Dookoła Bałtyku. Tydzień we dwoje na kanapie KTM [WYPRAWA]

-

W drodze na stare miasto mijamy knajpkę z muzyką na żywo, kolorowo w niej i głośno, większość młodzieży zajmuje miejsca i słuchając wykonania jakiejś dziewczyny z otwartymi ustami, robi jej zdjęcia i zdaje się nagrywa wideo. Tak, całkiem nieźle wykonuje dość znany utwór, którego tytułu oczywiście już nie pamiętam.

Łyk historii 10My ruszamy dalej. Podziwiamy widoki, ale jesteśmy skonani po podróży i głodni. W końcu decydujemy się na japońsko-koreańską restaurację przy głównym deptaku chyba. Podczas gdy my rozkoszujemy się świetnym jedzeniem, na dworze robi się coraz ciemniej i coraz więcej motocyklistów krąży wkoło po kocich łbach na swoich bardzo hałaśliwych maszynach różnego rodzaju.

Wracamy do hotelu po ciemku, pod górę, mając na skrzyżowaniach oczy dookoła głowy mimo zielonego światła. Wszystko przez to, co wyczyniają miejscy kierowcy osobówek. Na naszych oczach kierowca taksówki ledwo unika zderzenia z jakimś piratem. Uffff, udaje nam się bez uszczerbku na zdrowiu wrócić do hotelu.

Swoją drogą jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, z jaką łatwością Litwini używają języka angielskiego. W naszych hotelach czy innych miejscach, gdzie spotkać można turystów pracownicy mogliby się od Litwinów wiele nauczyć.

Łyk historii

Mieliśmy skorzystać z hotelowego basenu i SPA ale się nie chce nam się wstać. Po śniadaniu wychodzimy przed frontowe drzwi i widzimy, że drugie moto z Polski nadal stoi na parkingu – niestety nie udaje nam się spotkać kierowcy.

Wracamy do pokoju, zaczynamy przepakowywanie kufrów – swoją drogą nie wiem jak to wszystko się w nich mieści: kurtki, buty, stroje przeciwdeszczowe, membrany, ciuchy na zmianę, kosmetyki, zapasowe kanistry, narzędzia, smary itp.

Łyk historii 12Ruszamy do Rygi, ale najpierw krótka wizyta w wileńskiej wieży telewizyjnej, która trochę rozczarowuje, jednak ma swoją historię. W styczniu 1991 roku zginęło tu 13 litewskich cywili, głównie studentów, a około 700 osób zostało rannych. Broniąc wieży przed sowieckimi czołgami kładli się na ziemi jako żywe zapory wprost pod gąsienice maszyn (przejęcie wieży przez rosyjskie wojsko pozwoliłoby na szerzenie sowieckiej propagandy). Od tamtej pory 13 stycznia jest Dniem Obrońców Wolności.

Droga prowadzi nas prosto na Łotwę. Zatrzymujemy się na chwilkę na byłym przejściu granicznym. Wszyscy zwalniają – chyba wyglądamy jak policja, zwłaszcza Darek w tym jasno-ciemnym kombinezonie. Gdy robimy sobie zdjęcie, z kampera pozdrawia nas starsza Pani z ogromnym uśmiechem na ustach – turystka z Austrii. malmo 10Łotwa również nie różni się zbytnio od Polski czy Litwy. Co prawda więcej tu miasteczek, przez które przebiega główna droga oraz, zdaje się, bardziej rozwinięta infrastruktura przydrożnych stacji, ale klimat ten sam. Na jednej z nich spotykamy młodego motocyklistę z Wilna, który (jak się okazuje po krótkiej wymianie zdań) również zmierza do Rygi w ten upalny dzień. Od wyjazdu z Polski temperatury nie odpuszczają i nie schodzą poniżej 30 stopni Celsjusza. Dojeżdżamy do zarezerwowanego jeszcze w Wilnie hotelu naprzeciwko Starego Miasta nad rzeką. Tam okazuje się, że recepcjonista nie może znaleźć naszej rezerwacji. Robiliśmy ją w nocy, jest sobota i okazuje się że dział rezerwacji hotelu pracuje tylko od poniedziałku do piątku w godzinach od 9 do 17.00, więc rezerwacja nie jest wprowadzona. Ponieważ nie udaje się znaleźć potwierdzenia opłaty rezerwacji, Pan recepcjonista wpada na genialny pomysł, że zablokują nam po raz drugi środki na karcie. Na to nie możemy się zgodzić, W końcu, z pomocą koleżanki recepcjonistki, udaje się odszukać rezerwację. Nadchodzi czas na spacer po Starówce i zastanowienie się dokąd zmierzamy jutro. Wiemy jedno – jutro zmierzamy w stronę Tallinna a następnie, jeśli się uda, promem do Sztokholmu.

