Royal Enfield Himalayan coraz bardziej nam się podoba. Najnowsze zdjęcia szpiegowskie nie pozostawiają wątpliwości, że mamy do czynienia z bezkompromisowym podróżnym enduro na najtrudniejsze drogi świata.
Początkowe przecieki dotyczące modelu Himalayan wskazywały na rachityczne jeździdło tchnące indyjską myślą techniczną sprzed dekady. Im bliżej oficjalnej prezentacji, tym kształt Himalayana nabiera sensu i swoistego uroku.
To, co braliśmy za niedopracowanie okazało się świadomą oszczędnością wagi, albo przemyślaną, choć surową, bo przystosowaną do trudów indyjskich dróg konstrukcją. Royal Enfield Himalayan ma być do bólu prosty, lekki i odporny na wielokrotne pokonywanie wymagających tras.
Pod względem silnikowym nic raczej się nie zmieni – 28 KM osiągane singla o pojemności 410 cm3 w zupełności wystarczy do sprawnej podróży. Europejska wersja otrzyma obowiązkowe u nas ABS i katalizator. Ciekawym elementem wyposażenia, zpewne dodatkowego, są pomocnicze zbiorniki paliwa mocowane z przodu. Wreszcie wyjaśniło się po co były metalowe stelaże w przedniej części motocykla.
Mimo, że wciąż brak jednoznacznych informacji na temat premiery i cen Himalayana, nie wydaje nam się, byśmy musieli na ten model czekać zbyt długo.