Turystyka motocyklowa to nasz pasja, dlatego z przyjemnością czytamy i oglądamy relacje tych, którzy rzucili wyzwanie wszelkim przeciwnościom i na swych stalowych (lub stalowo – plastikowych) rumakach przemierzają świat.
Ostatnio natrafiłem na filmowy zapis podróży, a raczej wyprawy z lat 2010 – 2011 przez obie Ameryki – od Alaski, aż do Ushuaia – argentyńskiego miasta, wysuniętego najbardziej na południe. Nie był to jednak kres tej podróży, gdyż jej bohater – trzydziestoparoletni mediolańczyk – Ilario Lavarra, postanowił powrócić do miejsca, skąd rozpoczął tę przygodę życia, czyli na Alaskę.
Żeby lepiej kraje Ameryki Południowej poznać, zwiedzić ich jak najwięcej, doświadczyć nowych doznań i wrażeń, wracał inną drogą. Tym sposobem, przez osiemnaście miesięcy przebył przeszło 82 tysiące kilometrów – olbrzymi dystans, nie każdy z nas skusiłby się na jego pokonanie. Tym bardziej, że dzielny Włoch przejechał go na Vespie Sprint Veloce – zabytkowym już skuterze z 1970 roku.
Mały jednoślad, z równie małymi kółkami, bez grzanych manetek i trzyliterowych systemów wspierających kierującego. Jechał nie śpiesząc się, pokonując kilkadziesiąt kilometrów w godzinę, ale za to delektując się widokami, krajobrazami, poznając ludzi i ich kulturę.
Obecnie skuter ten jest częścią ekspozycji w muzeum firmy Piaggio w Pontedera.
Znów w drodze…
Oddanie skutera do muzeum nie oznaczało dla Ilario Lavarry rezygnacji z marzeń o dalszych wyprawach. Od 16 września 2017 roku realizuje kolejny plan.
I to znacznie ambitniejszy – pokonanie ponad 150 tysięcy kilometrów, przemierzając Europę, Afrykę, Azję, Australię i obie Ameryki. Dystans większy, a skuter jeszcze starszy – Vespa GT z 1968 roku.
Z Włoch Ilario ruszył w kierunku Nordkappu (gościł też w Polsce).
Następnie m.in. poprzez Niemcy, Francję, Hiszpanię dotarł do Afryki.
Zwiedzając kraje położone na obrzeżach tego kontynentu dojechał w końcu do Egiptu, skąd skierował się w stronę Iranu, mijając m.in. Tadżykistan i Afganistan.
Jego celem są obecnie Indie.
Jak widać na filmach Vespa nie ma lekkiego życia. Musi pokonywać śnieg, głęboki piach i inne niedogodności. Czasem brak jej sił i wówczas musi być pchana przez Ilario, ale wciąż jedzie, pokonuje kolejne tysiące kilometrów.
Właściciel skutera twierdzi, że dla niego „podróżowanie nie oznacza ucieczki z jednego miejsca, ale chęć dotarcia do 1000 innych miejsc”.
Podróż Włocha można śledzić na bieżąco na stronie www.vespanda.com oraz na profilu facebookowym wyprawy.