W poszukiwaniu dna żenady. Jak nie reklamować motocykla [FILM]

-

Pokrętna kreatywność indyjskich mistrzów reklamy odciska w umyśle trwały, głęboki ślad. Kiedy wydaje się, że już nic nie pogłębi przebytej traumy, pojawia się TA reklama. Tym razem z Bangladeszu…

Pegasus to motocykl produkowany przez tajemniczą firmę z Bangladeszu. Zapewne w obawie o zmasowany hejt producent sprytnie zrezygnował z publikowania jakichkolwiek danych, które mogłyby powiązać jednoślad z jego fabryką.

[sam id=”11″ codes=”true”]

O niezwykłym zmyśle biznesowym bangladeskiego producenta świadczy również fakt zatrudnienia najlepszych (spośród dostępnych w Bangladeszu) fachowców od reklamy i stworzenie prawdziwego arcydzieła sztuki reklamowej, przynajmniej na skalę tego egzotycznego państwa.

Jak nie reklamować motocykla

Na pierwszy rzut oka reklama jest bez zarzutu – mamy zatem jazdę na kole, dym z opony, czarne charaktery, bohatera i jego partnera, czyli motocykl Pegasus. Idyllę przekazu zakłóca jednak kilka irytujących detali, które skutecznie niszczą wielką (zapewne) ideę, która przyświecała twórcy.

Maleńki motorek, na którym bohater filmu wygląda jak na psie i który stylistyką plasuje się raczej wśród okazji na chińskiej wyprzedaży niż w kinie akcji to nie jedyny problem. Poczucie żenady potęgują strzelanki rodem z najtańszych filmów akcji i drewniana gra aktorów, przy których nawet bracia Mroczkowie wydają się pretendentami do Oskarów.

[sam id=”11″ codes=”true”]

W rezultacie film to kopia indyjskich reklam, które – jak wiadomo – obficie czerpią z wzorców zachodnich. Mamy kopię kopii, a skoro jeszcze reklama wyolbrzymia zalety produktu i ukrywa jego wady, to za nic w świecie nie chcielibyśmy Pegasusa nawet dotknąć. Brrr. Fuj.

Motovoyager
Motovoyagerhttps://motovoyager.net
Nasi czytelnicy to wybrana grupa ludzi. Motocykliści, którzy w Internecie szukają inteligentnej rozrywki, konkretnych porad lub inspiracji do wyjazdów motocyklowych. Nie jesteśmy serwisem dla każdego, zdajemy sobie z tego sprawę i… uważamy, że jest to nasz atut. Nie znajdziesz u nas artykułów nastawionych jedynie na kliki, nie wnoszących niczego merytorycznego. Nasza maksyma to: informować, radzić, bawić nie zaśmiecając głów czytelników bezsensownymi treściami.

5 KOMENTARZE

  1. Produkt skrojony na miarę kieszeni ludzi z tamtych krain, a sprzedaż idzie w setki tysięcy sztuk, pokrycie rynku tego i pokrewnych sprzętów mają w 99,9%.
    więc o co cho?
    że reklama słaba dla europejczyka? bo słaba :)
    czy że nie ma brembo ?
    ale z garażu sprzedają po 10 000szt rocznie

  2. czy kiczowatość tej reklamy nie jest zamierzona? Czy nie należy jej traktować jak przygód Bonda ?Czy Bond i jego kiczowate gadżety nie stały się kultowe ?Być może ta “denna” reklama ma drugie dno.

  3. Nie wystarczy mieć dobre pomysły i rację.Trzeba do nich przekonać większość a użyte środki na tamtym hermetycznym rynku mogą prowadzić do sukcesu w sprzedaży -celu reklamy.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

POLECAMY