Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

-

Bułgarii nie pokochaliśmy od razu. Na początku nas totalnie odrzuciła, a później, z godziny na godzinę, przekonywała do siebie coraz bardziej. Siódmy dzień naszej podróży zakończyliśmy z silnym postanowieniem powrotu do tego kraju. Mamy tu już swoich ludzi!

Jak Brzoza wspomniał w poprzedniej relacji, na koniec pierwszego dnia naszego przejazdu przez Bułgarię wylądowaliśmy w przepięknym pensjonacie w Osmarze. Udało nam się porozmawiać z właścicielem o historii tego miejsca, jak też całego regionu. Dom, a w zasadzie dwa połączone ze sobą domy, które obecnie tworzą pensjonat, należały kiedyś do bogatego właściciela winnicy.

Po pierwszej i drugiej wojnie światowej uprawy winogron na zachodzie Europy były zrujnowane, za to te we wschodniej Bułgarii pozostały nienaruszone. Miejscowi farmerzy wysyłali więc sadzonki pociągami, w specjalnie skonstruowanych skrzyniach, które tłumiły drgania. Działalność ta była źródłem wielu fortun w okolicach Osmaru. Obecni właściciele obiektu kupili go ponad 20 lat temu i przez kolejnych 8 lat doprowadzali do obecnego, imponującego stanu. Jeszcze raz mocno polecamy nocleg w obiekcie Osmar Houses, posiłki przygotowywane przez gospodarzy i ich doskonałe domowe wino.

Rumgaria dzień 5 i 6. Plażowa laba w kurorcie i bułgarskie góry [Rumunia i Bułgaria na motocyklu]

Stare drewno

Niechętnie zbieramy się i około południa ruszamy na zachód. Naszym pierwszym celem jest miejscowość Żerawna. To położona wysoko w górach wieś, która zachowała dawny układ brukowanych uliczek i w zasadzie całą historyczną zabudowę. Niektóre z pięknych drewnianych domów mają ponad 300 lat, a mieszkańcy bardzo dbają o utrzymanie całej wsi w nienaruszonym stanie. Dlatego wszyscy odwiedzający muszą zostawić auta i motocykle na jednym z parkingów, a po historycznych brukach chodzić pieszo.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Naszą uwagę zwraca jeden szczegół. Na drzwiach każdego domu oraz na licznych tablicach ogłoszeń widzimy dziesiątki nekrologów (u nas zwanych klepsydrami). Ten i ten, żył tyle i tyle, zmarł wtedy i wtedy, zdjęcie. Całość zalaminowana, więc odporna na deszcz. Wyglądało to, jakby przez wieś przeszła jakaś zaraza i w krótkim czasie zabrała większość mieszkańców. Podejrzewaliśmy nawet niedawną pandemię.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Jak jednak wieczorem wyjaśnił nam nasz nowy bułgarski przyjaciel (o którym szerzej napiszę za chwilę), w Bułgarii po śmierci bliskiej osoby wiesza się nekrologi w tylu punktach miejscowości, w ilu się da. Na drzwiach domu, gospody, kościoła, na tablicach, przystankach itp. O ile jednak w Polsce usuwa się je zazwyczaj w dniu pogrzebu, to w Bułgarii potrafią wisieć całymi latami, jako rodzaj upiornej pamiątki.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Dziki przelot i kapeć-dwururka

Z Żerawny wyjeżdżamy boczną drogą i postanawiamy przeprawić się przez góry bardzo mało uczęszczaną trasą, która na naszych mapach wyrysowana jest najcieńszą linią. Spodziewamy się, że szału z nawierzchnią nie będzie, za to widoki nam to wynagrodzą. I tak się w istocie okazuje. Jedziemy po czymś, co jest mieszaniną wielu rodzajów asfaltu, żwiru i żużlu, z losowo rozmieszczonymi wielkimi dziurami. Droga prowadząca na przełęcz jest zamykana zimą i nie była naprawiana od wielu lat. Spędzamy bite dwie godziny na szalonych winklach i unikaniu dziur, niczym pingwinek w starej grze na Nintendo. Oczywiście nie zawsze się to udaje i wtedy dziękuję za 21-calowe przednie koło i sprawny zawias w moim V-Stromie 1050DE. Ten motocykl nie jest może dziką maszyną terenową, ale jeżeli tylko nawierzchnia jest w miarę twarda, to on po prostu nad nią leci.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Trudów górskiej przeprawy po zapomnianych drogach nie wytrzymuje natomiast moja tylna opona. Tuż po zjechaniu do jednej z wiosek, gdzie asfalt położono niedawno, czuję dziwne pływanie całego motocykla. Początkowo myślę, że to tylko moje wrażenie, gdy po stu kilometrach totalnych dziur w końcu jadę po równym. Proszę jednak Brzozę przez interkom mojego kasku, żeby podjechał bliżej i zerknął na stan moich opon. No i klops, kapeć na tyle. Zatrzymujemy się na poboczu, stawiamy motocykl na centralnej podstawce i przystępujemy do akcji ratunkowej.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Suzuki V-Strom 1050DE to taka dziwna bestia, która z przodu ma dętkę, a z tyłu oponę bezdętkową. W tym momencie dziękujemy niebiosom, że padło na tę drugą. Dziura jest niewielka i sprytnie się ukryła. Lekko dopompowujemy oponę i oblewamy ją wodą. OK, widać bąble. Szybka obróbka dziury frezem, następnie szydło ze sznurem uszczelniającym, czekamy parę minut i pompujemy. Niestety elektryczny kompresorek „zawiesza się” przy 1,7 bara. Pompuje, ale ciśnienie w oponie nie rośnie. Wyłączamy go i słyszymy świst powietrza. No kurde. Szybkie oględziny i… mamy kolejną, równie małą dziurkę. Powtarzamy akcję i tym razem szybko możemy ruszać dalej.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Pomnik komunistycznej pychy

Na koniec dnia zostawiamy sobie obowiązkowy punkt motocyklowych wycieczek do Bułgarii, czyli słynny kosmiczno-żałosny obiekt na szczycie Buzłudży. Betonowy spodek i towarzysząca mu 70-metrowa wieża to Dom-Pomnik Komunistycznej Partii Bułgarii. Obiekt powstał z inicjatywy wieloletniego pierwszego sekretarza, Todora Żiwkowa, izostał ukończony w 1981 roku. Miejsce wybrano nieprzypadkowo – na Buzłudży pod koniec XIX wieku odbył się kongres, który dał początek pierwszej w tym kraju partii socjaldemokratycznej.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Sam szczyt Buzłudży położony jest na wysokości 1441 m n.p.m., choć przed budową „spodka” było to o 9 metrów więcej. Budowniczowie musieli jednak za pomocą materiałów wybuchowych nieco wypłaszczyć szczyt. Pomnik chwały bułgarskiego komunizmu skończył jak sam bułgarski komunizm. Obecnie jest pokrytą graffiti ruiną, której przywrócenie do choćby poprawnego stanu i nowej funkcjonalności (np. jako hotel) pochłonie masę pieniędzy. Raczej nie ma na to szans.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Emil z Gabrowa

Słońce zaczyna zachodzić, więc stojąc na szczycie góry szybko przeglądamy Booking i wybieramy mieszkanie w położonym o kilkadziesiąt kilometrów na północ Gabrowie. To spore, usiane wysokimi blokami mieszkalnymi miasto, ciągnące się wzdłuż rzeki Jantry. Podjeżdżamy pod znajdujący się przy jednej ze stromych uliczek obiekt. W tym samym momencie zatrzymuje się koło nas czarny mercedes, z którego wychodzi sympatyczny, siwy i okrągły facet. Łamaną angielszczyzną przedstawia się jako lokalny motocyklista i proponuje oprowadzenie po mieście i wizyty w fajnych knajpach. Oczywiście przystajemy na propozycję, prosimy o chwilę czasu na przywrócenie stanu higieny do choćby dolnych standardów europejskich i o umówionej godzinie spotykamy się na tej samej ulicy.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Gość ma na imię Emil i jest byłym prezydentem miejscowego klubu motocyklowego. Oprócz tego jest historykiem, producentem filmowym oraz twórcą hologramów i animacji 3D na potrzeby nowoczesnych wystaw muzealnych. Mamy wrażenie, że w Gabrowie wszyscy go znają. Co chwilę z kimś się wita i kogoś pozdrawia. Szybko organizuje nam miejsce do zaparkowania motocykli (pod ogródkiem sąsiadki) i zabiera na spacer po mieście.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Odwiedzamy restaurację z pysznym bułgarskim jedzeniem i mocnym klimatem lat 80., potem kolejne knajpki, a na koniec Emil zaprasza nas do swojego biura. Podziwiamy kolekcję starych kamer i projektorów kinowych (wszystkie działające), duże wrażenie robią też na nas przygotowywane przez Emila hologramy. Obecnie jeździ on po Bułgarii, Grecji, Turcji i kilku krajach bałkańskich, przygotowując multimedialne wystawy o zamieszkującym te tereny plemieniu Traków. Oglądamy też stare filmy ze zlotów i wyjazdów motocyklowych nakręcone kiedyś przez Emila. Mają niesamowity klimat i są pięknym dokumentem o bułgarskim ruchu motocyklowym sprzed 30 lat.

