Polish Fighters w Grecji czyli szalony wypad przyjaciół [WYPRAWA]

-

Też bym tak chciała

Następnego dnia nie wstaliśmy tak wcześnie. Chodzi nam po głowie, żeby nie wstawać w ogóle. To dzień regeneracji i przemyśleń. Kąpiemy się w morzu i oglądamy pobliskie zabytki. Matiemu w jednym miejscu nie podobają się miejscowi i głośno to stwierdza. Niestety miejscowi okazują się Ukraińcami, którzy doskonale rozumieją o co nam chodzi. Obyło się bez spięcia.

39Startujemy do Aten. 500 km autostrady. Koszty bramek są kosmiczne, więc 100 km przed Atenami kierujemy się na krajówkę. Ogromne serpentyny sprawiają, że tempo jest strasznie niskie, do tego często robimy przerwy. Podczas tankowania na jednej ze stacji niemal leję ropę, na szczęście pan ze stacji zwraca mi uwagę. Spanikowany zapominam kasku. Wyjeżdżam z niej bez nakrycia głowy.

Sam nie wiem, jak mogłem się nie zorientować? Mało brakuje do wielkiego problemu. Uwagę Matiego w jednej z pobliskich miejscowości przykuwa arbuz i kombinuje jak przymocować go do motocykla. Studzimy jego zamiary choć nie jest łatwo… Dodatkowo na stacji benzynowej burzy ekspozycję ciastek, tracimy zbędny czas.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Szukamy noclegu w małym miasteczku 10 km od Aten. Bez żadnych kompleksów od razu zaczepiamy policjantów i pytamy o tanie noclegi. Kierują nas do hotelu. Upał i zmęczenie znów potęgują się z każdą minutą. Humoru brak. W hotelu ostro negocjujemy warunki pobytu. Po długich dyskusjach hotel schodzi nam z 65 euro na 40, dając gratis internet i śniadanie oraz klimatyzację. Czego można chcieć więcej? Zostajemy!

43Następnego dnia jedziemy do Aten. Temperatura 44 stopnie. Motocykle nie wytrzymują,wentylator chodzi na całego a mi schodzi pół litra oleju z silnika. W takim upale nie da się chodzić, żyć, myśleć, rozmawiać, istnieć. A gdzie tu myśleć o powrocie do PL? Gdzie tu zwiedzać zabytki? Kurtki i kaski mocujemy przy kole zabezpieczeniem i ruszamy zwiedzać. Zwiedzamy Akropol i inne zabytki .

Naszym zdaniem Ateny są troszkę przereklamowane, liczyliśmy na większy “wow”. Śpimy w parku na ławce godzinę po czym rozpoczynamy powrót do Polski. W bardzo dobrym tempie jeszcze tego dnia dostajemy się do granicy z Macedonią. Tam rozbijamy namiot i idziemy spać.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Po kilku godzinach snu w brzydkim zapachu i niewygodzie kierujemy się w stronę Polski. Przejeżdżamy Macedonię i lecimy przez Serbię. Najpierw wyniszcza nas upał. Na jednej ze stacji zwracamy uwagę kierowcy luksusowego dżipa, że kapie mu olej spod silnika. Facet wychodzi, mruga do nas i mówi, że to kapie z klimatyzacji, to normalne, ale nie mamy o tym pojęcia bo jej nie mamy. Puszcza oko i odjeżdża. Jest nam wstyd, bo marzymy o chłodzie z klimy.

42Innym razem podchodzi do nas wypoczęta Polka która wraca z Albanii całą podróż śpiąc na fotelu pasażera. „Wy to macie dobrze na tych motocyklach, średnia prędkość 200, nie stoicie w korku, nie macie problemu z parkingiem, żyć nie umierać! Też bym tak chciała!”. Patrzymy na siebie z politowaniem i nie wytrącamy pani z błędu.

Jak przystało na nasze wyjazdy wieczorem dopada nas ulewa. Przeogromna niesamowita ulewa. Chowamy się w Serbii na stacji benzynowej w Belgradzie. Pada na całego a my spotykamy jakąś ćpunkę, która chodzi w kółko. Noc, pusto wokoło a ona stoi na ulewie na krótki rękaw i się cieszy z życia. Zawsze mamy szczęście do udanego towarzystwa. Stację zamykają, a my się trzęsiemy z zimna. Po 1,5 godziny stania pod stacją właściciele wpuszczają nas do środka. Jest pierwsza w nocy chłopaki zasypiają na krześle.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Po 2 godzinach pada mniej, więc ruszamy kawałek dalej na następną stację i pod nią rozbijamy namiot. Kierownicy nie mają nic przeciwko. Pada cały czas. Rano niebo zachmurzone, wstajemy o 5 rano i chcemy przedostać się do Polski. Zerwani po kilku godzinach drzemki, kiedy nie osiągnęliśmy jeszcze fazy snu głębokiego musieliśmy sprostać kolejnym zadaniom.

Sen odbudowuje siłę fizyczną organizmu, jest niezbędny dla regeneracji potencjału psychicznego. Brak snu odczuwamy szczególnie dotkliwie, nałożone na to wychłodzenie organizmu, wyczerpanie i ogólne zakwaszenie mięśni spowodowane kolosalnym wysiłkiem pogłębia trudności koncentracji i właściwej oceny sytuacji.

44Czuję, że zaczyna mi znosić motocykl na lewo. Kierownica chodzi bardzo ciężko. Przerwy robią się częste. Wszystko mokre, ale jechać trzeba, bo pada w całej Europie. Czas nas goni, więc nikt nie marudzi nikt nie komentuje. Postoje 10-minutowe, byle jechać dalej, byle dziś być w domu. Przejeżdżamy Węgry, Czechy i w nocy meldujemy się w Polsce.

Momentami mamy tempo 40 km/h . W Polsce motocykl na koleinach zarzuca mi na lewy pas. Jadę slalomem z pasażerem i ciężarem. Tiry na nas trąbią . Przejeżdżamy 1100 km, gdzie na ostatnich kilometrach nie przekraczamy 80km/h . 50 km przed domem prawie zaliczamy szlif ale na nasze szczęście lądujemy w zatoce autobusowej.

[sam id=”11″ codes=”true”]

Mieliśmy dużo szczęścia przez cały wypad. Przychylni, mili ludzie, los który sprawił, że dojechaliśmy cali i zdrowi. Pora na serwis motocykli, odpoczynek i na pewno wyciągnięcie wniosków ze złej organizacji przed i podczas wyjazdu.

47

Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

10 KOMENTARZE

  1. Szcun ze zebraliscie sie na wycieczke z kims kto przejechal miesiac na motocyklu. Ja bym mu kazal spadac na drzewo….
    Druga sprawa, nie wiem jakie Ty masz bagaze ale zeby zgubic spiwory i rekawice, to mieliscie chyba to przywiazane nitką.

  2. Panowie szacun za determinację ale wielki minus za bezmyślność a wręcz igranie ze śmiercią. Przejechałem na moto europę z Albanią i Grecją włącznie ale Wasze niezorganizowanie wręcz poraża. Mam nadzieję że przy kolejnych wyprawach szczęście Was nie opuści a przybędzie zdrowego rozsądku … LwG

  3. Widze ze nie tylko na zachodzie w lipcu pogoda nie dopisywala, ja pierwsze 2 tygodnie lipca na wyjezdzie mialem dzien w dzien w deszczu. Wyjazd mieliscie fajny. Pozdrawiam

  4. Fajny wypad. Też mielismy w planach ale powstała inna opcja.
    Już widzę ze ktos wyżej wypowiadał sie na ten temat. Super fajnie ze bierzecie niedoświadczonego motocyklistę ze sobą, dajecie mu szanse, tyle że taki motocyklista to jak male dziecko w takiej trasie. Może tak jest tekst napisany , może miało to pokazać zaradność Mateusza w co nie wątpie, jednak by kilku krotnie gubić chłopaka, raz tam gdzieś na zjeździe gdzie on szedł pieszo a tu piszecie ze sobie cole pijecie to jest mega nieodpowiedzialne. tym bardziej ze wiecie ze dokumenty, telefon ma u was w bagażu.

    Poczatek tekstu pisany był z zapałem, od połowy do końca zapał ustal. tak czy inaczej Super wyjazd

  5. Wow…. Chłopaki ten opis pokazuje, że wypad był thrillerem. Niesamowity wyjazd pełen grozy….

    Świetnie się to czyta, ale faktycznie sporą dawkę ryzyka sobie zadundowaliście.

  6. Panowie gratuluję – wykąpać się w oceanie będąc w Grecji – bezcenne. Smutne jest to, że jesteście całkowicie nieodpowiedzialni i jeździcie motocyklami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY