Węgry, Rumunia, Bułgaria. We dwoje szlakiem moto kempingów [WYPRAWA]

-

Transfogaraski falstart

Rano dostajemy śniadanie i kawę, po czym ruszamy w stronę Morza Czarnego. Zarówno po stronie rumuńskiej, jak i bułgarskiej wygląda ono trochę jak nasze wybrzeże. Pełno turystów, deptaki, budki z jedzeniem i piciem. Taki zwyczajny, nadmorski relaks. Z wybrzeża wybieramy się do Bukaresztu – miasta pustostanów. Pełno ich w centrum miasta. Stoją jak gdyby nigdy nic pomiędzy blokami zamieszkałymi przez ludzi. Zwiedzamy stare miasto, kręcimy się i wracamy na kemping.

&

Następnego dnia mamy do przejechania spory kawałek drogi, jedziemy do miejscowości Carta, z której będziemy ruszać na Szosę Transfogaraską. Gdy dojeżdżamy do kempingu zaczyna padać deszcz. Szybko przemienia się w ulewę, jednak na poziomie ok 2000 m. npm. zmienność pogody nie jest zaskakująca.

&

Następnego dnia rano ruszamy, przed nami Trasfogaraska. Podnieceni, przygotowani, zatankowani, wypoczęci, pełni energii jedziemy… krótko jedziemy. Trzeci kilometr Transforgaraskiej i awaria. W moim Trampku zrywa się linka sprzęgła. Dookoła las, pada, właściwie nie ma pobocza, a ja stoję pośrodku trasy i nie jestem w stanie przesunąć motocykla, który zgasł na biegu i pod górkę. Cud, że się nie przewracam.

Pozostaje mi poczekać na Bartka aż wróci. Przesuwamy moto na brzeg drogi i do dzieła. Mam na szczęście zapasową linkę (polecam zawsze ją mieć przy sobie) więc zabieramy się szybko do wymiany. Telefoniczna pomoc Marka bardzo nam pomaga, właściwie prowadzi nas za rączkę… zrobione! Wiele osób powie, że to jest bardzo łatwe i racja, jest… ale dla kogoś kto robi to pierwszy raz, w dzikich warunkach jest to wyzwanie. sprzeglo Dalsza trasa idzie gładko, chociaż momentami jest taka mgła, że naprawdę nie wiem czy przede mną jest zakręt czy go nie ma, co powoduje, że jadę bardzo wolno ku irytacji Bartka. No ale dajemy radę. Mam talent to znajdywania dziwnych tras. Tym razem też mi się udaje. Znajduję skrót do Transalpiny, z którego korzystamy. transfogarska Jeżeli chcecie, żeby nawigacja pokazywała wam 20 km do celu, a czas dojazdu 1,5 godziny, polecam ten „skrót”. Jeżeli jednak macie motocykle gładkie, czyste, sportowe, itp. dobrze radzę – unikajcie tej drogi. Trasa ma numer 704G kierunek na Suici, potem jest zmiana 703G na Calimanesti. Droga składa się po prostu z miliona kamyczków. Koła grzęzną, ciężko się jedzie ale to nie wszystko – niezliczone wjazdy i zjazdy, zakręty, zakręty, zakręty i wszystko to po kamyczkach. Nie jest lekko i ostatecznie 20 km pokonaliśmy w nieco ponad godzinę. Po takim „skrócie” bardzo docenia się asfalt. & Następnie jedziemy trasą przez Brezoi i lądujemy gdzieś w połowie Transalpiny. Trasa przepiękna, droga standardowo kręta, ale jedzie się przez las i obok wielkiego jeziora Lacul Vidra. Widoki na zawsze pozostaną w naszej pamięci. Dojeżdżamy do miejscowości Obarsia Lotrului i nie mamy kompletnie siły na rozstawienie namiotu. Do tego znowu zaczyna padać. Na szczęście można tu wynająć dwuosobową chatkę z czego z radością korzystamy. Chatka ma dziurę na dziurze, wielkie szpary i prześwity, ale to nieważne, przynajmniej na głowę nie kapie.
chatka

Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY