Zabytkowy motocykl BSA B34 z 1951 r. stał się hołdem złożonym ojcu. Aby przywołać pamięć rodzica, pewien Amerykanin odrestaurował wspaniałą maszynę z lat 50. i codziennie dojeżdża nią do pracy.
Jednym z najważniejszych wspomnień z dzieciństwa Nate’a Hudsona było to związane z jego ojcem, który w latach 50. z dumą jeździł prawdziwym superbikiem tamtych czasów: BSA B34. Wspomnienie to zainspirowało Nate do odbudowy tego modelu.
Stosunkowo łatwo znalazł odpowiedni egzemplarz na internetowej aukcji. Zaniedbany i zdekompletowany BSA wymagał jednak bardzo dużo pracy. Założenie było proste: odrestaurować motocykl, zachowując tak wiele oryginalnych części i rozwiązań, jak tylko się da.
Zmęczony silnik został dokładnie oczyszczony i wyposażony w nowy tłok, pierścienie, zawory i łożyska. Także cały osprzęt i skrzynia biegów Nate rozłożył na czynniki pierwsze, wyczyścił i przywrócił do stanu fabrycznego.
Największą przeszkodą, na jaką Amerykanin natrafił, był brak ładowania podczas pracy na biegu jałowym. Słaba fabryczna prądnica wytwarzała jedynie 0,5 V, co było wartością zbyt małą na zasilenie oświetlenia. Nate poradził sobie montując w niewidocznym miejscu nowoczesny żelowy akumulator, który pomaga oryginalnej prądnicy podczas postoju.
Finałem pracy było staranne pomalowanie elementów na odpowiednie kolory i przywrócenie oryginalnych pasków na błotnikach i baku. Dziś ten piękny BSA B34 jako żywa reklama służy do codziennych dojazdów do pracy. Nate jest bowiem właścicielem sklepu z częściami do zabytkowych motocykli.