Na polskich drogach widać coraz więcej aut z charakterystycznymi, zielonymi tablicami rejestracyjnymi. Kolejne osoby rozważają zakup, leasing lub wynajem długoterminowy nowego, bezemisyjnego pojazdu na własne potrzeby. Samochody elektryczne mają bardzo wiele zalet, ale wiele osób obawia się kwestii związanych z ładowaniem takich pojazdów. Jak ładować auta elektryczne? Jakie są rodzaje ładowarek? W naszym materiale znajdziesz odpowiedź nie tylko na te pytania. Wyjaśniamy kwestie ładowania samochodów elektrycznych na przykładzie konkretnych modeli marki Volvo.
Klasyczna, spalinowa motoryzacja jest z nami już ponad wiek. Z kolei elektromobilność to dla wielu wciąż świeży temat i mimo stopniowego wzrostu liczby aut elektrycznych na drogach, część osób zastanawia się, czy decydując się na pojazd elektryczny, nie będą mieli kłopotu z jego ładowaniem. W przypadku samochodu z napędem spalinowym sprawa jest prosta. Rozwijana przez dziesięciolecia infrastruktura dostarczająca paliwa jest doskonale znana nie tylko kierowcom. Tyle, że gdy realnie spojrzymy na infrastrukturę energetyczną, to w rzeczy samej jest ona jeszcze bardziej rozwinięta od paliwowej. To nie żart, przecież gniazdko elektryczne znajduje się dziś w każdym domu. Ostatnią wieś w Polsce zelektryfikowano w latach 80. ubiegłego wieku. Prąd jest zatem wszędzie. I uprzedzając pojawiające się w umyśle pytanie: tak, ze zwykłego gniazdka można naładować każdy oferowany dziś na rynku pojazd elektryczny. Są też minusy tego rozwiązania, przede wszystkim czas ładowania. Zanim jednak skupimy się na zaletach i wadach poszczególnych metod ładowania i typów ładowarek, zacznijmy najpierw od tego, czym dysponuje samo auto. Oczywiście na przykładzie modeli Volvo, ale w istocie poniższe zdania odnoszą się do olbrzymiej większości modeli dostępnych na naszym rynku.
Prąd z domowego gniazdka nie zapewni szybkiego ładowania
Każdy samochód elektryczny marki Volvo (jak również większość modeli oferowanych w Polsce) może być zasilany ze źródeł prądu przemiennego (AC), jak również ze źródeł prądu stałego (DC). Prąd przemienny to właśnie ten, którym dysponujemy w naszych domowych gniazdkach. Połączenie pojazdu elektrycznego ze zwykłym domowym gniazdkiem również pozwala uzupełnić energię w akumulatorze trakcyjnym samochodu elektrycznego, ale będzie się to odbywać powoli. O mocy, jaką dany model auta może pobrać ze źródła AC decyduje wbudowana w dany pojazd pokładowa ładowarka prądu przemiennego. W taką ładowarkę pokładową (wbudowaną w sam pojazd) wyposażony jest każdy samochód elektryczny.
W przypadku modeli Volvo, np. Volvo EX40 (w pełni elektryczna wersja Volvo XC40), pokładowa ładowarka może pobierać prąd przemienny, jednofazowy o natężeniu do 32 A, co odpowiada mocy ładowania wynoszącej 7,2 kW. W przypadku, gdy chcemy ładować auto z gniazda trójfazowego (tzw. “siła”), wówczas maksymalna moc jaka może dotrzeć do auta to 22 kW (prąd trójfazowy o natężeniu 32 A).
Parametry ładowarki mają znaczenie
Dlaczego parametry wbudowane ładowarki pokładowej w danym modelu mają znaczenie? Bo jej potencjał warunkuje maksymalną moc ładowania prądem przemiennym. Na przykład można spotkać publicznie dostępne punkty ładowania AC (prądu przemiennego), oferujące moc 22 kW. Jednak jeżeli pokładowa ładowarka w danym modelu „obsłuży” maksymalnie moc 11 kW ze źródeł AC (a są takie pojazdy), to nawet po podłączeniu do teoretycznie mocniejszej stacji, auto i tak nie przyjmie więcej niż 11 kW. Pamiętajmy jednak, że mówimy o źródłach prądu przemiennego.
Ile trwa ładowanie samochodu elektrycznego w domu ze zwykłego gniazdka jednofazowego, a ile z gniazdka trójfazowego? Większość zwykłych, jednofazowych gniazdek w naszych domach i mieszkaniach pozwala na zasilanie urządzeń prądem 10 A, co oznacza możliwość przekazania mocy do 2,3 kW. Auto ładowane takim prądem będzie się jednak ładować bardzo długo. Np. w przypadku Volvo EX40 dysponującego akumulatorem 70 kWh czas ładowania z taką mocą to – wg danych Volvo – 64 godziny. Jednak już gdy np. dysponujemy garażem i “siłą” czyli instalacją trójfazową, warto zainwestować w Wallboksa.
Wallbox
Domowe stacje ładowania, zwane też wallboksami, potocznie określa się jako ładowarki typu wallbox, choć z technicznego punktu widzenia urządzenia te nie są ładowarkami (jak wspomniano wcześniej ładowarka prądu AC jest zintegrowana z samym pojazdem), ale odpowiadają za bezpieczny, monitorowany przesył prądu do pojazdu. W Polsce marka Volvo oferuje swoim klientom nie tylko samego wallboksa, ale również kompleksową usługę oferowaną w ramach pakietu Care by Volvo. Pakiet ten obejmuje stację wallbox, profesjonalny audyt, sprawdzenie instalacji w miejscu, gdzie urządzenie ma być użytkowane, ewentualnie przeprowadzenie niezbędnych prac instalacyjnych i montażowych.
Co nam daje takie rozwiązanie? Po pierwsze, szybsze ładowanie. O ile ze zwykłego gniazdka AC, bezpiecznie możemy pobrać prąd o mocy 2,3 kW, o tyle z trójfazowego wallboksa zainstalowanego np. na ścianie garażu do auta może trafiać nawet 22 kW mocy. W takim przypadku czas ładowania wspomnianego wcześniej Volvo EX40 ze standardowym zasięgiem (akumulator 70 kWh) zamknie się w czterech godzinach. Oznacza to nie tylko, że auto podłączone wieczorem będzie zawsze rano w pełni naładowane, ale też pozwala tak planować ładowanie, by np. energia była przesyłana do pojazdu tylko w czasie, gdy prąd jest tańszy (jest to możliwe, gdy korzystamy z taryf strefowych i np. mamy prąd tańszy nocą, w weekendy, czy wybrane godziny dnia). Wallbox zatem pozwala nie tylko znacznie skrócić czas ładowania auta elektrycznego w domu, ale również pozwala zoptymalizować koszty. Warto tu przypomnieć, że użytkownik, zarówno z poziomu interfejsu systemu pokładowego dowolnego elektrycznego modelu Volvo, jak i za pośrednictwem aplikacji mobilnej Volvo może zaplanować ładowanie. Można tak ustawić harmonogram ładowania, by prąd był czerpany przez pojazd tylko w godzinach, kiedy np. mamy aktywną tańszą taryfę energetyczną.
Wallbox z wifi, jakie to wygodne…
Wallbox oferowany przez Volvo wyposażony jest w zintegrowany uchwyt na przewód o długości 5 metrów, a także moduł łączności bezprzewodowej. Dzięki Wi-Fi w każdym momencie możesz na swoim smartfonie sprawdzić stan ładowania bez wychodzenia do garażu.
Warto też zdać sobie sprawę z jednej istotnej rzeczy: wyrobienie nawyku podłączania auta do zasilania w domowym garażu za każdym razem, gdy parkujemy pojazd w domu, sprawi, że zawsze będziemy dysponować pojazdem gotowym do drogi. Wielu oponentów elektromobilności argumentuje, że ładowanie samochodu elektrycznego to strata czasu. Tymczasem gdy auto się ładuje, gdy nie jest po prostu używane, nie tracimy czasu w ogóle. W rzeczy samej tracimy go jeszcze mniej niż użytkownicy aut spalinowych: nie musimy przecież podróżować na żadną stację paliw. Oczywiście pozostaje jeszcze kwestia ładowania w trasie, a przy okazji poznamy kolejny typ ładowarek.
Szybkie ładowarki prądem stałym (DC) – ładowanie w trasie
W przypadku ładowania auta elektrycznego prądem stałym, z tzw. szybkich, publicznych stacji ładowania, wbudowana w pojazd ładowarka AC jest w ogóle pomijana. Prąd stały jest w uproszczeniu bezpośrednio przesyłany do akumulatora trakcyjnego pojazdu. Dlatego ze źródeł stałoprądowych możemy auto elektryczne ładować znacznie większą mocą, którą ograniczają dwie rzeczy: elektronika systemu zarządzania baterią w konkretnym modelu auta oraz nominalna moc konkretnej stacji ładowania DC.
Na przykład model Volvo EX30 ze źródła DC jest w stanie przyjąć maksymalnie 175 kW mocy. Oczywiście tyle uda się uzyskać wyłącznie w przypadku, gdy taki pojazd uda się podłączyć do stacji DC oferującej co najmniej taką moc. Deklarowany przez producenta czas ładowania akumulatora trakcyjnego do poziomu 80% w Volvo EX30 podłączonym do szybkiej stacji DC to 26 minut. Czy to jest długo? Podczas pokonywania dłuższych tras i tak ze względów bezpieczeństwa zalecane jest robienie przerw, bez względu na napęd pojazdu, którym się poruszamy.
Żeby nie być gołosłownym: Volvo EX30 dysponuje zasięgiem 480 km wg normy WLTP. Nawet zakładając przejechanie 400 km pomiędzy ładowaniami, trasa z jednym półgodzinnym ładowaniem po drodze (czyli zalecaną przerwą na np. posiłek i krótki odpoczynek) może przekroczyć nawet 700 km. Wystarczy nawet mieszkańcom Gdańska by wyjechać na wakacje w Tatry. Jeden postój na tak długiej trasie nie jest żadnym marnotrawstwem czasu. To się nazywa rozsądek.