Od dawna wiadomo, że pod względem bezpieczeństwa motocyklisty kaski integralne nie mają sobie równych. Wiemy to my sami, wiedzą też urzędnicy w większości krajów i czasem egzekwują to wręcz zbyt mocno. Tymczasem są na świecie regiony, w których władze są zmuszone poświęcić osobiste bezpieczeństwo użytkowników motocykli i skuterów na rzecz szerszej sprawy.
Jeśli chodzi o przepisy dotyczące motocyklistów w Europie i innych rozwiniętych regionach świata, sprawy idą zazwyczaj w kierunku poprawy ich bezpieczeństwa. A więc zazwyczaj zaostrzenia przepisów. Przykładowo, hiszpański rząd planuje zdelegalizowanie kasków otwartych i nakazanie jazy wyłącznie w integralnych i szczękowych.
Zakaz jazdy w kasku otwartym. Hiszpania zaostrza zasady dla motocyklistów
Tylko jety i orzeszki
Tymczasem po drugiej stronie świata, na Filipinach, władze regionu Zachodnie Visayas były zmuszone pójść w odwrotnym kierunku. W kraju tym od lat panuje napięta sytuacja społeczno polityczna. Pospolitej przestępczości towarzyszą działania, które można określić jako wręcz terrorystyczne. Przykładowo, pod koniec lutego tego roku w mieście Bacolod mężczyzna jadący w kasku zasłaniającym twarz rzucił granat w tłum, raniąc trzy osoby. Takich przypadków jest dużo więcej, a biorąc pod uwagę dostępność i zwinność lekkich motocykli i skuterów, kaski integralne pozwalają sprawcom wielu przestępstw ukryć swoją tożsamość i błyskawicznie oddalić się z miejsca zdarzenia.
Dlatego właśnie w tej części Filipin wszedł w życie zakaz jazdy jednośladami w kasku integralnym. Co więcej, w obrębie samego miasta San Carlos w ogóle nie wolno zakładać jakiegokolwiek kasku. Trzeba go jednak mieć przy sobie, bo wyjeżdżając poza określone strefy, wraca obowiązek jazdy z ochroną głowy… Dodatkowo prędkość maksymalną motocyklistów w miastach obniżono do 40 km/h.
To wszystko ma pomóc lokalnej policji w zapobieganiu zdarzeniom o charakterze przestępczym i terrorystycznym, a także w szybkim identyfikowaniu i zatrzymywaniu ich sprawców. Oczywiście przestępców to nie powstrzyma, istnieją przecież chusty i kominiarki. Skala zjawiska sprawiła jednak, że rykoszetem dostali wszyscy motocykliści. Wcześniej, w 2020 roku, na Filipinach wprowadzono również obowiązek montowania tablic rejestracyjnych z przodu jednośladu, podobnie jak w Indiach i Indonezji.