Najnowsze wcielenie znanej i słusznie lubianej Hondy NC750X niesie ze sobą udane poprawki w designie i funkcjonalności oraz drobne nowinki techniczne. Najważniejsze, że motocykl nie stracił nic ze swojej uniwersalności i przyjazności dla użytkownika, za co swego czasu pokochała go cała Europa.
Tekst: Konrad Bartnik, zdjęcia: Robert Wiechetek
Każdy z nas zna kogoś takiego. W szkole uczył się nieźle, choć nie brylował na olimpiadach. Nie wkładał nauczycielom kosza na głowę i nie bił grubych okularników, chociaż na wagary w kinie i pomoc w ściąganiu nie trzeba go było dwa razy namawiać. Nie przychodził na lekcje pijany jak szpak, choć kilka razy na domówce zdarzyło mu się zwierzać porcelanowemu bożkowi z eklektycznej zawartości żołądka. Ożenił się z koleżanką ze studiów, żadną tam Angeliną Schiffer, ale za to dziewczyna do rany przyłóż. Żyje szczęśliwie w segmencie kupionym na kredyt kosząc w soboty mikroskopijny trawnik i grillując z sąsiadami. Nasz wspólny, dobry, doskonale przeciętny kolega.
Motocykle Hondy z wprowadzonej na rynek kilka lat temu rodziny NC mają spełniać właśnie taką rolę motocyklowych średniaków. Niezbyt wyszukane technicznie, ale tanie i trwałe. Osiągi nie powalą na kolana wytrawnych bikerów, ale przy tym nie przestraszą początkujących. Dla tych ze średnim stażem i oczekiwaniami będą w sam raz.
W zastępstwie Trampka
Model NC750X jest z założenia najbardziej zadziornym członkiem tej rodziny. Honda trochę na wyrost umieściła go w lekko uterenowionym segmencie adventure. Można powiedzieć, że chwilowo wypełnia lukę po uwielbianym, ale nieprodukowanym już Transalpie, co wielu motocyklistów ma Japończykom za złe.
Trzeba jednak z godnością uznać, że trendy wśród klienteli się zmieniły. Coraz mniej jest miejsca na surowe enduraki, niewielu z nas ma czas na wyprawy na koniec świata, a w samej Europie coraz mniej jest miejsc, gdzie można legalnie poszaleć w dzikich ostępach. Otwiera się złota era motocyklowych SUV-ów, świetnych na asfalcie, wystarczająco sprawnych na szutrach.
Pierwsze generacje NC750X (początkowo NC700X) nie zachwycały stylistyką. Średniej jakości plastiki i malowane na czarno elementy metalowe potęgowały wrażenie taniości. Kiedy jednak zobaczyłem pierwsze zdjęcia tegorocznej edycji motocykla, łza radości zatańczyła mi w kąciku oka. Encek w końcu wygląda bardzo dobrze, poprawiono kilka detali, które wizualnie pozwoliły mu wskoczyć o klasę wyżej.
Przede wszystkim, Bogu i stylistom dzięki, pojawiło się klasyczne, srebrne malowanie silnika i obręczy kół. Nowe kolory lakieru na owiewkach to udane połączenie intensywnych barw ze stonowanym srebrem. Nowością jest oświetlenie w technologii LED, dające Hondzie nowe, świeże spojrzenie. Proporcje pojazdu są znakomite – NC750X wygląda zadziornie, ale nie agresywnie, jest nowoczesny, ale nie przesadzony.
Wygląda to strasznie kiczowato…, Gdzie są te stare, piękne Hondy ? …
Piotrek, trochę masz racje,faktycznie te tandetne srebrne” trójkąciki” wyglądają jak żywcem wyjęte z chińskiej zabawki za 5 zl..gdyby je pomalowali w kolorze nadwozia,myślę ze byl by to ładny motor..
Nawet rozmawiałem z dilerem hondy na tae temat,stwierdził ze sie to podoba ludziom..
Teraz taki pstrokaty szajsik stylistyczny, jest w modzie.
Boże jedyny!…w tej hundzie to chyba na głowe upadli i to coś zamiast TRAMPKA.
Do panów wyżej komentujących,czy któryś z was skończył 20 lat? któryś z was siedział (nie będę pytał czy może jeździł tym motocyklem)?!. Mam dwa duże motocykle, triumph sprint st1050 uwielbiam go i Bmw k1300s marzenie milonow. I powiem wam ze w tym momencie mógłbym je zamienił na ten motocykl. Jak wygląda to rzecz gustów jak dla mnie wygląda super ,tak jak moje motorki. Czasem warto się po fatygowac do salonu i może samemu sprawdzić a nie wiecznie krytykować, JwŻ. LWG😎
Zgoda w 100 % !
Mi akurat nowoczesny wygląd się podoba, ale motocykl ten daje niewiele frajdy, światło ledowe nadaje się do miasta a nie na trasę nocą. Skrzynia dct w trybie normalnym przełącza ok 2 k obrotówi wbrew zachwytom dziennikarzy jest ospała. Wybrałem więc v-stroma i jestem zadowolony. Dodam, że 750tką dct jeździłem więc wiem co piszę.
Komputer zapamietuje ostatnie jazdy wiec jeżeli ktoś wczesniej albo Ty jeżdziłeś ospale, delikatnie to tak ona też reaguje. Jak dasz jej w palnik bedzie zdecydowanie inaczej pracować! Przy mieszanej charakterystyce jazdy jest to trochę irytujące ponieważ jak zaś chcesz jechać wolniej trzyma ci moto na obrotach. Mam ją od 2016
i na tą chwile nie zamienie. Jak dla mnie, nie znalazłem bardziej uniwersalnego moto z taką możliwością zapakowania w trasę jak i do codziennych przejazdów.
Super recenzja szkoda ze taka krotka ubawily mnie kreatywne porównania :D …
Komputer zapamietuje ostatnie jazdy wiec jeżeli ktoś wczesniej albo Ty jeżdziłeś ospale, delikatnie to tak ona też reaguje. Jak dasz jej w palnik bedzie zdecydowanie inaczej pracować! Przy mieszanej charakterystyce jazdy jest to trochę irytujące ponieważ jak zaś chcesz jechać wolniej trzyma ci moto na obrotach. Mam ją od 2016
i na tą chwile nie zamienie. Jak dla mnie, nie znalazłem bardziej uniwersalnego moto z taką możliwością zapakowania w trasę jak i do codziennych przejazdów.