Kiedyś było lepiej. Kiedyś były czasy i kiedyś były prawdziwe motocykle. Byli też prawdziwi motocykliści. Teraz nie ma nic, nawet czasów. Tylko czy teraz jest gorzej?
Prawdziwy jak MZ
Nie jestem fanem motocykli z czasów PRL. Twory demoludowej motoryzacji nie wywołują we mnie nostalgicznego wzruszenia. Opowieści o tym jak wspaniale było podróżować na MZ, CZ czy innym dwusuwowym wynalazku do mnie nie przemawiają. Cytując kabaretowego klasyka mam inny podgląd na tę sprawę. To co mnie zawsze jednak zastanawia, to dlaczego obecnie tak mało widać tych motocykli na drogach? Przecież kosztuje to tyle co czapka gruszek. Remont nie powinienem być problemem, bo części są dostępne i nie zabijają cenami. Dlaczego więc Ci, którzy z taką nostalgią wspominają te motocykle dzisiaj nimi nie jeżdżą? Czyżby nostalgiczne wyobrażenie traciło swój czar i urok w zderzeniu z rzeczywistością?
Jak przygotować zabytkowy motocykl [oldtimer] do zimowania, czyli rady prosto z lat 60.
Trwały jak Japończyk
Nie ma nic trwalszego niż stara japonia. Afra bez problemu zrobi 200 tysięcy. Zatem gdzie są te wszystkie Afry z takimi przebiegami? Gdzie Trampki mające przebieg wskazujący na kilkukrotne okrążenie planety? Co ciekawe, motocykle z wysokimi przebiegami jakie regularnie znajduję to głownie BMW z lat 90. Dokładnie tak – awaryjny sprzęt nadający się do odwiedzenia co najwyżej lokalnej kawiarni, ma przebiegi wyższe niż dakarowa AfricaTwin. Kto by pomyślał…
Najbardziej awaryjne, najmniej udane japońskie motocykle sportowe [Cz. 2] Honda
Motocyklista prawdziwy
Prawdziwy motocyklista umie naprawić swój motocykl. Prawdziwy motocyklista wielokrotnie to robił. A jak nie robił to znaczy, że jest nieprawdziwy. Czytam i słucham o tym jak to teraz jest źle. Jeden z drugim kupili sobie motocykl, ale czy mogą się nazywać motocyklistami? Czekam na opis zlotowego egzaminu, który prawdziwy motocyklista musi zdać. Wiecie, ile zlotów gwiaździstych należy mieć na koncie, aby zostać uznanym za akolitę, ile razy blach zlotowych, aby dostać tytuł wtajemniczonego? I na koniec egzamin na motocyklistę. Taki, po którym możecie ostatecznie nazywać się bikerem? Tylko pytanie czy obrońcy jedynego słusznego wizerunku prawdziwego motocyklisty faktycznie by ów egzamin zdali. Bo wspominanie tego, jak było kiedyś, to jedno, a próba kierowania się wytycznymi z innej epoki to już kompletnie inna para kaloszy.
Kiedyś – dzisiaj
Kiedyś było dobrze, ale dzisiaj wcale nie jest gorzej. Motocykli mamy szeroki wybór i każdy znajdzie coś dla siebie. Jakby tego było mało, nie trzeba być mechanikiem amatorem – współczesne motocykle nie wymagają regularnego przedsezonowego remontu silnika. Nie trzeba być starym wyjadaczem, aby poznać innych ludzi z tą podobną, motocyklową pasją. Środowisko motocyklowe jeszcze nigdy nie było tak otwarte i przyjazne. Nieważne, czy szukasz kogoś, kto ma ochotę objechać wspólnie komin, czy pojechać na drugi koniec Europy. Bez problemu znajdziesz ludzi chętnych do podzielenia się wiedzą, doświadczeniem i pozytywnym podejściem do tematu. I o to chodzi, bo przecież jeździmy, aby tej pozytywności doświadczać, czyż nie?
Polscy motocykliści dziś i kiedyś… Czy naprawdę dawniej było lepiej? [FELIETON]
Gdzie te Trampki? Na przykład jeden stoi u mnie w garażu, a nie, przepraszam, stoi na parkingu, przyjechałem nim dzisiaj do roboty. Przebieg licznikowy ? Jakieś 80 000 km (ale trzeba dopisać jeszcze jedynkę z przodu) :) Pozdrawia właściciel fioletowej xl600v PD10 :)