Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

-

Każdy wyjazd niestety kiedyś się kończy. Na szczęście ostatnie dni mojej podróży na Półwysep Bałkański były bardzo przyjemne, choć już dosyć męczące. Z Albanii ponownie przejechałem do Czarnogóry, a stamtąd do Bośni i Hercegowiny, Chorwacji, a następnie przez Węgry do domu. Ten wyjazd mocno zmienił moje postrzeganie mieszkańców Bałkanów i przy okazji dał kilka cennych lekcji na przyszłość.

Tekst i zdjęcia: Dariusz Drążkiewicz

Jeszcze trochę Albanii

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Dzisiejszy cel to miasto Kukës, tuż przy granicy z Kosowem. Zatrzymuję się pośrodku niczego, po kilkunastu kilometrach krętych dróg. Chcę zrobić sobie obiad i, nie wiadomo skąd, pojawia się pies. Jestem zdziwiony, bo to bardzo odludne miejsce, mała zatoczka przy drodze. Skąd ty się tutaj wziąłeś? – myślę sobie. W tle słyszę motocykl jadący z tego samego kierunku. Gdy zbliża się do mnie, zatrzymuje się obok i spod kasku słyszę: Witam kolegę Polaka! Rozmawiamy chwilę. Okazuje się, że kolega jeździ po Albanii trochę bez celu, ma czas, zwiedza i zatrzymuje się tam, gdzie akurat mu pasuje. Fajnie! Wymieniamy się doświadczeniami, po kilku minutach odjeżdża, rzucam coś psu i też odjeżdżam. 

Masz wolny tydzień? Jedź motocyklem na Bałkany – do Albanii, Czarnogóry oraz Bośni i Hercegowiny! Część 1 [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Sunę dalej drogą SH5, która mnie zaskakuje i coraz bardziej mi się podoba – dużo zakrętów, świetny asfalt, mały ruch. Dodatkowo, gdy zatrzymuję się, by zrobić zdjęcie czy napić się, to niemal każdy kierowca trąbi, macha lub zatrzymuje się, aby sprawdzić, czy nie potrzebuję pomocy. Taka jest właśnie Albania – pomocna, życzliwa, opiekuńcza, bezpieczna, otwarta na ludzi i turystów. Kraj, przed którym wiele osób mnie ostrzegało, zaczyna jawić mi się jako dokładna odwrotność tego, co słyszałem.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Pogoda się psuje i dopada mnie lekki deszcz. Cała sytuacja z oponą, zmianą planów i gonitwą do Kukës na nocleg powoduje, że głowę mam nabitą różnymi myślami i nie potrafię w pełni cieszyć się jazdą i frajdą jaką daje droga SH5. Wcale jednak nie żałuję, że nią jadę, bo jest bardzo wyjątkowa. Wpadam na chwilę na autostradę i jadę nią w kierunku Kosowa. 

Nocleg mam nad samym jeziorem, a dojazd jest jasno oznaczony. Dojeżdżam do obiektu, w którym wita mnie młodziutki właściciel. Wskazuje miejsce na motocykl i informuje, że w ośrodku jest grupa Polaków. Mają pokój obok mnie. Jak się okazuje, jest to grupa siedmiu osób z Trójmiasta, która przyjechała chodzić po okolicznych górach. Dzisiaj chcieli zdobyć najwyższy szczyt Albanii, Korab, jednak pokonał ich zalegający śnieg. Robię sobie kolację i przeglądam pliki na kamerze. Okazuje się, że nie mogę odtwarzać ostatnich kilku filmów. Jest to jakiś problem z kartą. Zmieniam kartę i kamera nagrywa poprawnie. Lekko się denerwuję, bo nie mogę odtworzyć plików z nagraniami jak Isat robił mi kawę i gdy rozmawialiśmy, gdy siedzieliśmy z Bernardem czy gdy Florian wymieniał mi oponę. Kładę się do łóżka z nastawieniem, że wszystko złe, co miało się wydarzyć, już się wydarzyło, i teraz przede mną tylko szczęśliwa droga do kolejnego celu. W oddali słyszę nadchodzącą burzę. To właśnie ona będzie powodem mojego wielkiego zdziwienia rano.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Gdy otworzyłem rano drzwi od pokoju zobaczyłem na parkingu przewrócony motocykl. Okazało się, że deszcz w nocy rozmiękczył glebę i nóżka wbiła się w ziemię. Sam nie daję rady dźwignąć motocykla, więc po jakimś czasie proszę o pomoc chłopaków z Polski. Wspólnie dajemy radę. Jem śniadanie na tarasie z widokiem na jezioro i rozmawiam z ekipą z Polski. Pakuję motocykl i ruszam, najpierw autostradą w kierunku Tirany, aby potem obrać kierunek na północ w kierunku Czarnogóry. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Czarnogóra po raz drugi

Ruch na autostradzie jest znikomy. Pogoda niepewna. Gdy zjeżdżam na drogę w kierunku Szkodry, ruch robi się duży, a przy drodze co chwilę widać patrol policji, który łapie zbyt szybko jadących kierowców. Jadąc przez Albanię mam wrażenie, że jeżeli ktoś nie wie, co zrobić ze swoim życiem, to otwiera stację benzynową, zakład wulkanizacyjny bądź myjnię samochodową. Te trzy biznesy widać przy drodze co chwilę. Co znamienne, bardzo rzadko widać stacje należące do koncernów. W większości są to małe, prywatne stacje, typu dwa dystrybutory i budka obsługi. Większe mają stoliki i jakiś mały bar.

Motocyklowy tydzień na Bałkanach. Część 2 – Albania, kraina życzliwości [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Dojeżdżam do przejścia granicznego z Czarnogórą. Ustawiam się w kolejce za samochodami. Po chwili podbiega dwóch chłopców. Najpierw żebrają o pieniądze, a potem oglądają motocykl i wskazują na przejście dla pieszych. Mówią po albańsku, gestykulują, żebym jechał tam. Bronię się, bo przecież to przejście dla pieszych. Obok przejeżdżają motocykliści ze Słowenii i rzeczywiście kierują się na to przejście dla pieszych. Decyduję, że w takim razie podepnę się pod nich i faktycznie przekraczam granicę tym przejściem dla pieszych. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Po szybkiej odprawie ruszam dalej przez małe wioski. Zatrzymuję się na obiad koło szkoły z pięknym widokiem na Morze Adriatyckie. Przygotowuję sobie posiłek na ławce obok zamkniętego kiosku, zamieniam kilka zdań z Turkami ze Stambułu, którzy zatrzymali się zrobić zdjęcie. Polecają mi Stambuł, mówią, że koniecznie muszę odwiedzić stolicę Turcji, zachwalają zabytki i ludzi. Owszem, to miasto jest na mojej liście, jednak teraz jestem w Czarnogórze, a pogoda robi się coraz gorsza. Chmury schodzą coraz niżej i zapowiada się na deszcz. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Prę dalej i jestem zmuszony założyć odzież przeciwdeszczową, bo zaczyna mocno padać. Ulewa szybko się kończy, jednak chmury nie dają mi pewności, że można w pełni wierzyć w poprawę pogody. Droga jest mokra, asfalt dość śliski, więc zwalniam. W końcu decyduję się zatrzymać się na poboczu, aby zdjąć przeciwdeszczówki. Zaraz za mną, w tym samym celu, zatrzymuje się inny motocykl. Okazuje się, że to Polacy – Artur i Emilia. Jadą z Grecji. Chwilę wcześniej na śliskiej drodze auto wpadło w poślizg, przeleciało obok polskiej pary i roztrzaskało się o barierki. Widocznie nad nimi też ktoś czuwa.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Mauzoleum i trudne serpentyny

Jadę wzdłuż wybrzeża mijając kolejne czarnogórskie kurorty. Tankuję w Budvie, gdzie jest tłum turystów i ogromny ruch. Rzutem na taśmę decyduję, że w drodze do Kotoru jednak odwiedzę mauzoleum Piotra II Petrowicia-Niegosza. Chcę również przejechać serpentyny nad Kotorem. Droga z Budvy wije się zakrętami coraz wyżej, z coraz piękniejszym widokiem na Adriatyk. W Cetyni zmienia się jej charakter i jadę typowo przez góry. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Dojeżdżam na parking pod wejście do mauzoleum. Zostawiam motocykl i wspinam się po schodach. Płacę za wejście 8 euro i kontynuuję wspinaczkę po schodach. Ciekaw jestem tego miejsca. Piotr II Petrowić-Niegosz był prawosławnym biskupem Czarnogóry, a w latach 1830-1851 władyką tego kraju. Ostatni teokratyczny władca tego państwa, łączący godność metropolity z absolutną władzą świecką, w 1845 wyraził życzenie swojego pochówku w ufundowanej przez siebie kaplicy na Szczycie Jezerskim. Jednak po jego śmierci w 1851, w obawie przed ewentualnym napadem na grobowiec ze strony Turków, zdecydowano o pochówku władyki w monasterze Narodzenia Matki Bożej w Cetyni, obok grobu jego poprzednika, Piotra I. Dopiero 26 sierpnia 1855 jego szczątki zostały przeniesione na Lovćen. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

W 1951 roku, w związku z setną rocznicą śmierci Piotra II Petrowicia-Niegosza, władze Jugosławii podjęły decyzję o rozbiórce kaplicy i wzniesieniu na jej miejscu całkowicie nowej budowli, którą zaprojektował Ivan Meštrović. Plan ten wzbudził kontrowersje społeczne – zdaniem części mieszkańców Czarnogóry zniszczenie kaplicy i zastąpienie jej mauzoleum nie było zgodne z życzeniem Niegosza, który w swoim testamencie wyraźnie pisał o pochówku w ufundowanej przez siebie świątyni. Mimo tego, w końcu lat 60. dokonano rozbiórki tego obiektu, zaś do 1974 wzniesiono na jego miejscu mauzoleum, istniejące do dnia dzisiejszego. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

To niski budynek z kamienia, z bramą wyznaczoną przez dwie kariatydy – postacie Czarnogórek. We wnętrzu znajduje się ważący 28 ton pomnik Piotra II Petrowicia-Niegosza, wykonany, podobnie jak rzeźby kobiet, z granitu. Dach mauzoleum jest pokryty złotem. 19 maja 2013 metropolita Czarnogóry i Przymorza Amfilochiusz ogłosił Piotra II Petrowicia-Niegosza świętym, przeprowadzając stosowną ceremonię w monasterze w Cetyni.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Cieszę się, że tu przyjechałem. Problemem jest jednak to, że zapada zmrok. Już wiem, że nie zajadę do Kotoru za dnia. Mam tylko nadzieję, że zdążę zjechać serpentynami. Niestety pogoda się psuje, zaczyna padać, na samej górze drogi robi się ciemno i męczę się bardzo nawijając kolejne agrafki. Dodatkowo droga jest tak wąska, że muszę zatrzymywać się, aby wyminąć się z samochodem. Światła dają mocno po oczach za każdym razem. To, co miało mi dać przyjemność, sprawia mi ogromne męki i chcę, żeby to się już skończyło. Jadę wolno, ostrożnie, widzę pięknie oświetlony Kotor na dole i mam wrażenie, że ciągle jestem na tej samej wysokości. Gdy w końcu zjeżdżam na poziom Zatoki Kotorskiej, zaczyna padać jeszcze bardziej. Ja gubię drogę i w deszczu sprawdzam, gdzie mam jechać. Na nocleg dojeżdżam po kilkunastu minutach, w totalnym oberwaniu chmury. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Bośnia i Hercegowina – przygoda i nowe smaki

Nocleg nad brzegiem Zatoki Kotorskiej przebiega spokojnie. Szybko padam na łóżko i zasypiam. Internet jest tragiczny, więc robię tylko najważniejsze rzeczy. Motocykl jeszcze schnie po ulewie na parkingu, a ja wychodzę przed bramę, przechodzę na drugą stronę ulicy i już jestem nad brzegiem zatoki. Widok jest przepiękny, a ja zastanawiam się nad drogą do Bośni i Hercegowiny. Opcje są dwie: Magistralą Adriatycką w Chorwacji lub głębią lądu. Sprawdzam jeszcze pogodę i decyduję się na opcję pierwszą, gdyż jest szansa, że będę jechał brzegiem frontu i nie dopadnie mnie deszcz.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Po powrocie na teren ośrodka przychodzi właściciel, a ja pytam o bankomat, bo niestety nie ma możliwości płatności kartą. Muszę udać się do miejscowości Tivat. Jadę zatem po pieniądze i zupełnie niespodziewanie trafiam na promenadę z palmami, gdzie obserwuję ludzi pijących kawę z pięknym widokiem na zatokę oraz ogromne jachty. Jestem pod wielkim wrażeniem. Wracam do miejsca noclegu, a właściciel poleca mijany przeze mnie kilka chwil wcześniej prom, aby przedostać się na drugą stronę zatoki. Kotor jest bardzo zakorkowany i promem będzie szybciej, bo nie będę musiał przez to miasto przejeżdżać i robić ogromnego kółka. Zaoszczędzę dużo czasu, motocykliści wpuszczani są w pierwszej kolejności, a cena to 2,50 Euro. Przeprawa trwa dosłownie kilka minut.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Podczas przeprawy promowej nadchodzi chmura i w momencie zaczyna lać jak z cebra. Zakładam przeciwdeszczówki i rozmawiam z motocyklistą z Monachium, który ma w planie jeszcze pięć tygodni na Bałkanach. Nawiązuję też dyskusję z lokalsami, którzy zainteresowali się motocyklem. Przeprawa szybko mija, a ja ruszam w kierunku granicy z Chorwacją.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Po drodze pogoda się mocno poprawia i znowu zrzucam odzież przeciwdeszczową. Na granicę docieram po jakimś czasie, podłączam się pod polską grupę motocyklową na początku kolejki, a w ostatecznym momencie wciskam się pomiędzy dwa polskie pick-upy. Jeden z Ełku, a drugi z Podlasia. Dziękuję za wyrozumiałość i ruszam dalej. Powoli wyłaniają się piękne widoki, trasa wiedzie wzdłuż wybrzeża. Zatrzymuję się jeszcze w sklepie, aby uzupełnić zapasy i w końcu dojeżdżam do Dubrovnika. 

Chorwacja tylko na chwilę

W ostatniej chwili zauważam parking z fajnym widokiem, więc zatrzymuję się. Jakież jest moje zdziwienie, gdy po drugiej stronie parkingu widzę dwa pick-upy z granicy. Podchodzę i mówię: „Dzięki za wpuszczenie na granicy!”. W odpowiedzi słyszę: „Spoko! Trzy Euro! Chcesz kawę?”. Przystaję na propozycję i pijemy kawę z widokiem na Dubrovnik. Okazuje się, że to offroadowa ekipa, ale jeżdżą też na motocyklach i quadach, skaczą ze spadochronem i mają wiele innych ciekawych pasji. Świetni ludzie.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Po kawie ruszam dalej wybrzeżem. Znam te tereny, bowiem byłem tu kilkanaście lat temu i dość dokładnie zwiedziłem całe wybrzeże Chorwacji. Przed ponownym wjazdem do Bośni i Hercegowiny trafiam na roboty drogowe i męczę się z gorąca, bo zrobiło się bardzo duszno. Ewidentnie zbiera się na burzę. Na ostatnim skrzyżowaniu przed granicą wszyscy jadą w lewo, a ja w prawo. Coś chyba pomyliłem drogę, ale zza zakrętu wyłania się budka i szlaban. W okienku pani celnik tylko pokazuje, żebym jechał dalej. W kolejnej budce tylko sprawdzenie dokumentów i dalej w drogę. Przede mną ogromna chmura więc znowu zakładam żółte wdzianko.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Miejsce objawień

Do Medziugorie wjeżdżam w deszczu. Kieruję się tabliczkami, które prowadzą na Wzgórze Objawień. Jeszcze tylko awaryjne hamowanie, bo na skrzyżowaniu wyjeżdża mi przed nos z drogi podporządkowanej bus. W pewnym momencie wjeżdżam w małą zatłoczoną uliczkę ze straganami, a tabliczki się kończą. Jadę dalej, ale ewidentnie w złym kierunku. W sklepie pytam o Wzgórze. Nie wiedzieć czemu byłem przekonany, że będzie tam ogromne sanktuarium widoczne z daleka, plac pełen ludzi i nie będzie można tego przeoczyć. Jest inaczej. Wracam do miejsca ze straganami. Znak informuje, że od tej strony nie ma wjazdu. Zostawiam się motocykl na parkingu i ruszam pieszo. 

Deszcz powoli ustaje, a ja znajduję boczną, stromą uliczkę prowadzącą na Wzgórze Objawień. Większość ludzi schodzi wystraszona deszczem. W pewnym momencie uliczka się kończy i zaczyna się wyboiste, kamieniste podejście. Kamienie są śliskie, pełno błota i przez moment chcę zrezygnować. Przełamuję się jednak i powoli wdrapuję się na szczyt. W ciuchach motocyklowych i przeciwdeszczowych, z kaskiem w ręce pocę się jak mysz w duchocie po deszczu. Na górę docieram cały mokry. Ku mojemu zdziwieniu, jest tam tylko figurka i garstka ludzi. To ten deszcz jest tego przyczyną. Ja na tym korzystam, bo domyślam się, że zwykle jest tu spory tłum. Cieszę się, że jednak tu wszedłem. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Medziugorie jest małym miasteczkiem. Leży w południowej części Hercegowiny, 25 km na południowy zachód od Mostaru. W 2013 roku liczyło 2 265 mieszkańców. Według szóstki tzw. „widzących”, Matka Boża zaczęła się im ukazywać 24 czerwca 1981, w miejscu zwanym Podbrdo, leżącym u podnóża wzniesienia Crnica, i objawia się do dnia dzisiejszego. Trójce z nich (Ivan, Vicka, Marija) – prawie codziennie, pozostałej trójce (Mirjana, Ivanka, Jakov) z różną częstotliwością. Wzywa cały świat do modlitwy i nawrócenia, przekazuje liczne orędzia, w których zachęca do pogłębienia wiary i życia sakramentalnego, do lektury Pisma Świętego, oraz wszelkiej pobożnej praktyki, do pokuty oraz oddania swojego życia Jezusowi. Przekazuje „widzącym” tajemnice dotyczące przyszłych losów Kościoła i świata. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Kościół katolicki w swoim oficjalnym stanowisku wstrzymuje się na razie z ostatecznym osądem objawień – do tej pory ani nie uznaje ich jako prawdziwych, ani też nie odrzuca jako fałszywych. W 2019 roku jednak, mimo tych wątpliwości, papież Franciszek przyzwolił na organizowanie oficjalnych pielgrzymek, na podstawie raportu sporządzonego przez arcybiskupa Henryka Hosera. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Wracam do motocykla cały mokry. Pogoda się klaruje, jem szybką kolację, uzupełniam płyny w organizmie i sprawdzam, do której mam się zameldować w hotelu. Co?! Do 19:00? – mówię sam do siebie. Sprawdzam w nawigacji, która pokazuje dojazd na 18:51. W pośpiechu pakuję wszystko i ruszam do Mostaru, gdzie mam dzisiaj spać. Gonię na łeb na szyję i równo o 19:00 stawiam się w recepcji. Młoda dziewczyna czeka tylko na mnie i z uśmiechem mnie wita. Dostaję klucz do garażu na motocykl i udaję się z kuframi do pokoju. Jutro czeka mnie pierwszy dzień tranzytu. Do pokonania mam 500 km, więc nie siedzę zbyt długo.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

W stronę domu

Rano jem śniadanie i przed ruszeniem w drogę smaruję łańcuch. Gdy jest już nasmarowany w ok. 90%, spray się kończy. Na szczęście jest dzień powszedni, więc podjeżdżam na stację benzynową, a obok widzę stację diagnostyczną i warsztat cały oklejony reklamami produktów Motula. Właśnie tej firmy chcę kupić spray. Warsztat okazuje się zamknięty, ale pan ze stacji kieruje mnie do sklepu z częściami samochodowymi i motocyklowymi. Faktycznie, tam kupuję spray. Mam już więc pamiątki ze wszystkich krajów docelowych: z Czarnogóry magnes, z Albanii oponę, z Bośni i Hercegowiny spray do łańcucha. 

Ruszam w drogę. Teren powoli się wypłaszcza, a przy drodze i w okolicy widać masę meczetów. Mam ochotę wejść do któregoś z nich. Wypatruję jeden – efektownie świecący, z dwoma minaretami, pięknie prezentuje się z drogi nad miejscowością. Zjeżdżam do miasteczka, podjeżdżam pod parking i już widzę, że meczet jest bardzo okazały, ale w budowie. Parkuję nieopodal i idę robić zdjęcia. Kątem oka widzę młodego mężczyznę, który podchodzi do motocykla, ogląda, dotyka. Trochę mnie to niepokoi więc mimo robienia zdjęć ciągle obserwuje sytuację. 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Wracam do motocykla i zaczynamy rozmowę. Okazuje się, że to 23-letni student, który pasjonuje się motocyklami i jego największym marzeniem jest kupić motocykl i podróżować. Przywiózł ojca do przychodni po drugiej stronie ulicy i od razu stwierdza, że to nie jest przypadek, że się spotkaliśmy. Co więcej, był niedawno w Polsce na wakacjach. Odwiedził Zakopane, Kraków, Ustroń. Podczas naszej rozmowy obok przejeżdża orszak weselny. Robi się nieco dziwnie, gdy jedna z flag, obok flag Bośni i Hercegowiny oraz Syrii, to charakterystyczna czarna flaga dżihadu. Nie poruszam tematu, bo jestem w lekkim szoku.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Wsiadam na motocykl i jadę dalej. Co chwilę przy drodze jest piekarnia z napisem „burek”. W końcu nie wytrzymuję i zatrzymuję się w jednej z nich i pytam co to jest ten burek. Otóż jest to rodzaj nadziewanego placka wykonanego z ciasta filo bądź yufka, rzadziej z ciasta francuskiego, popularny w krajach śródziemnomorskich i arabskich. Nazwa pochodzi od tureckiego czasownika bur-, oznaczającego: zawijać, zakręcać. Sposób wyrabiania burka nawiązuje do znanej w starożytnym Rzymie placenty. Ja biorę sztuki z kurczakiem, wołowiną i serem. Próbuję od razu jednego z nich i jest on wyśmienity – lekko słony, ciepły, z mięsem. Niebo w gębie!

