Są marki odzieżowe, które na motocyklowym rynku nie bardzo się wyróżniają i stanowią tło dla innych, bardziej rozpoznawalnych, bardziej prestiżowych. Są też takie, które wyznaczają trendy, kojarzą się jednoznacznie z motocyklizmem, wręcz kreują nie tylko wygląd ale i poziom bezpieczeństwa motocyklistów. Jaki jest niemiecki Held? Wielu z was markę tę wrzuciłoby bez wahania do pierwszego worka… Dla mnie jednak Held to coś więcej niż motocyklowe akcesoria projektowane i produkowane u naszego zachodniego sąsiada. To kawałek mojej motocyklowej historii. Pozwólcie, że zabiorę was w podróż do miejsca, gdzie to wszystko się zaczęło.
Autor zdjęć: Karol Wardzichowski
Aby poznać od podszewki (i w przenośni i dosłownie) produkty marki Held musiałem udać się do samej siedziby firmy, malowniczo położonej w alpejskiej dolinie w miejscowości Burgberg im Allgau na południu Niemiec.
Wciąż żywe wspomnienia
Jak na samym wstępie wspomniałem, marka ta jest mi znana od lat, a także mam do niej prawdziwy sentyment, gdyż pracując jako handlowiec w warszawskim, motocyklowym dealerstwie ponad dekadę temu, miałem na co dzień z nią do czynienia. Uwielbiałem wyposażać świadomych klientów w kurtki i spodnie tworzące komplet turystyczny Hakuna – Matata, bardziej majętnych namawiać na topową kurtkę Carese, a każdego wyluzowanego, motocyklowego turystę na przeciwdeszczowego pajacyka z wizerunkiem pluskającej się kaczuszki na plecach – Held Comic.
Wiedziałem, że sprzedając im te akcesoria, czy też któreś z ogromnej liczby modeli rękawic dostępnych u tego producenta, będę miał zadowolonego klienta, nie będę musiał bawić się ze zwrotami gwarancyjnymi (które praktycznie się nie zdarzały), a klient będzie wyposażony w topowy ciuch za wcale nie topową cenę…
Dlatego też, gdy od Dobrych Sklepów Motocyklowych, w których ofercie znajdują się produkty marki Held, dostałem zaproszenie na wyjazd do fabryki i centrali tej marki, nie wahałem się ani chwili. Jadę!
Trochę historii
Na pewno niewielu z was wie, że marka ta założona została zaraz po wojnie, w 1946 roku, przez Edgara Helda. Do dziś to firma rodzinna, znajdująca się od lat w rękach państwa Heldów. Obecnie należy do dwóch synów, a zarządzana jest przez wnuków założyciela marki. W tym przypadku wszystko zostało w rodzinie, i ja to bardzo szanuję. Firma zaczynała swoją działalność od produkcji rękawic i to wcale nie motocyklowych, opierając się na przemyśle garbarskim i futrzarskim. Doświadczenia Edgara Helda Seniora zaowocowały jednak wejściem firmy w segment rękawic i odzieży skórzanej dla motocyklistów, z czasem poszerzony również o tekstylia.
Logistyka
Ale w dzisiejszych czasach nie wszystko może powstawać w jednym miejscu, a firma która nie ma globalnych połączeń, i zależności, nie może konkurować ceną swoich produktów z towarami importowanymi z Dalekiego Wschodu. Taka jest po prostu prawda rynkowa i nie ma co się na to obrażać. Heldowie też wcale się nie kryją, że przyjmują dostawy, na przykład z Indonezji.
W budynku, który kiedyś należał do wojska i pełnił rolę magazynu, dziś znajduje się hub logistyczny Helda. To tutaj podjeżdżają ciężarówki, z których rozładowywane są palety towaru. Towaru, który od razu po przyjeździe trafia do kontroli jakości i wykończenia.
Pracownicy Helda przeglądają każdą rzecz, sprawdzając jej jakość. My trafiliśmy na partię rękawiczek z membraną gortexową. Każda z nich była rozpakowywana, wnikliwie oglądana, trafiała na specjalną formę ręki, która pod wpływem wysokiej temperatury wygrzewała membranę, scalając ją z rękawicą, kończąc tym samym proces produkcji. Następnie każda rękawica trafiała do specjalnej maszyny, w której sprawdzano jej szczelność. Każda jedna! Niemożliwym jest, by jakaś rękawiczka źle wykończona przeszła pozytywnie ten proces.
Po wszystkim rękawice trafiły do metkowania i pakowania. Dopiero wtedy uznaje się, że proces produkcji został zakończony, a produkt gotowy jest do sprzedaży.
Najciekawsze produkty Helda w centrum marketingowym
Wszystkie produkty w jednym miejscu, tak aby pokazać je było można kontrahentom, klientom, dziennikarzom i każdemu, kto tego chce… Tak wymyślił to Held i tuż obok centrum logistycznego znajduje się przestronny salon wypełniony po brzegi akcesoriami motocyklowymi. Raj na ziemi dla każdego fana jednośladów.
Okazało się, że część kolekcji kojarzę z nazwy i wyglądu, a rzeczy które sprzedawałem jako handlowiec są nadal w ofercie, ale w drugim wcieleniu – na przykład kurtka Hakuna II. Rozglądając się po salonie znalazłem też swoje, aktualnie przeze mnie używane buty – RST TrackTech Evo 3, które tutaj mają znaczek Helda i nazywają się Epco II.
I to właśnie taka sama zależność jak samochód Toyoty ze znaczkiem Suzuki. Nasz przewodnik – Axel – wyjaśnił mi, że to po prostu wzór obuwia ogólnie dostępny, produkowany w jednej z fabryk, która współpracuje nie tylko z Heldem. I to by się zgadzało.
Innowacje!
Ale są też innowacje, na przykład buty Held Ventuma Surrund, wyposażone w membranę goretexową oraz specjalnie wentylowaną podeszwę, które są – jak określił Axel – najbardziej oddychającymi i przewiewnymi motocyklowymi butami na świecie. Z chęcią bym to sprawdził w upalny dzień…
Kolejna ciekawa rzecz to rękawice Held Air N Dry II, czyli jeden produkt na skrajne warunki. Możemy tę rękawicę założyć używając membrany w jej środku, która jest i wodoszczelna i ocieplająca, albo też… w upalny dzień nie trafić ręką w membranę, w wewnętrzną rękawiczkę, wkładając rękę niejako z boku, zyskując przewiew i przyjemną cyrkulację powietrza. Świetny wynalazek dla każdego motocyklowego podróżnika.
Kolejna rzecz zasługująca na uwagę to kamizelka Held eVest z poduszką powietrzną, do zakładania pod każdą luźniejszą odzież motocyklową – z wyłączeniem oczywiście kombinezonów sportowych nie szytych pod działanie z taką kamizelką. Kamizelka ta powstała przy współpracy firmy Held z francuską firmą Inmotion – zajmującą się tylko i wyłącznie tym zagadnieniem, skupiając się na algorytmach i elektronice sterującej kamizelkami powietrznymi.
Jej poduszki napełniają się w 0,06 sekundy, a produkt jest wielokrotnego użytku. O ile produkty włoskiej konkurencji należy odsyłać do centrum serwisowego po każdym wystrzale, o tyle kamizelkę Helda do pięciu razy możemy uruchomić po zadziałaniu we własnym zakresie. Wystarczy wymienić tylko wkład z gazem i przejść krótką procedurę. Fajnie, bo to pozwala na dalszą zabawę na torze po jednej glebie, których w weekend może być kilka – szczególnie na supermoto czy pitach.
W fabryce Helda
Z centrum logistycznego i marketingowego przenieśliśmy się do fabryki Helda, gdzie projektowane są kombinezony, szyte są jeansy, rękawiczki oraz wykonywane niektóre zamówienia dla lokalnych klientów. Stephan Held, jeden z wcześniej wspomnianych wnuków założyciela firmy, który osobiście przejął rolę naszego przewodnika, pokazał nam na przykład realizację zamówienia na skórzane bawarskie portki z szelkami, takie wiecie – ludowe, pasujące do kapelusza z piórkiem.
W dalszej części szwalni znaleźliśmy pomieszczenie, w którym od podstaw szwaczki produkują jeansy motocyklowe. Stephan dumnie powiedział, że to produkt Made in Germany – w 100%, w całości!
W następnej hali z kolei wycinane są części składowe rękawic, które również powstają w Niemczech.
Szafa możliwości
W biurze projektowym z kolei znajduje się ogromna szafa, do której dostęp ma każdy pracownik pracujący w tym miejscu. Co w niej takie ciekawego? Otóż znajdują się tutaj przeróżne materiały z których może powstać dosłownie wszystko. Od jeansów, przez kurtki, kombinezony czy rękawiczki. To z tej szafy wyjmowane są na samym początku projektowania materiały, które służą jako próbki. Zestawione ze sobą kawałki skór, kevlaru, cordury, jeansu, ale też zamków, nap, zatrzasków, tytanowych wytłoczek na stole projektanta zaczynają tworzyć zalążek nowej rzeczy. Najpierw oczywiście projekt powstaje w głowie, potem na szkicu, a następnie w komputerze. Ale fizyczne materiały pozwalają na dopasowanie ich do siebie w sposób idealny. Old school – new school!
Tuż obok tej magicznej szafy znaleźliśmy wieszak z… uszkodzonymi ubraniami, które zostały odzyskane od klientów Helda. Ubrania po prawdziwych, realnych szlifach. Rękawiczki Titan RR po wypadku przy prędkości 250 km/h, kurtka Carese z cordurą rozerwaną na barkach, kombinezony sportowe i wiele, wiele innych. To materiały do analizy dla… centrum testowego.
Centrum testowe
Te pomieszczenia się po prostu nie kończą. W ogóle budynek, który z zewnątrz wygląda jak przytulny, alpejski pensjonat, w swoim wnętrzu kryje wiele zakamarków. Na ostatnim jego piętrze mieszka babcia Stephana, ponad stuletnia żona Edgara Helda. Alpejskie zimy widać hartują ciało powalając dożyć tak sędziwego wieku, co pozwala cały czas w jakiś sposób mieć oko na rodzinny interes! Życzymy 200 lat!
No ale miałem o centrum testowym. Zobaczcie sami jak ono wygląda. Maszyny wszelkiego rodzaju męczą motocyklowe rzeczy. Trą, rozdzierają, zużywają. Buty, rękawiczki, całe komplety odzieży, czy jedynie ich suwaki.
Jest tutaj też kabina prysznicowa z modelem motocykla, w którym imitowane są ciężkie warunki atmosferyczne – opady deszczu i wiatr. To tutaj sprawdza się prawdziwą wodoszczelność kombinezonów przeciwdeszczowych, rękawic czy zestawów z goretexem.
Prawdziwym torturom poddawane są też buty, które stojąc po kostki w wodzie muszą wtrzymać 10 tysięcy symulacji zmiany biegów. Swoją drogą ciekaw jestem ile średnio razy zmieniamy biegi pokonując w trybie mieszanym 10 tysięcy kilometrów… Może ktoś to wie, albo liczy? Dobra, pewnie takie dane w aktualnych motocyklach zbiera ECU. Trzeba się tego dowiedzieć.
Wszystko o skórach
Ludzie z Helda wiedzą wszystko o odzieży skórzanej, a co za tym idzie o materiałach, z jakich szyją kombinezony i rękawiczki. A szyją ze skór bydła rogatego, strusi, kangurów, czy nawet płaszczki – której to skóra jest najbardziej odporna na ścieranie ze wszystkich skór znanych człowiekowi.
Okazuje się jednak, że nie tylko rodzaj skóry użytej przy produkcji odzieży motocyklowej ma wpływ na jej wytrzymałość. Na ten parametr wpływa także rodzaj cięcia skórzanych elementów tworzących odzież. Cięcie byle jak, jak leci, jak wygodnie, tak aby zmarnowało się najmniej skóry sprawia, że kawałki tworzące dany element garderoby będą miały w tych samych miejscach różną elastyczność. To wszystko dlatego, że zwierzęca skóra naturalnie rozciąga się w boki, a po długości już nie. Takimi rzeczami nie przejmują się jednak producenci z Chin, oszczędzając jak najwięcej materiału. Tam ma być przede wszystkim tanio.
Zakupy na deser
Pod koniec tej niezwykle interesującej wycieczki zawieziono nas do sklepu flagowego marki Held, w którym z pewnym rabatem, mogliśmy dokonać zakupów. Ja kupiłem plecak oraz mocowania na telefon – ale produkcji innych firm, które jednak dostępne były w tym sklepie. Dlaczego nie plecak Helda? Chciałem mieć coś nowego, a tu znalazłem identyczny jak ten, który mam i który już chciałem wymienić ze względu na nadgryzienie go zębem czasu. Plecak kupiony kilkanaście lat temu cały czas pozostaje w ofercie, w niezmienionym kształcie. Ciekawostka…
Firma Held to bardzo solidny producent, posiadający w swoim portfolio wszystko, czego potrzebuje motocyklista. Sprawdźcie koniecznie jakość ich rzeczy, a nie zawiedziecie się. Gwarantuję wam to! Widziałem jak niektóre z nich powstają, jak inne są testowane, a jeszcze inne projektowane. Sam posiadam produkty tej firmy od kilkunastu lat. Kawał rzetelnej roboty.
Więcej o tej marce znajdziecie na stronie producenta
Galeria zdjęć