Drewniane wille

Łyk historii 4Rano tradycyjnie śniadanie, znów pakowanie i układanie w kufrach i jazda. Na autostradzie jedzie się płynnie i przyjemnie, zwłaszcza przez lasy. Po jakimś czasie zaczynam czuć zapach wody, a właściwie zapach morza. Jeszcze go nie widzę, ale wiem, że już wkrótce będziemy jechali wzdłuż wybrzeża, o czym przypominają nam pojawiające się miejscami porywy wiatru. Kiedy już docieramy do odcinka prowadzącego wzdłuż Bałtyku, między drzewami zauważamy parking, a na nim pełno ludzi. Na szczęście Darek podejmuje decyzję po mojej myśli i postanawia wypatrywać kolejnego takiego miejsca żebyśmy mogli się zatrzymać. I oto jest. Zjeżdżamy na postój nad morzem. Okazuje się, że jest deficyt miejsc i autem byśmy nie zaparkowali.
Mimo braku infrastruktury turystycznej ludzie rozbijają tam namioty, parkują kampery, a na plaży i tak nie ma tłoku jak u nas za to jest piasek i baaaardzooo płytka woda. Chwilę relaksu wykorzystuję na szybki telefon do babci z zaległymi życzeniami imieninowymi. Babcia chyba trzyma kciuki za naszą wycieczkę.

ahoj 2Jeszcze tylko uzupełniamy płyny w organizmie i ruszamy dalej. Kiedy wjeżdżamy do Tallinna mijamy mnóstwo kolorowych, starych domów. Pięknych i bardzo dobrze utrzymanych. Nie są to małe drewniane domki ale raczej duże, drewniane wille. Mnie się podoba, nawet bardzo.

W porcie parkujemy maszynę i ruszamy na poszukiwanie okienka z biletami Tallink, czas dowiedzieć się czy możemy pozwolić sobie na bilet do Sztokholmu.

Wczorajsze poszukiwania kabiny w przyzwoitej cenie spalają na panewce. Ze względu na ogromne koszty, jesteśmy pesymistycznie nastawieni – nie zapłacimy 2 tysięcy złotych za rejs z motocyklem, a innego wyboru online nie ma. Podchodzimy do młodej kasjerki i zadajemy nurtujące nas pytanie: o której odpływa prom do Sztokholmu i jaka jest cena za dwie osoby i motocykl? I cóż słyszymy: prom odpływa o 18, kabina dwuosobowa bez okna (po co nam okno w nocy skoro i tak będziemy spać) 193 euro. Bierzemy i płyniemy, to w końcu około 800 zł a nie 2000.

Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

8 KOMENTARZE

  1. Ludzie z Podlasia i Suwalszczyzny tłumaczą zachowanie Litwinów nieuchronnością kary, jaka czeka na nich u siebie i wolnością, jakiej doświadczają u nas. Ponoć tam bardzo łatwo o mandat za każde niemalże przewinienie na drodze, u nas tylko fotoradary.
    Planowałem taka podróż w tym sezonie, ale za dużo zmian zawodowych moich i dziewczyny. W przyszłym roku ruszę na pewno, ale raczej najpierw w stronę Niemiec, stamtąd szybciej promem do Danii, a w Szwecji wzdłuż wybrzeża. Jakby były 2 tygodnie to i Zatokę Botnicką się objedzie.

  2. W przyszłym roku wybieramy się tą samą drogą do Tallina, a następnie dalej na Northcape :) (wszystko na blogu)

    Z Niemiec do Danii a potem Szwecji warto pojechać mostem :) trochę drogo ale to jedyny taki most.

  3. Dookoła Bałtyku??? To jakaś bzdura… Litwa, Łotwa, Estonia, a potem promem do Szwecji??? Dla mnie wyprawa zupełnie bez sensu… Poza tym, z Niemiec nie jedzie się do Danii mostem…

    • To ciekawe, znaczy ze wcale nie jechaliśmy Oresundbron. Dla Ciebie wyjazd może być bez sensu dla nas miał sens i właśnie na taka trasę mieliśmy ochotę i czas. Nie musisz tego rozumieć ani powtarzać.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY