Ubezpieczenie od potrącenia dzikich zwierząt leśnych, kolizja z dzikiem, sarną, łosiem. Czy można dochodzić praw do odszkodowania? Jak się zachować, co zrobić, gdzie zgłosić potrącenie zwierzęcia? Czy są jakieś konsekwencje prawne? Wszystko, o co mógłbyś zapytać w jednym artykule.
Kilka dni temu Internet obiegł film pokazujący sytuację, w której przebiegający przez drogę łoś jedynie o centymetry minął pędzący motocykl. Czy tego typu sytuacje na naszych drogach są niemożliwe?
Wprost przeciwnie! Wbrew pozorom mamy całkiem sporo zwierzyny w lasach. Raz na jakiś czas słychać o tym, że w mieście widziano łosia, ale np. widok dzików w niektórych dzielnicach Warszawy jest może i alarmujący, ale tamtejsi mieszkańcy niekoniecznie są zdziwieni.
Przeczytaj też: Jak rozpoznać uszkodzone sprzęgło w motocyklu?
Osobiście mieszkając na wsi, wiem w których miejscach spodziewać się zwierząt. Widok zajęcy czy lisów śmigających po polach jest kojący, ale sytuacja w której łoś wyskoczył mi przed samochód czy stado dzików postanowiło przekroczyć drogę kiedy jechałem motocyklem przyprawiły mnie o stan przedzawałowy. Kilkukrotnie widziałem korki na drogach krajowych wywołane potrąceniem dzika czy sarny. Często podróżję między miastami. Lubuję się w podróżowaniu drogami przecinającymi lasy czy pola dlatego wiem, że kiedyś mogę zwyczajnie mieć pecha i potrącić zwierzę. Uznałem zatem, że warto wiedzieć z czym jest to związane, co należy zrobić, a czego nie.
Przede wszystkim jako motocykliści jesteśmy zdecydowanie bardziej narażeni na konsekwencje kolizji ze zwierzęciem niż np. kierowcy samochodów. Rzecz oczywista, każde wytrącenie nas z równowagi to zmiana kierunku jazdy. Każdy nieopanowany uślizg jest dla nas niebezpieczny. Wywrotka zaś na ruchliwej drodze, to granie z losem w rosyjską ruletkę. Gdyby jednak do tego doszło…
Samo potrącenia zwierzęcia nie wiąże się z żadnymi konsekwencjami prawnymi.
Wyjątek to oddalenie się z miejsca zdarzenia, które warte jest 5000 zł plus wszelkie inne koszty ustanowione przez sąd.
Najważniejsze jest nasze bezpieczeństwo. Jak w każdej groźnej dla sytuacji – musimy ogarnąć siebie i ewentualnie pasażera. Jeżeli los był dla nas łaskawy, ale nie dla biednego zwierzaka, to powinniśmy pamiętać o kilku rzeczach:
- Należy odpowiednio zabezpieczyć miejsce zdarzenia:
- jeśli zachodzi taka konieczność i posiadamy – włączyć światła awaryjne
- zjechać na pobocze
- (jeżeli jedziemy samochodem) wystawić w odpowiedniej odległości trójkąt ostrzegawczy
- Zwierzę – drugi uczestnik zdarzenia. Każdy ma inny poziom wrażliwości na cierpienie zwierząt, jednak każdy podlega prawu. Oznacza to, że nie wolno nam się oddalić z miejsca zdarzenia z udziałem zwierzęcia. Jest to zabronione prawnie i wiąże się z konsekwencjami. Ponadto zwierzę może cierpieć, stanowić zagrożenie dla nas lub dla innych. Nikt od nas nie wymaga, by je za wszelką cenę ratować, ale należy dołożyć wszelkich starań, aby pomóc. Jeżeli zwierzę jest w stanie agonalnym o jego uśmierceniu może zadecydować jedynie uprawniona do tego osoba. Ale od początku:
- należy zlokalizować zwierzę i ocenić w jakim jest stanie (bez zbliżania się) – nie jest to obowiązkowe, ale rozsądek oraz zwyczajnie empatia wskazują takie zachowanie
- zwierzę będzie przerażone, jeżeli nie ucieka, leży:
- nie należy zwierzęcia dotykać (choćby ze względu na ryzyko zarażenia wścieklizną)
- najlepiej zasłonić mu oczy, by oddzielić je od bodźców zewnętrznych – najlepiej jest je czymś przykryć – powinno to je w jakimś stopniu uspokoić
- nie należy hałasować
- należy tak zabezpieczyć miejsce, aby nie doszło do kolejnego wypadku, byśmy byli bezpieczni
- Należy powiadomić odpowiednie służby najlepiej dzwoniąc pod 112 lub 997. Tam zostaniemy szczegółowo poinstruowani, co powinniśmy zrobić i najprawdopodobniej zostanie do nas wysłana pomoc.
- Policja – w wypadku uszkodzeń pojazdu sporządzi odpowiednią notatkę, która będzie pomocna przy ubieganiu się o odszkodowanie (o tym później)
- Służba leśna, Straż łowiecka – pomoże w kwestii zwierzęcia rannego lub martwego
Podstawy prawne:
Ustawa o ochronie zwierząt z dnia 21 sierpnia 1997 roku. Art. 25 stanowi, że
“Prowadzący pojazd mechaniczny, który potrącił zwierzę, obowiązany jest, w miarę możliwości, do zapewnienia mu stosownej pomocy lub zawiadomienia jednej ze służb, o których mowa w art. 33 ust. 3.”
art. 33 ust. 3.
“W przypadku konieczności bezzwłocznego uśmiercenia, w celu zakończenia cierpień zwierzęcia, potrzebę jego uśmiercenia stwierdza lekarz weterynarii, członek Polskiego Związku Łowieckiego, inspektor organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt, funkcjonariusz policji, straży ochrony kolei, straży gminnej, Straży Granicznej, pracownik Służby Leśnej lub Służby Parków Narodowych, strażnik Państwowej Straży Łowieckiej, strażnik łowiecki lub strażnik Państwowej Straży Rybackiej”.
art. 37.1 “Kto narusza nakazy albo zakazy określone w stosownych artykułach – w tym 25. (obowiązek zapewnienia stosownej pomocy zwierzęciu) – podlega karze aresztu albo grzywny”. W tym przypadku może to być nawet 5 tys. Zł.
Odszkodowanie
W wyniku takiego zdarzenia drogowego prawie na pewno poniesiemy szkody. Możemy wtedy ubiegać się o odszkodowanie. Posiadacze AC są obsługiwani zgodnie z OWU ich produktu ubezpieczeniowego.
Nie posiadając AC możemy ubiegać się o odszkodowanie od zarządców dróg (Generalny Dyrektor Dróg Krajowych i Autostrad – drogi krajowe, zarząd województwa – drogi wojewódzkie, zarząd powiatu – drogi powiatowe, wójt, burmistrz, prezydent miasta – drogi powiatowe). Możliwe jest to jedynie, kiedy droga nie była oznaczona znakiem A 18b “uwaga na zwierzęta leśne”. Jeżeli w momencie zdarzenia odbywało się polowanie, możemy domagać się odszkodowania od zarządcy lokalnego koła łowieckiego.
Uzyskanie odszkodowania oczywiście uzależnione jest od procedur, między innymi udowodnienia związku przyczynowo skutkowego – np. zaniedbanie nadleśnictwa, którego wynikiem jest powstanie szkody. Utrudnieniem może być np. Obecność znaku B33 “ograniczenie prędkości”.
Procedury i konsekwencje po wypadku są bardzo ważne, ale nie możemy w tym wszystkim zapominać o bardzo podstawowych sprawach. Tak samo jak my nie chcemy cierpieć, tak jeden czy drugi mieszkaniec lasu nie czeka przy drodze, aby zrobić nam kuku. Prawo jasno mówi, że kiedy już dojdzie do nieszczęśliwego zdarzenia, nie możemy się oddalić. Należy jedynie pamiętać o tym, że (o ile wyszliśmy bez szwanku z wypadku) nie jesteśmy jedynymi istotami na tej planecie, które odczuwają ból i strach.
*Kilka bonusowych porad:
- Łosie są ogromne i potrafią szybko zmienić kierunek biegu.
- Sarny najczęściej przemieszczają się w grupach.
- Dzik nie jest zbyt szybki, ale jest twardy i niebezpieczny.
- Lis raczej zdąży uniknąć pojazdu, podobnie jak zając.
Jesli potracenie bylo w obszarze oznaczonym znakiem ostrzegajacym przed dzikimi zwierzetach na drodze to… niestety czeka nas mandat.
Witam. Ja miałem przygodę ze sarna . Droga nie byla oznaczona znakiem ” uwaga na dziką zwierzynę ” prędkość to 90 bo było to po za terenem zabudowanym i jakieś 200 metrów od domu … Więc ja jechałem tak myślę max 80 i niestety . Starając się o odszkodowanie nie dostałem ani złamanego grosza . Jechałem z pasażerka i byly jakieś tam szkody cielesne na szczęście same otarcia które były dość liczne . To i tak nie dostaliśmy nic . Mogę prosić o jakąś pomoc w tym czy coś ?
Dwa razy wspominacie, że prawo nakazuje pozostać przy potrąconym zwierzęciu, ale nie przywołujecie tego przepisu, a jedynie art. 25 ustawy o ochronie zwierząt, który wcale takiego obowiązku nie nakłada. Stosowana pomoc wcale nie oznacza konieczności pozostania, a alternatywnie przepis nakazuje jedynie zawiadomić służby. Prośba o przytoczenie przepisu, który nakłada obowiązek pozostania przy potrąconym zwierzęciu lub nie manipulowanie ludźmi stosownie do swoich prywatnych przekonań?
Choć w redakcji należymy do osób posiadających konkrente poziomy empatii względem zwierząt, to nie jest naszym celem manipulowanie informacją tak, aby uczyć ludzi jak powinni traktować zwierzęta. Od manipulowania są inne media.
Co do potrącenia i udzielenia pomocy, to art. 25 nakazuje zatrzymać się i udzielić pomocy. Zdrowy rozsądek mógłby wskazywać tu zabezpieczenie miejsca i wezwanie odpowiednich służb, które zajmą się rannym zwierzęciem (oczywiście w warunkach to umożliwiających, nie zagrażających naszemu zdrowiu i życiu). Czy wg szanownego, udzieleniem pomocy będzie np. przetarganie oszołomionej sarny na pobocze, ewentualny telefon na policję czy do leśniczego i pojechanie sobie w siną dal?
Wszystko jest kwestią interpretacji przepisów i właśnie zdrowego rozsądku. Inteligencja emocjonalna zaś lub nawet sumienie to rzecz indywidualna.