W opinii wielu osób policjanci wykonujący czynności służbowe mogą być nagrywani, a filmy te następnie mogą być publikowane w sieci. Tymczasem jest to tylko część prawdy, w dodatku niewielka. Kilka miesięcy temu w Katowicach zapadł wyrok, który przedstawia tę sprawę jednoznacznie – policjant w czasie służby jest funkcjonariuszem publicznym, a nie osobą powszechnie znaną. Jego wizerunek jest więc prawnie chroniony.
Sytuacja, która doprowadziła do procesu i wyroku wydanego przez katowicki sąd w kwietniu tego roku, była dosyć typowa. Pewna kobieta wezwała policję, ponieważ w jej kamienicy ktoś zakłócał ciszę nocną. Patrol, zgodnie z przepisami, najpierw odwiedził zgłaszającą, by ustalić szczegóły i podstawę do interwencji. Kobieta była oburzona tą wizytą, nagrała policjantkę, po czym wrzuciła film na swojego Facebooka i opatrzyła go niewybrednym komentarzem. Dodatkowo zamieściła obraźliwą opinię na wizytówce w Google Maps katowickiej komendy przy ul. Żwirki i Wigury.
Uciekał przed policją na kradzionym motocyklu i miał narkotyki, ale przynajmniej zadbał o pasażerkę
Policjantka, której wizerunek został bez jej zgody upubliczniony w sieci, oddała sprawę do sądu. Ten wydał jednoznaczny wyrok. Jak czytamy w komunikacie policji:
Sąd zasądził od pozwanej kwotę 6 tys. zł na rzecz policjantki oraz kwotę 2 tys. zł na rzecz stowarzyszenia. Kobieta ma też zwrócić policjantce ponad 3,6 tys. zł tytułem zwrotu kosztów procesu, a także usunąć nagranie ze swojego profilu w mediach społecznościowych, usunąć komentarz dotyczący interwencji i zamieścić przeprosiny policjantki o wskazanej przez sąd treści.
Policjantka w czasie interwencji miała na sobie kamerę, a analiza nagrań wskazała, że swoje czynności przeprowadziła prawidłowo. Policjant w czasie służby jest funkcjonariuszem publicznym, ale nie osobą powszechnie znaną. W związku z tym jego wizerunek jest chroniony prawem. Warto o tym pamiętać, zanim ochoczo wrzucimy nagrania do sieci.