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć] Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Dojeżdżam do miejscowości Doboj i widzę pierwsze flagi rosyjskie. Nie mogę w to uwierzyć. Faktycznie jednak sprzed domów znikają flagi Bośni i Hercegowiny, a wiszą ewidentnie rosyjskie. Kończą się meczety i zaczynają cerkwie. Coś mi tu nie pasuje i nie wiem zbytnio, o co chodzi. W pewnym momencie olśnienie! Jestem w Republice Serbskiej! Faktycznie, mają flagę w barwach identycznych jak Rosja, ale niejako do góry nogami. Jest to jedna z dwóch części składowych Bośni i Hercegowiny (drugą jest Federacja Bośni i Hercegowiny). Obecny status Republiki Serbskiej uregulowany jest porozumieniem pokojowym, którym zakończyła się wojna w Bośni i Hercegowinie (1992–1995). 

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Bałkański kocioł

Bałkany rzeczywiście są tyglem kultur. Mieszkają tutaj od setek lat różne narodowości i różne wyznania. Z rozmów ze spotkanymi ludźmi z różnych krajów wynika jednak, że nauczyli się żyć obok siebie. Nie rozmawiają o religii i traktują to jako osobistą sprawę każdego, nie wchodzą sobie w drogę, nie próbują na siłę nawracać. Pamiętajmy, że mieli swoich katów, jak np. marszałek Tito (Jugosławia) czy w szczególności Enver Hodża w Albanii, a także Radovan Karadżić czy Slobodan Milošević w Serbii. To oni nękali swoimi obłąkanymi wizjami narody, podsycając na swój użytek nastroje prowadzące do wielkich podziałów. Czasami widać te podziały, jednak jest szczególnie jeden kraj, który jest bardzo nielubiany wśród innych w okolicy – Serbia. Ja tego tematu sam nigdy nie ruszałem i byłem ostrożny będąc świadomym trudnej historii Bałkanów. Zwykle moi rozmówcy sami mówili, co myślą. Nigdy nie komentowałem, wysłuchałem, nie brałem żadnej strony w obronę, żadnej nie atakowałem. 

Dzień kończę w burzy na Węgrzech. Ostatniego dnia ruszam wcześnie rano, bo mam do przejechania ponad 700 km, głównie autostradami. Męczę się okropnie, wszystko mnie boli, kręcę się na motocyklowej kanapie, kark daje mi się mocno we znaki. Ruch jest duży. Nie mogę doczekać się końca tego dnia, bo cierpię.

Motocyklowy wyjazd na Bałkany. Część 3 – burze, ulewy i tygiel kultur [relacja, poradnik, co zobaczyć]

Mój wyjazd kończę 05 maja 2024 po 19:00, w Częstochowie. Zaliczyłem dziewięć pełnych dni na motocyklu i przejechałem 3960 km. Poznałem wielu wspaniałych ludzi, byłem w wyjątkowych miejscach. Doświadczyłem Bałkanów pełną piersią, przekonałem się sam, że nie można się uprzedzać do krajów i ludzi, a najlepszym sposobem jest zobaczenie samemu, jak jest naprawdę. Ten wyjazd utwierdził mnie w przekonaniu, że choć jadę sam, to w podróży nie jestem samotny, bo wokół są ludzie, którzy są skorzy do pomocy. Bałkany mnie zauroczyły i wiem, że jest to miejsce, do którego chcę wrócić jak najszybciej. 

Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

1 KOMENTARZ

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY