzi California 1400: videotest
[vsw id=”HGOhQ5zs0O8#t=18″ source=”youtube” width=”640″ height=”360″ autoplay=”no”]
Moto Guzzi California 1400: galeria zdjęć

Podoba mi się ta maszyna, kiedyś bujałem się na Nevadzie i chwaliłem sobie włoskiego sprzęta- Gutki mają duszę i tego się będę trzymał!!! Po Gutku bujałem się na Drag Starze 1100, a teraz na bmw k 1200 lt i wierzcie mi że najbardziej bezawaryjny był Gutek!!! Wiem co piszę bo nawijam „trochę km” w sezonie, właśnie wróciłem z Chorwacji. Chciałem się załapać na testowanie tej maszyny, nawet napisałem parę maili do pobliskich dealerów ale widocznie mam za „małe plecy” – trudno… Pozdrawiam zwolenników Moto Guzzi!!
Jest dostępny motocykl testowy w Warszawie. Mogłem sprawdzić jak się jździ nową Californią i pewnie to będzie mój następny motocykl. Na codzień poruszam MG Stelvio który jest bardzo wygodnym motocyklem. Klimat i radość z jazdy Californią bije jednak wszystko czym dotąd jeździłem.
śmigam californią od 2 lat i jak dotąd cacy. Warto ją kupić chociażby dla min przechodniów kiedy ją widzą zaparkowaną. Bezapelacyjnie bije bmw czy harleja :)