SCHUBERTH E1 – kask jakich mało [test, opinia]

-

Wybór odpowiedniego kasku dopasowanego do naszych potrzeb to złożona kwestia. Większość z nas ograniczają finanse, ale zaraz za nimi stoją takie cechy jak wygląd, wygoda, wygłuszenie czy bezpieczeństwo. Pozostaje też pewna sprawa, którą niektórzy pomijają, lecz jest ona niemniej ważna jeżeli nie najważniejsza z wszystkich wymienionych powyżej – jest nią uniwersalność. Czy Schuberth E1 jest właśnie tym kaskiem odnajdującym się w wielu różnych światach? Oto odpowiedź.

SCHUBERTH E1 – kask jakich mało [test, opinia]

  • Podstawy
  • Wygoda
  • Zastosowanie
  • Technikalia
  • Wady
  • Ocena 

Podstawy

Tak akurat się złożyło, że w sezonie jeżdżę najróżniejszymi motocyklami. Poczynając od mojego ukochanego BMW GS 1150 adv, poprzez nakedy, cruisery i turystyki (w tym turystyczne enduro). Z tego też względu już w poprzednim sezonie odkryłem, że zachwalany przeze mnie Airoh Commander, jakkolwiek fajny to po pierwsze nie pasuje, nie sprawdza się i nie wygląda dobrze na każdym sprzęcie. Był świetny do wypadów na szutry, lecz do pomykania na HD już nie bardzo (nawet z odpiętym daszkiem). 

Zastanawiałem się zatem, czy istnieje kask, który da mi optimum doświadczeń na większości z objeżdżanych przeze mnie motocykli. Podpowiedziano mi Schuberth’a E1. 

Na pierwszy rzut oka kask ten wygląda jak nieślubne dziecko niezbyt urodziwego integrala z garnkiem pasującym do enduro. Obła skorupa, szeroka szczęka, wyraźne otwory wentylacyjne i daszek ponad ogromnym wizjerem. Dokładając do tego fakt, iż jest to szczękowiec, mamy wrażenie jakby do jego designu dorwał się szalony naukowiec.

Za dużo grzybków w barszcz?

Ilość konwencji o jakie zahacza E1 jest całkiem spora. Pierwsze skojarzenie jakie może się nasuwać, to skierowanie tego produktu do wściekle bogatych jeźdźców turystycznych mastodontów ze stajni BMW, Triumph, Ducati czy KTM. Takich, którzy to objuczają swoje rumaki ogromnymi kuframi, żeby w stylu globtrottera pomykać do pracy, a raz na jakiś czas skoczyć na wyprawę w Bieszczady. Nic bardziej mylnego.

Schuberth to jedna z najbardziej rozpoznawalnych marek. Gdyby miała robić kask na pokaz, z pewnością odeszłaby od aerodynamicznych kształtów, które zwyczajnie nie każdemu się podobają. To co zrobił producent, to zmodyfikował doskonały turystyczny model C4 Pro i dołożył do niego nieco smaczków z przestrzeni do tej pory zarezerwowanej dla jeźdźców enduro.

SCHUBERTH E1 – kask jakich mało [test, opinia]

Tym samym uzyskaliśmy kask, który jest lekki, wygodny. Nadaje się do turystyki – zarówno tej dalekobieżnej, jak i lokalnej, pozostaje funkcjonalny poza utwardzonymi ścieżkami, a po zdjęciu daszku można z nim śmiało wskakiwać na plastikowe monstra. 

Wygoda

Schuberth E1 waży aż i zaledwie 1601g (do 1700g). Nie jest to mało, ale bądźmy szczerzy – jest to garnek, który oprócz wygody ma oferować bezpieczeństwo. Biorąc pod uwagę, że przy wyższych prędkościach jego unoszenie jest praktycznie zerowe, a wibracji kompletnie brak… jego waga nigdy mi nie przeszkadzała. Może to wynikać z tej charakterystycznej bryły oraz wbudowanego spoilera. Fakty są takie, że kask pozostaje stabilny i nie szaleje nawet podczas szybkiej jazdy motocyklem pozbawionym szyby.