Rumgaria, dzień 7. Miłość od drugiego wejrzenia i niespodziewany przyjaciel [Bułgaria motocyklem, gdzie jechać?]

Drzwi do biura zdobi… a jakże, nekrolog. To tata Emila, który odszedł trzy lata temu. Co zostawił swojemu synowi? Jakiś biznes, nieruchomość, może auto? Otóż nie. Zostawił mu 200 litrów doskonałej, 10-letniej domowej rakiji, która oczywiście szybko ląduje na stole. Jak mówi Emil, jest leciutka, ma ledwie 48%… Po degustacji otrzymujemy w prezencie dużą butelkę tego znakomitego trunku. Emil siada do pracy (jest nocnym markiem i prawie nie śpi), a my wracamy do mieszkania. Żegnając się, otrzymujemy zaproszenie do ponownych odwiedzin i wspólnego objechania najlepszych motocyklowych tras w Bułgarii. Na pewno skorzystamy! A tymczasem patrzymy już w stronę Rumunii i Transfogaraskiej…

Konrad Bartnik
Motocyklista, perkusista, ojciec, wielbiciel dobrej kuchni i dużych porcji. Jego największa miłość to motocyklowe podróże – bliskie i dalekie, po asfalcie i bezdrożach. Lubi wszystko, co ma dwa koła, a najbardziej klasyczne nakedy ze szprychami i okrągłą lampą. Na co dzień drapie szutry starym japońskim dual sportem. Nie zbiera mandatów i nigdy nie miał wypadku. Bywa całkiem zabawny.

2 KOMENTARZE

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY

Jesienne klimaty. Zloty motocyklowe w weekend 29 września – 1 października [kalendarz, kiedy i gdzie zlot]

Przed nami kolejny weekend ze spotkaniami przy grillach i ogniskach oraz opowieściami z kończącego się właśnie sezonu. Liczymy na litościwą pogodę i dobrą frekwencję...

Nowe BMW F 900 GS Adventure. Klasa średnia, klasa premium [opis, prezentacja, dane techniczne]

W najnowszej wersji BMW F 900 GS Adventure średnia jest tylko klasa pojemnościowa, choć przecież 895 cm3 i 105 KM to wartości więcej niż...

Norton wiecznie żywy, czyli nowy klasyk od Zongshena

Brytyjska firma przegrała walkę o miejsce na rynku jednośladów. Ostatecznie upadła w 2020 roku i została przejęta przez indyjskiego potentata, koncern TVS. Prawa do...

Czy polskie autostrady rzeczywiście stały się śmiertelnie niebezpieczne? Emocjonalny list ojca po fatalnym wypadku na A1

Choć nie brakuje innych spraw mocno dzielących Polaków, to kwestia zachowania się na autostradach jest jednym z głównych tematów zapalnych. Problemem jest nie tylko...

Prymusi sezonu 2023. Pięć najlepszych motocykli, które testowałem w tym roku [felieton, zestawienie]

Dzieci już od prawie miesiąca męczą tabliczkę mnożenia i zastanawiają się, o co chodziło poecie sprzed kilkuset lat. W dziedzinie imprez motocyklowych królują wielokrotne...