Akumulatory w naszych motocyklach najczęściej są bezobsługowe, ale przychodzi moment, w którym potrzebują zewnętrznej ingerencji. Długo nie używane, tracą powoli swoje parametry, informując o tym kierowcę w najmniej oczekiwanym momencie. Najczęściej wtedy, kiedy chce odpalić motocykl, by gdzieś nim pojechać. Gdy zabraknie prądu z pomocą przychodzi firma NOCO, posiadająca w swojej ofercie szereg urządzeń służących do ładowania, podtrzymywania, odsiarczania lub awaryjnego dostarczenia energii. Dostaliśmy do testu jeden ze szlagierów sprzedażowych tej firmy, ładowarkę do akumulatorów motocyklowych, Genius 2 EU i postanowiliśmy sprawdzić, czy spełni swoje zadanie, budząc z zimowego snu krytycznie rozładowaną baterię redakcyjnego motocykla.
Firma NOCO tworzy i unowocześnia swoje produkty już od 1914 roku, a wywodzi się z USA. Niewiele osób wie, że nazwa zakładu jest skrótem od ang. No Corrosion Product i pierwotnie urządzenia tej firmy sprzedawane były z logo NCP. Zamysłem twórców tej serii, jak i wszystkich innych serii urządzeń, jest stworzenie ładowarek mających zapobiegać korozji akumulatora. Jako że jesteśmy portalem branżowym, przyszło nam przetestować jeden z głównych produktów marki NOCO, przeznaczony na rynek motocyklowy. NOCO Genius 2 EU jest typowym urządzeniem do obsługi akumulatorów 12 oraz 6 woltowych i w ofercie producenta zastępuje znaną od lat ładowarkę G1100.
Podstawowymi zmianami w porównaniu do poprzedniego urządzenia jest zmniejszenie o 31% wymiarów zewnętrznych oraz zwiększenie o 82% mocy użytecznej, a do tego ta inteligencja. No właśnie, ale..
Czy ładowarka NOCO Genius 2 grzeszy inteligencją?
Genius 2 wyposażono w sześć trybów pracy: Stan gotowości, 12V, AGM 12V, Litowy 12V, 6V oraz tryb mocy. Ten ostatni zainteresował mnie najbardziej. Bateria w moim motocyklu została wyczerpana do zera i musiałem ładowanie zacząć właśnie od tego trybu. Ma on za zadanie pobudzić akumulator, którego napięcie spadło poniżej 1 wolta. I faktycznie, po podłączeniu urządzenia pod zaciski baterii nie stało się nic. Tu warto nadmienić, że urządzenie posiada zabezpieczenie informujące nas o odwrotnie podłączonych klemach. Dopiero trzysekundowe przyciśnięcie guzika na konsoli pozwoliło na przejście w tryb mocy i rozpoczęcie procedury ładowania.
Wyświetl ten post na Instagramie.
Co ciekawe, sprzęt ma wbudowany termiczny czujnik, więc dostosowuje podawany ładunek do warunków tak, by w zimie akumulator nie został niedoładowany a w lecie nie przeładowany. Maksymalny prąd, z jakim powinniśmy mieć do czynienia podczas pierwszej fazy ładowania powinien oscylować wokół 2A. Zmierzyłem to, wprawdzie nie cęgami, których zabrakło mi podczas testu, ale amperomierzem wpiętym w układ ładowania. W szczytowych momentach wynik pomiaru oscylował w granicach 1,93 A czyli całkiem przyzwoicie. Stara zasada ładowania akumulatora głosi, że najskuteczniej można to zrobić prądem dziesięć razy mniejszym niż pojemność akumulatora przez okres dziesięciu godzin. Widać Amerykanie mają swoje zasady a firma NOCO podaje, że ich urządzenie może ładować akumulatory do pojemności 40 Ah swoimi maksymalnymi dwoma amperami. Wg tabelki z instrukcji po 4,5 godzinach powinienem otrzymać całkowicie naładowany akumulator o pojemności 12 Ah. Moja bateria ma 11 Ah. Zmierzony prąd, plus nasza zasada, pozwalają wierzyć, że skuteczność pracy będzie tylko w połowiczna przy tak zadanych parametrach lub pozostanie nam wydłużyć czas pracy urządzenia, zobaczymy.
Gotowi do startu, start!
Po kilku minutach w trybie mocy urządzenie samo przełączyło się w kolejne fazy ładowania. Mam więc około pięć godzin na to, by przyjrzeć się ładowarce dokładniej. Obudowa wykonana jest z dobrej klasy plastiku, który schludnie łączy się z elementami gumowymi. Całość sprawia wrażenie dosyć solidnie wykonanej konstrukcji. Zaciski przewodów trzymają dobrze, nie mam też wrażenia, że coś zaraz odpadnie. Jedyny przycisk do obsługi menu jest wyczuwalny pod palcem, a zmiana ustawień sygnalizowana jest wyraźnym kliknięciem. Przejrzysty ekran za pomocą diod LED o zmiennych barwach informuje mnie o przebiegu ładowania. Do ładowarki dołączono uchwyt, dzięki któremu można ją przymocować do ściany (no bo chyba nie do motocykla) na dwa wkręty lub kołki montażowe. Rozwiązanie trochę bez sensu. Ja prostownika używam najczęściej bezpośrednio przy motocyklu, chciałbym w takim razie mieć możliwość zawieszenia go na kierownicy, lub gdzieś, gdzie będzie bezpieczny.
Mało kto wyciąga akumulator ze swojego motocykla na stół by go podładować i o tym konstruktorzy powinni wiedzieć budując urządzenie dla konkretnej grupy odbiorców. W zestawie nie ma też przewodów z konektorami oczkowymi, które bardzo często są w urządzeniach tego typu, a służą właścicielowi motocykla, podłączone bezpośrednio pod aku za stałe gniazdo wpięcia ładowarki z dostępem bez rozbierania czegokolwiek. Na broszurze reklamowej doczytałem, że istnieje opcja dokupienia takiego złącza. Trochę szkoda, że trzeba płacić za coś, co inni dają w standardzie. Ale znam wiele marek premium, wśród urządzeń jak i pojazdów, w których za wszystko trzeba dopłacać. Takie czasy, jedni żeby zbudować pozycję na rynku kuszą dodatkowymi gadżetami inni, gdy już ją mają, każą za wszystko płacić.
Zimowanie motocykla – przepalać, odpalać, nie odpalać wcale – oto jest pytanie!
Wyniki doktorze, wyniki!
O! Rozpisałem się i czas szybko minął. Urządzenie zakończyło swoją pracę informując mnie o tym fakcie dużą zieloną diodą świecącą na wyświetlaczu. Prąd ładowania spadł do 0,1 A więc możemy potraktować to za okres konserwacji baterii tzw. podtrzymania. Czas podłączyć tester i odczytać wyniki. Na wyświetlaczu testera baterii wyświetliła się informacja ”stan baterii dobry, doładuj”. Jako że akumulator był krytycznie rozładowany, a minęło dopiero 5 godzin, postanowiłem pozostawić wpięte w układ urządzenie do początkowo zakładanego czasu pracy, czyli 10 godzin. I był to dobry ruch, bo po dziesięciu godzinach otrzymałem wynik w pełni mnie satysfakcjonujący. Akumulator został naładowany. Sukces!
Podsumujmy
Za około 300 zł otrzymujemy dobrze wykonane urządzenie, którym możemy naładować praktycznie każdy akumulator występujący w motocyklu. Jeżeli dopłacimy za złącze, to możemy zrobić z niej sprzęt do szybkiego podtrzymywania i konserwacji akumulatora podczas zimowego postoju. Nie jest ona najszybsza w działaniu, natomiast bardzo skuteczna. Do tego bardzo prosta w konfiguracji i obsłudze. Klasa szczelności to IP65, także urządzenie można stosować w różnych warunkach pogodowych, przynajmniej teoretycznie zakres jej pracy to od -20 st C do +40 st C. Do tego 3 lata gwarancji producenta. Myślę, że jest warta tych pieniędzy i sprawdzi się w waszych przydomowych garażach, podtrzymując funkcje życiowe niejednego akumulatora.
Łądowarka NOCO Genius 2 to dobry wybór! Dobry plus nawet, taką ocenę jej wystawię!
Więcej produktów firmy NOCO znajdziecie na stronie internetowej dystrybutora.
SPECYFIKACJA TECHNICZNA:
Producent: NOCO
Zasilanie: 120-240 VAC, 50/60Hz
Wydajność: ~85%
Moc: 30W (Max)
Prąd ładowania: 2A (12V), 1A (6V)
Wykrywanie niskiego napięcia: 1V
Temperatura pracy: -20ºC to 40ºC
Napięcie: 6V & 12V
Pojemność ładowanych akumulatorów: 2-40Ah
Stopień Ochrony: IP65
Chłodzenie: naturalna cyrkulacja