SCHUBERTH E1 – kask jakich mało [test, opinia]

E1 jest cichy! Zgodnie z deklaracjami producenta przy 100 km/h poziom głośności w kasku utrzymuje się na poziomie 82 dBA. Stawia go to w szeregu najcichszych kasków w historii. Nie znam się na liczbach, ale wiem że zamontowałem do niego prosty system komunikacyjny Sena i w odróżnieniu od moich poprzednich kasków ZAWSZE słyszę graną muzykę, a rozmowy telefoniczne nie sprawiają mi problemu nawet przy wyższych prędkościach. Dla mnie bajka. 

BMW RRT nowość test dane techniczne opinia cena MV DuzeZdjecie W

Dobra wentylacja w kasku to taka, która jest, działa ale jej nie czuję. Tak właśnie jest w E1. Mamy do dyspozycji dwa wloty frontalne umieszczone na szczęce oraz wlot tuż u podstawy daszka. Okazjonalnie musiałem je dostosowywać podczas gorących dni. Poza tym są, działają i nie mam do nich żadnych uwag.
Kask sprzedawany jest w zestawie z pinlockiem, dzięki czemu mgiełką również nie musimy się martwić. Nigdy.

Zastosowanie

E1 najlepiej czuje się w turystyce. Dzieje się tak ze względu na jego opisane wyżej właściwości. Daszek oraz blenda fantastycznie chronią nas przed światłem słonecznym, a unoszona szczęka jest szczególnie wygodna w dalekich trasach kiedy nie chcemy co chwila zdejmować kasku z głowy na postojach. 

Suzuki Katana nowość test dane techniczne opinia cena MV DuzeZdjecie W

Kiedy zjedziemy z asfaltu E1 doskonale nas chroni przed gałęziami, czy wspomnianym przed chwilą słońcem. Niestety jest zbyt ciężki na to by uznać go za wzorcowy kask na szutry, ale to nie tak, że w czymś ustępuje swoim konkurentom w stu procentach nastawionym na offroad. 

Jego doskonała aerodynamika sprawia również, że pod opięciu daszka nie mamy problemu z pomykaniem na praktycznie każdym sprzęcie. Jasne, wyglądamy trochę jak kosmonauta, ale ceną wyglądu opłacamy wspaniałe właściwości użytkowe. 

SCHUBERTH E1 – kask jakich mało [test, opinia]

Jeżeli zaś ktoś martwi się tym, że odpinanie daszka czy np. zmiana szyby mogą być uciążliwe – uspokajam. Zabiegi te są banalnie proste i zajmują minimum czasu. Daszek odepniemy za pomocą prostych pokręteł, a przednią szybę dzięki sprytnym zapadkom. Czy jest to solidna konstrukcja? Oczywiście! Płacimy Schuberthowi za jakość i tą właśnie otrzymujemy. Dzięki temu plastikowe elementy są solidne i rozwiązania obsługowe nie nadwyrężają konstrukcji. Osobiście otrzymałem kask razem z akcesoryjnym wizjerem w formie lustrzanki, który musiałem odpinać by pojeździć po zmroku. Robiłem to wielokrotnie i zarówno szyby jak i elementy mocujące po całym sezonie eksploatacji mają się doskonale.

Technikalia

Jak już wspomniałem, płacimy za jakość. Skorupa E1 stworzona jest zgodnie z technologią o wdzięcznej nazwie S.T.R.O.N.G. Dzięki niej kask o względnie niewielkiej wadze posiada wielowarstwową skorupę chroniącą naszą czaszkę. To oraz wewnętrzny wkład (zamocowany w technologi A.R.O.S. czyli Anti-Roll-Off-System) ze zróżnicowanej gęstości EPS’u sprawiają, że możemy się czuć całkiem bezpiecznie, a całość jest nad wyraz wygodna.

SCHUBERTH E1 – kask jakich mało [test, opinia]

Wyściółka to antybakteryjne pokrycie z systemem COOLMAX, które możemy swobodnie wypiąć i wyprać. Wnętrze zaś posiada wypinane panele, którymi dostosujemy kask do swoich potrzeb. 

System zapięcia to Microlock – czyli zatrzask. Osobiście jestem zwolennikiem tradycyjnych rozwiązań w postaci zapięć DD, ale nie będę narzekał – zatrzask w E1 działa bez zarzutu, a paski łatwo da się dopasować.

Po niemal roku użytkowania blenda wciąż działa bez zarzutu. Nie zacina się, nie lata. Cały mechanizm zdaje się być w takiej samej kondycji, jak w dniu, kiedy wyjąłem kask z opakowania.

Wady

Bo wszystko posiada jakieś wady. W przypadku E1 nie jest ich dużo.

Noszę okulary… no niestety E1 nie jest kaskiem dla okularników. Oczywiście wciśniemy pod poduszki ramiona naszych patrzałek, ale niezbyt często zdarza się, żeby trafić nimi idealnie za ucho. Okulary trzymają się dobrze, ale idealnie nie jest.

SCHUBERTH E1 – kask jakich mało [test, opinia]

Kiedy podniesie się szczękę na postoju i zaczyna się z nią chodzić, schylać… generalnie poruszać zmienia się środek ciężkości kasku, a cała konstrukcja robi się nieco mniej wygodna. Nie jest to jakiś straszny minus, ale niektórym może to nie pasować.

Poza tym… serio, nic nie znalazłem.

Podsumowując

BMW RRT nowość test dane techniczne opinia cena MV DuzeZdjecie W

Schuberth E1 to świetny kask. Możemy go kupić już od 2299 zł, lecz mamy pewność, że jest wart każdej złotówki w niego zainwestowanej. Jest to zwyczajnie dobry zakup, który posłuży nam przez długi czas.

Ocena

Dla matematyków 9,5/10

Dla humanistów – bardzo dobry wybór

Jarek Dobrowolski
Jarek Dobrowolski
Jarek Dobrowolski, miłośnik dwóch kółek, którego nie zatrzymuje nic poza głębokimi śniegami. Autor kilku projektów literackich. Celem jednego z nich jest przekroczenie granicy pomiędzy byciem turystą, a rasowym podróżnikiem i odnalezienie prawdziwego znaczenia tego czym jest przygoda i jak ją rozumiemy. Ciągle poszukujący minimalistycznych rozwiązań przynoszących maksymalne efekty ostrożnie dobiera wyposażenie oraz szlifuje umiejętności. Beznadziejnie zakochany w swoim BMW R1150 GS adventure.

2 KOMENTARZE

  1. Użytkuję od 2 miesięcy, nieco ponad 4k km na mojej głowie przejechał.
    Daszek na maszynie z owiewką i deflektorem muszę w trasie odpinać, bo struga wypada jakoś w niego i tak się układa, że powoduje delikatne, acz uciążliwe i mocno na czaszkę i jej zawartość oddziałujące wibracje od 80km/h. Po kilku minutach takiej jazdy dyskomfort jest bardzo znaczny.
    Daszku, jak w tekście powyżej, można się pozbawić w minutę, z zapakowaniem do kufra lub sakiewki ;-)
    Bez zaślepek… chyba dodatkowo nie hałasuje. Chyba – ponieważ zawsze ich zapominam i jak już zdejmę to jadę bez eleganckiego wykończenia ;-)
    Dobrze się czyści, brak zakamarków. No może za wyjątkiem wlotu na szczęce, ale to też nie takie czasochłonne. Szczególnie na owiewkowcach.
    Na motocyklu bez szyby kask z daszkiem, czy bez stabilny, niezależnie od prędkości.
    Z okularami nie mam problemu, jakkolwiek w większości przypadków najpierw mam je zainstalowana, a dopiero później naciągam skorupę. Niemniej jak muszę je wsuwać to daję radę umiejscowić. Choć nie za każdym razem ;-\ o czym boleśnie przekonuję się po kilku h lub po zdjęciu.
    Tak, czy inaczej zgadam się z Jarkiem. Kask mogę polecić bez obcyngolu.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY