O konsekwencjach niezatrzymania się do kontroli drogowej i bezcelowości ucieczek przed policją pisaliśmy już dziesiątki razy. I pewnie zrobimy to jeszcze wielokrotnie, bo to jedna z najgłupszych rzeczy, jakie można odstawić jadąc motocyklem. Kolejny przykład przebiegu i konsekwencji takiego zachowania opublikowała lubuska policja. Sprawcy grozi nawet pięć lat więzienia.
Gdyby brać pod uwagę tylko te wyniki kontroli i pościgów, które w jakiś sposób trafiają do mediów, można odnieść wrażenie, że w Polsce zatrzymywane są głównie osoby bez uprawnień i pod wpływem alkoholu lub narkotyków. Dziś mamy kolejny przykład kierującego motocyklem, który do ucieczki przed policją dołożył pewien bonus, który będzie go słono kosztował.
Do opisywanych wydarzeń doszło w poniedziałek 27 marca w miejscowości Iłowa niedaleko Żagania (woj. lubuskie). Patrol policji zauważył motocykl z niesprawnym światłem i podgiętą tablicą rejestracyjną. Jego kierowca zignorował sygnały wzywające go do zatrzymania się i podjął ucieczkę wąskimi uliczkami miasta, nie bacząc na fatalne warunki na drodze i możliwość kolizji z innymi uczestnikami ruchu.
Ostatecznie niemotocyklista zakończył swoją dwuminutową „podróż” po zderzeniu z jadącym prawidłowo autem i został zatrzymany. Okazało się, że ma sądowy zakaz kierowania wszelkimi pojazdami mechanicznymi, a dodatkowo znajduje się pod wpływem środków odurzających. Jego motocykl nie miał ważnych badań technicznych i polisy OC.
Za szereg popełnionych tego dnia wykroczeń policjanci naliczyli mu aż 56 punktów karnych i niemal sześć tysięcy zł w mandatach karnych. Dodatkowo 39-latek odpowie przed sądem za przestępstwa, jakimi są złamanie zakazu kierowania, jazda pod wpływem środków odurzających oraz niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Grozi mu za to do pięciu lat pozbawienia wolności.