Czarna seria w branży motocyklowej. Tym razem ostateczny upadek zaliczyła firma Skully, do niedawna wielka nadzieja w segmencie nowoczesnych kasków. Wizja multimedialnej ochrony głowy będzie musiała poczekać.
Kask Skully AR-1 miał być prawdziwą rewolucją. Bogato wyposażona w elektronikę konstrukcja miała przekazywać kierowcy niezbędne informacje o otoczeniu bez odrywania jego uwagi od drogi. Zintegrowany z wizjerem wyświetlacz LCD miał pokazywać parametry jazdy, wyświetlać mapy GPS, komunikować się ze smartfonem i przekazywać obraz z szerokokątnej kamery obejmującej sytuację za plecami.
Pomysłodawcy projektu, bracia Mitch i Marcus Weller, zbierali na niego fundusze poprzez platformę crowdfundingową Indiegogo, a ich idea spotkała się z bardzo ciepłym przyjęciem potencjalnych klientów. Przyciągnęła także profesjonalnych inwestorów w postaci funduszu Intel Capital i w rezultacie twórcy kasku mieli do dyspozycji kilkanaście milionów dolarów. Niestety ciągłe opóźnienia w przygotowaniu wersji produkcyjnej ostatecznie zwichnęły ten projekt, który jak widać na poniższym filmie, wydawał się być skazany na sukces.
Najpierw zniechęceni inwestorzy pozbyli się z firmy samych braci-założycieli, a następnie próbowali podeprzeć się kapitałem chińskiego koncernu LeSports. Ostatecznie ogłoszono decyzję o zamknięciu firmy i wygaszeniu wszelkich działań związanych z AR-1. Cóż, może nie trafił jeszcze na swój czas? A może po prostu potknął się o biznesową niekompetencję? Ogromne zainteresowanie produktem tego typu każe sądzić, że jego pojawienie się na rynku, zapewne pod innym szyldem, jest tylko kwestią czasu.
Motocyklista, perkusista, ojciec, wielbiciel dobrej kuchni i dużych porcji. Jego największa miłość to motocyklowe podróże – bliskie i dalekie, po asfalcie i bezdrożach. Lubi wszystko, co ma dwa koła, a najbardziej klasyczne nakedy ze szprychami i okrągłą lampą. Na co dzień drapie szutry starym japońskim dual sportem. Nie zbiera mandatów i nigdy nie miał wypadku. Bywa całkiem zabawny.